Błąd Hołowni, zajadłość mediów

0
54

Najtrudniej zrozumieć, dlaczego Szymon Hołownia, wtedy już celebryta i polityk trzeci w wyborach prezydenckich ’20 roku ubiegał się o zwolnienie z czesnego, skoro było go na nie stać. Niełatwo pojąć, z jakiego powodu składanie papierów na uczelnię powierzył Michałowi Kobosce. I po co wybrał Collegium Humanum, zanim sprawdził dokładnie jego reputację. Można za to marszałkowi Sejmu uwierzyć, że studiów w tym miejscu nie podjął. Popełnił błąd, że potem nie zwrócił się o poświadczenie,  że nauk tam nie pobierał.

Uderza także w całej sprawie bezprzykładna zajadłość  mediów,  pryncypialna wnikliwość, której z nielicznymi wyjątkami (Piotr Głuchowski i redakcja “Rzeczpospolitej”) nie wykazały wcale wobec innego kandydata na prezydenta – Karola Nawrockiego w kwestii dalece bardziej gorszącej, niż zapisanie się na uczelnię handlującą  dyplomami, chociaż mającą też normalnych studentów. Jak wiemy kandydatowi PiS tytułowanemu obywatelskim zarzuca się kontakty z zawodowym przestępcą i drastyczne obyczajowo szczegóły pracy w hotelu w studenckich czasach, gdzie jego szefem był dawny zomowiec a on sam zapewniał gościom rozrywki i uciechy, najłagodniej rzecz nazwijmy – ponadstandardowe.

Pozostaje wierzyć, że media głównego nurtu z podobną gorliwością przesłuchiwać będą przed kamerami swojego ulubieńca i też celebrytę Rafała Trzaskowskiego, choćby kiedy wobec prezydenta Warszawy powrócą zarzuty w  związku z zaniedbaniami w kwestii oczyszczalni Czajka.

Jeśli jednak tak się nie stanie, zajadłość mediów paradoksalnie przyczynić się może do wzmożenia popularności Hołowni.  Bo skoro środki masowego przekazu atakują kandydata na prezydenta bardziej niż jego rywali, to widać stanowi on zagrożenie dla establishmentu i klasy politycznej. Z podobnych względów Aleksandrowi Kwaśniewskiemu nie zaszkodziło w wygraniu wyborów prezydenckich kombinowanie w kwestii wyższego wykształcenia a nawet ośmieszające wystąpienie do  ministra edukacji o jego definicję sprokurowane przez jego partyjnego kolegę z SLD prokuratora generalnego Jerzego Jaskiernię. Opinia publiczna uznała bowiem napaści sprzyjających Lechowi Wałęsie mediów za niewspółmierne do wagi sprawy. Chociaż sposobu, w jaki z niej wybrnął, nie da się poczytać Kwaśniewskiemu za zasługę. Zwłaszcza jeśli już dzieci w przedszkolu uczy się, że bardzo brzydko jest kłamać.

Szymona Hołowni nikt na razie na kłamstwie nie złapał. Tłumaczy się jak potrafi. Czasem zasłania niepamięcią. Punktuje słabe strony oskarżeń,  do  których zaliczyć można rolę rządowych służb specjalnych w całej sprawie. Niepokojącą,  zważywszy,   że Hołownia dyplomu przecież nie kupił, skoro nigdy się nim nie legitymował. Zaś psychologia, którą zamierzał na uczelni-krzaku ukończyć, ale się rozmyślił – nie daje tytułu do zasiadania w jednej choćby radzie nadzorczej, jak rzecz się miała z innymi beneficjentami Collegium Humanum.

Warto pamiętać o znanej zasadzie, że wątpliwości przemawiają na korzyść tego,  któremu zarzuca się chociażby nieetyczne działania. W tym wypadku – przede wszystkim jednak nieroztropne. Wciąż nie rozumiemy bowiem, po co w ogóle był Hołowni ten dyplom. I dlaczego ograniczył się w tendencji do zdobycia go do zarejestrowania się na uczelni. Po co też indeks z poprzedniej szkoły wyższej tam pozostawiał i – jak się okazuje – do dziś  nie odebrał.         

Dla kandydata na prezydenta, trzeciego w poprzednich wyborach pod względem poparcia (zagłosowało na niego przed czterema laty 14 proc Polaków) to prawdziwy crash test: polskie określenie “próba zderzeniowa” nie oddaje tak trafnie istoty, chyba, że uciec się do znanego z “Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza  pojęcia “sądu Bożego”. Dzięki tej dziwacznej sprawie przekonaliśmy się już, jak kandydat reaguje w sytuacjach kryzysowych. Co dla oceny osoby ubiegającej się o status głowy państwa ma znaczenie przecież niebagatelne.

Jeśli Hołownia bez strat się z tego wywinie, przyjdzie nam go uznać za najzręczniejszego polityka w Polsce. Co jednak też wcale o wyniku wyborów nie przesądza.

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 6

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here