Czas pomyśleć o uhonorowaniu Radomia, miasta Czerwca’76, od którego zaczęła się droga Polaków do wolności. Jako poseł byłem inicjatorem uchwały, upamiętniającej protest radomskich robotników w jego 25 rocznicę.
Dariusz Grabowski
przedsiębiorca, polityk
W Radomiu w przeddzień 43. rocznicy powstania opozycji Dariusz Grabowski mówił o tym, co należy się miastu, które zapoczątkowało polskie przemiany.
Gdy politycy licytują się, kto zakładał zwycięską opozycję demokratyczną, czas pomyśleć o uhonorowaniu Radomia, od którego zaczęła się droga Polaków do wolności – przekonywał w mieście Czerwca’76 Dariusz Grabowski, kandydat PSL na posła Ziemi Radomskiej. Tak jak Gdańsk zyskał dzięki swoim zasługom dla historii, tak Radom nie może na nich stracić. Wymaga tego elementarne poczucie sprawiedliwości.
Tego samego dnia do Radomia zawitał Jarosław Kaczyński. Uczestnicy konferencji prasowej spytali więc Dariusza Grabowskiego, czy przyłączy się do happeningu, który z tej okazji zaplanowała kandydatka Koalicji Obywatelskiej.
– Nie zamierzam nikomu utrudniać prowadzenia kampanii wyborczej – zastrzegł jednak w odpowiedzi Grabowski. Kandydat PSL na posła Ziemi Radomskiej nie ukrywał, że jest zaniepokojony licznymi przejawami „hejtu” w okresie przedwyborczym. Radomianom zaś radził, żeby przy okazji pobytu Kaczyńskiego w mieście spytali, dlaczego obecni posłowie i kandydaci PiS jeszcze jako parlamentarzyści AWS zagłosowali za odebraniem województwa Radomiowi. Ci sami, którzy dziś tak wiele obiecują temu samemu miastu…
– Chciałbym, żeby któryś z nich powiedział: przepraszam Radom – podsumował Dariusz Grabowski, który również przypomniał, że sam w 1998 r. jako jedyny radomski poseł głosował za tym, żeby Radom pozostał stolicą województwa.
Również poseł Grabowski był inicjatorem uchwały, upamiętniającej protest radomskich robotników w jego 25 rocznicę. Przywołał ten fakt w sytuacji, gdy w przededniu innej okazji – 43. rocznicy powołania opozycji demokratycznej w Polsce – środowiska polityczne w kampanii wyborczej licytują się w przypisywaniu sobie największych zasług w walce z komunizmem. W tej sytuacji warto przypomnieć, że powstanie opozycji demokratycznej nigdy nie stałoby się możliwe bez głównych bohaterów wydarzeń – mieszkańców Radomia, którzy w czerwcu 1976 r. zbuntowali się przeciwko komunistycznej władzy.
Rząd Piotra Jaroszewicza ogłosił drastyczną podwyżkę cen: masło miało zdrożeć o 50 proc, mięso o 69 proc, cukier jeszcze bardziej. W dodatku cenzura zabraniała mediom używania brzydkiego słowa „podwyżka”, zastępując je „regulacją cen”. Robotnicy radomscy i tak wiedzieli swoje i 25 czerwca 1976 pracy nie podjęli. Protest zaczęły zakłady metalowe Łucznik, potem dołączył Radoskór, Zakłady Drzewne oraz Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego. Robotnicy ruszyli pochodem pod gmach Komitetu Wojewódzkiego. Lokalny sekretarz Janusz Prokopiak wbrew obietnicom negocjacji uciekł z budynku tylnym wyjściem. Gdy protestujący wtargnęli do komitetu, w przeznaczonym dla kacyków partyjnych bufecie odkryli zwały szynki i innej luksusowej, niedostępnej wtedy w sklepach żywności. Wywołało to ogromną wściekłość. Wkrótce gmach KW PZPR zapłonął.
Radom znalazł się w rękach demonstrantów. Protestowali także robotnicy Ursusa i Płocka. Dopiero po kilku godzinach panowanie władzy na ulicach przywróciły oddziały MO, atakujące ze wzmożoną brutalnością. To wówczas narodziły się „ścieżki zdrowia”, jak na wzór modnych wtedy osiedlowych torów przeszkód nazwano okrutny zwyczaj przepędzania zatrzymanych przez szpaler bijących milicjantów. I sekretarzowi KC PZPR Edwardowi Gierkowi trzeba jednak przyznać, że w odróżnieniu od poprzednika – Władysława Gomułki i następcy – Wojciecha Jaruzelskiego nie przystał na użycie broni ostrej przeciw robotnikom. Katowano ich jednak, usuwano z pracy, wyzywano od chuliganów i warchołów, bo to staropolskie słowo powróciło w propagandzie PZPR.
