Jackowski, wyrzut sumienia władzy

0
119

Wykluczenie najbardziej znanego z katolickich senatorów PiS otworzy drogę do budowy formacji Radia Maryja, gdyby partia rządząca osłabła

Jan Maria Jackowski uparcie broni programu PiS przed jego liderami, podobnie jak przed ćwierćwieczem domagał się wprowadzenia w życie obietnic Akcji Wyborczej Solidarność. Różnica zawiera się w reakcji liderów: szef parlamentarzystów PiS Ryszard Terlecki zapowiada wykluczenie autora “Bitwy o Prawdę” z klubu, natomiast Marian Krzaklewski przed laty zarekomendował go do prezydium jako reprezentanta wewnętrznej opozycji.  

Senator Jackowski pozostaje najbardziej medialnym politykiem PiS, jedynym, który w debacie publicznej nie ustępuje opozycji. Zawsze kulturalny, okazuje się dyskutantem znakomitym i nie ulega emocjom.

Niezależną pozycję wypracował sobie przed laty, bo kiedy ćwierć wieku temu trafił do polityki, był już autorem cenionej “Bitwy o Polskę” oraz rozpoznawalnym dziennikarzem telewizyjnym. Niczego przy tym nie udawał, poglądy miał rzeczywiście katolickie, konserwatywne i prawicowe jeszcze w czasach, kiedy pragnący przypodobać się Unii Demokratycznej, która i tak nie chciała go jako koalicjanta, Jarosław Kaczyński bawił publikę grepsami, że Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe to najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski, tylko dlatego, że politycy tej partii w kwestii aborcji słuchali swoich biskupów.

W AWS założył grupę “oczko”, nazywaną w ten sposób, ponieważ skupiała 21 posłów, określających się jako obrońcy dawnego zwycięskiego programu wyborczego Akcji z 1997 r. Grupa te cieszyła się poparciem Radia Maryja. Opowiadała się za obroną majątku narodowego i powszechnym uwłaszczeniem. Pomimo to Jackowski nie zdecydował się wystartować w wyborach prezydenckich w 2000 r. przeciw Krzaklewskiemu. Nie miał za to podobnych skrupułów reprezentujący flankę liberalną Andrzej Olechowski, przed wyborami z 1997 r. także pracujący nad programem Akcji. To on Krzaklewskiego pokonał, odbierając mu niby pewne wcześniej drugie miejsce, co w sytuacji gdy prezydentem został już w pierwszej turze Aleksander Kwaśniewski, oznaczało początek końca kariery lidera AWS. Wcześniej jednak Jackowski, wprowadzony przez Krzaklewskiego do prezydium klubu AWS w ramach wewnętrznej demokracji, pomimo doskonałych kontaktów z wielu innymi ugrupowaniami, w kolejnych wyborach też wystartował z listy Akcji, z której jednak tym razem nikt już mandatu nie uzyskał. 

Względnie niezależną pozycję zachował Jackowski również w PiS. Wchodzi zawsze z tego samego okręgu ciechanowskiego, a ordynacja senacka wygląda tak, że trzeba pokonać wszystkich konkurentów. Do partii PiS się nie zapisał. Jednak w odróżnieniu od innych polityków rządzącej formacji dostępny dla dziennikarzy i wiedzący co mówi – stał się pisowskim spikerem. Jeśli szef klubu i wicemarszałek Terlecki okazuje się w złym humorze i z rana nic nie powie, proszą o wypowiedź Jackowskiego.        

Z biegiem czasu przemawia on coraz bardziej własnymi słowami. Sprzeciwił się sławetnej “piątce Kaczyńskiego” faktycznie likwidującej polskie hodowle pod pretekstem dbałości o dobrostan zwierząt, także z jego powodu PiS zmuszony był z tej regulacji zrezygnować. W sprawie “lex TVN” zachował krytycyzm i od początku reprezentował pogląd, którym później prezydent Andrzej Duda uzasadnił zawetowanie ustawy, mającej zablokować opozycyjną stację.

Nawet wykluczenie Jackowskiego nie zmieni układu sił w Senacie, bo po pierwsze i tak głosował po swojemu, po drugie w izbie refleksji większością dysponuje koalicja demokratyczna, odpowiednik opozycji w Sejmie. Jednak dla wyborców PiS egzekucja Jackowskiego (tylko z klubu można go wyrzucić, do partii nie należy) będzie stanowić fatalny sygnał. Deklaruje się przecież jako obrońca podwójnie zwycięskiego programu Prawa i Sprawiedliwości (z wyborów 2015 i 2019) i w znacznej mierze rzeczywiście nim pozostaje, jako obrońca polskich rolników i hodowców czy zwolennik tradycyjnych wartości.

W znacznej mierze to nie kwestia arytmetyki, lecz sumienia. Z AWS jednak sprawa była łatwiejsza: nie ulegało bowiem wątpliwości, że Jerzy Buzek i Marian Krzaklewski posiadali to ostatnie, niezależnie od rozbuchanej wyprzedaży majątku narodowego, którym klajstrowano dziury w budżecie a także od kolejnych ustępstw wobec koalicyjnej Unii Wolności. Co do PiS takiej pewności nie ma.

Jeśli Jackowski zostanie wykluczony, okaże się to decyzją symboliczną. W klubie PiS pozostaje bowiem osławiona Joanna Lichocka znana z wykonania w sejmowych ławach w trakcie debaty i przed kamerami telewizyjnymi wulgarnego gestu wystawiania palca kojarzonego bardziej z poboczami szos niż obyczajami parlamentarnymi. Eurodeputowanym PiS wciąż jest dopuszczający się rozlicznych ekscesów Dominik Tarczyński. Pozostawienie całej tej menażerii a usunięcie charyzmatycznego intelektualisty, o którego “Bitwie o Polskę” wspominał w publicznych wystąpieniach sam Jan Paweł II – trudno o gorszy dowód pisowskiej degrengolady. Jeśli oczywiście liderzy, w tym nie znoszący wyrastających ponad przeciętność Kaczyński, rzeczywiście tak zdecydują.           

Usunięcie Jana Marii Jackowskiego z klubu parlamentarnego PiS stać się może impulsem do integracji środowisk rozczarowanych prawie już siedmioletnimi rządami tej formacji. Autor “Bitwy o Polskę” i “Bitwy o prawdę” cieszy się mirem w środowiskach Radia Maryja, także wśród tzw. grupy rolnej w PiS, od dawna niezadowolonej z niekorzystnych dla wsi regulacji, którą teraz rządzący próbują uspokoić podniesieniem nowego ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka do rangi wicepremiera. Tyle, że nie o prestiż tu chodzi. Jeśli Kaczyński z Terleckim zrobią z Jackowskiego męczennika, rozczarowani będą mieli wokół kogo się skupiać.   

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 2

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here