Anna German wygrywa z Lechem Kaczyńskim

0
101

Jak nas widzą Rosjanie czyli zero plemiennej wrogości

Co trzeci Rosjanin ocenia, że w Polsce panuje demokracja (33 proc), co czwarty wie, że autorytaryzm (26 proc). Nieco więcej sąsiadów uznaje nas za kraj bogaty (23 proc) niż ubogi (20 proc). Nowocześni jesteśmy w oczach 35 proc z nich, zacofani – dla 21 proc. W gronie rządów uznawanych przez Rosjan za nieżyczliwe ten z Warszawy wyprzedzają amerykański i ukraiński.

Wśród najbardziej znanych na Wschodzie Polaków Anna German (4 proc wskazań) wyprzedziła Wojciecha Jaruzelskiego, Lecha Wałęsę i Lecha Kaczyńskiego (po 3 proc).   

Wśród Rosjan 31 proc uważa Polskę za kraj przyjazny, 35 proc ma zdanie przeciwne. Badanie renomowanego Centrum Lewady pokazuje, że nie znajdują potwierdzenia stereotypy dotyczące zakorzenienia polsko-rosyjskiej wrogości. Problem stanowi bardziej nieznajomość – skoro 71 proc Rosjan nie potrafi wymienić żadnego znanego Polaka.  
Z rezultatów osiągniętych przez socjologów z Lewady cieszyć się może prof. Witold Modzelewski, od dawna głoszący potrzebę przezwyciężenia w oficjalnych kontaktach polsko-rosyjskich wymuszonej wrogości, podsycanej przez dyplomację niemiecką i amerykańską oraz korporacje z obu tych państw.

Nie znajduje ona odzwierciedlenia ani w bezpośrednich relacjach międzyludzkich ani w historii najnowszej, choćby w II wojnie światowej pomimo tragicznych rozdziałów wspólnej historii (17 września 1939 r., deportacje i Katyń) walczyliśmy ostatecznie po tej samej stronie w ramach koalicji antyhitlerowskiej.

Zmartwi się za to zapewne Antoni Macierewicz. A już na pewno “partia wojny hybrydowej” na Kremlu, przemawiajaca podobnym językiem i odwołująca do zbliżonych uprzedzeń co rodzimi bajarze klechdy smoleńskiej.   

Jednak sondaż Lewady to nie bajka o wilku i zającu ale twardy zapis świadomości społecznej i dowód jak zmieniła się ona od momentu rozpadu ZSRR i odgrodzenia nowej Polski od odrodzonej Rosji – jeśli pominąć okręg kaliningradzki – szpalerem świeżo powstałych państw narodowych
W odróżnieniu od relacji polsko- niemieckich, gdzie kamieniem milowym stał się list polskich biskupów “Przebaczamy i prosimy o wybaczenie” w dwadzieścia lat po zakończeniu wojny, normalizacja kontaktów polsko-rosyjskich dokonywała się drogą wzmożonych spotkań międzyludzkich od handlowych relacji bazarowych po wycieczki turystyczne przedstawicieli klasy średniej.

Polska. zwłaszcza od momentu objęcia władzy przez PiS, bo nieco lepiej było, gdy ambasadorem w Moskwie pozostawała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, nie prowadzi żadnej promocji własnej w Rosji, sąsiedzi pozostają od nas roztropniejsi, chociaż kanał RTR Rosija i Sputnik trudno uznać za potężny przekaz. 

Charakterystycznie za to układają się losy niedawnych absolwentów elitarnych podyplomowych “studiów wschodnich” Uniwersytetu Warszawskiego: koleżanka, która je ukończyła jako trzeci kierunek po polonistyce i dziennikarstwie nie znalazła uznania u “łowców głów” z rodzimej dyplomacji kulturalnej i po zwolnieniu z komercyjnej firmy, działającej “na kierunku wschodnim” szuka jakiejkolwiek pracy. Jej koledzy z roku Andriej i Katia, młodzi moskwiczanie wtedy na stypendium rządowym, odpracowują je teraz w “Sputniku”, wykorzystując znajomość nabytą u nas polskich realiów i języka. Widać więc, kto inwestuje w swoich i jakie przyniesie to reperkusje już za parę lat.        
Zleceniodawcą badań było Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, przeprowadzono je w dn. 18-19 października 2020 r. w dobie pandemii, która raczej wyostrza oceny niż je łagodzi, a przy tym hamuje bezpośrednie kontakty międzyludzkie.

  Nadzieję budzi dostrzegalna prawidłowość, że to młodsi Rosjanie patrzą na Polskę z mniejszą dozą obaw, uprzedzenia cechują starsze roczniki, wychowane w Związku Radzieckim. Jednak i wtedy, jak pamiętamy, zwłaszcza w czasach Nikity Chruszczowa rosyjscy inteligenci specjalnie uczyli się języka polskiego, by czytać krakowski “Przekrój” z tłumaczeniami opowiadań zachodnich pisarzy, zaś aktorki Barbara Brylska i Beata Tyszkiewicz cieszyły się na wschód od Bugu jeszcze większą popularnością niż w ojczyźnie. Fenomenem masowej  rosyjskiej publiczności może pochwalić się teraz popularny pisarz Janusz Wiśniewski. Jak widać ani wykreowana w obozie pisowskim  legenda smoleńska ani przypisywanie przez Władimira Putina Polsce roli sojusznika Adolfa Hitlera przy rozbiorze Czechosłowacji nie pozostawiają zbyt głebokiego osadu w świadomości rosyjskich obywateli.

“Przyjaciół Moskali” mamy mniej więcej tylu, co sąsiadów sceptycznych, znaczącą grupę stanowią obojętni. 

Znakomicie o krytycyzmie Rosjan świadczy fakt, że oddzielają cechującą oba rządy, w Moskwie i Warszawie wzajemnie niechętną propagandę od rzeczywistych społecznych nastrojów. Gdzie dostrzec można ślady wrogości, tam da się je przezwyciężyć, nawet podziały wielokrotnie podgrzewane wygasną w kolejnym pokoleniu.   

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 4

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here