Jeszcze tego samego dnia o godz. 20 w telewizji wystąpił premier Piotr Jaroszewicz odwołując podwyżkę. Oznaczało to, że robotnicy odnieśli zwycięstwo. To wtedy wśród Polaków zrodziło się przekonanie, że również komunistyczną władzę da się pokonać.
Dariusz Grabowski, który wtedy był wykładowcą ekonomii na Uniwersytecie Warszawskim przypomina ówczesne powiedzenie: gdyby nie Ursus, gdyby nie Radom, jadłbyś chleb tylko z marmoladą… W trakcie konferencji Grabowski przywołał też postać mecenasa Jana Olszewskiego – którego rządowi w 1992 r. doradzał – i jego rolę w pomocy prawnej dla represjonowanych robotników Radomia i Ursusa.
Wydarzenia radomskie stały się bowiem impulsem dla tworzenia opozycji demokratycznej. 23 września 1976 r. powstał Komitet Obrony Robotników, który zakładali m.in. literaci Jerzy Andrzejewski i Stanisław Barańczak oraz Jan Józef Lipski, Jacek Kuroń i Antoni Macierewicz. Wkrótce powołano też Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Zaś utworzona w 1979 r. przez Leszka Moczulskiego Konfederacja Polski Niepodległej pierwsza rzuciła hasło odzyskania przez Polskę niepodległości.
Bez protestu mieszkańców Radomia nie byłoby Sierpnia 1980 r. – podkreśla Dariusz Grabowski, który wtedy był współzałożycielem Solidarności na UW.
Zdaniem kandydata PSL do Sejmu – Radom powinien zyskać na przemianach, które współtworzył podobnie jak Gdańsk.
Dlatego jeszcze w przeddzień rocznicy Porozumień Sierpniowych Dariusz Grabowski zaproponował zbudowanie w Radomiu nowoczesnego centrum kultury. Nie byłoby drętwym muzeum, ale miejscem, wykorzystującym najnowsze techniki i strategie multimedialne, pozwalającym – wzorem paryskiego Centrum im. Georgesa Pompidou – na iluzję osobistego uczestnictwa w historycznych wydarzeniach. Na kilka dni przed rocznicą KOR Grabowski podtrzymał swój projekt i wezwał innych polityków do współpracy przy nim.
– Tu w Radomiu rodziła się w środowiskach robotniczych polska wolność – podkreślił Dariusz Grabowski. Centrum wolności w Radomiu kandydat PSL widzi nie jako skansen, ale żywy ośrodek dyskusji czy nawet merytorycznych sporów – odwrotności bezproduktywnego „hejtu”.
– Za kilka lat filozofia będzie wracać jako dziedzina, którą będą żyły społeczeństwa, bo bez niej nie rozwikłamy stających przed nami dylematów – przewiduje Grabowski. Dlatego tak bardzo potrzeba miejsca, gdzie ludzie mogliby się spotkać na debatę o wolności. Najlepszą dla niego lokalizacją pozostaje Radom. Dariusz Grabowski zadeklarował gotowość współpracy przy projekcie radomskiego centrum ponad podziałami, nawet jeśli dziś okazują się głębokie. Nowy ośrodek, jeśli ma pełnić też rolę dokumentalistyczną, powinien stać się instytutem zgody. Patronat nad nim mógłby objąć polski parlament.
W trakcie radomskiej konferencji kandydat PSL do Sejmu przestrzegł również przed planami wprowadzenia podatku katastralnego – liczonego od wartości użytkowanej nieruchomości. Dla wielu środowisk, w tym emerytów, byłoby to równoznaczne z wyzuciem ich z własnego mienia.
Po raz kolejny – jak wcześniej w Mogielnicy – kandydat poparł też strażaków-ochotników, domagających się przyznania dodatków do emerytury za wieloletnie ratowanie ludzkiego życia. Również stawka za udział w akcji nie może wynosić 15 zł za godzinę, gdy płaca minimalna wzrasta do 17 zł – wskazał Grabowski. Przypomniał, że strażaków z OSP jest w Polsce 700 tys. i codziennie gotowi są do niesienia pomocy ofiarom wypadków i pożarów. Otaczający ich powszechnie szacunek należy przekuć na sensowne ustawowe rozwiązania, które docenią ich trud i ponoszone dobrowolnie ryzyko.