…czyli wszystkie morały ze sprawy TVN
Pisowska ekipa, jak nieoficjalnie wiadomo, znalazła już wyjście z zawirowania wokół ustawy “lex TVN”. Prace nad nią nie zostaną zarzucone, ale opozycyjna stacja telewizyjna stanowiąca własność amerykańskiego koncernu Discovery będzie mogła nadawać dalej. W wariancie “hard” prognozowanym przez Onet, też żywotnie zainteresowany, bo należący z kolei do niemieckiego Axel Springer, “lex TVN” zawetuje ku radości prostodusznych jak zwykle Amerykanów prezydent Andrzej Duda, a w nagrodę zaszczyci go audiencją sam lider wolnego świata Joe Biden. W bardziej prawdopodobnym scenariuszu “soft” gdy ustawa, utrącona przez Senat, do Sejmu powróci – Jarosław Kaczyński przystanie na to, by nie znalazła wymaganej większości. – Nie da Dudzie tej satysfakcji – wyklucza weto jeden z doskonale znających prezesa polityków.
Złagodzenie toczącej się od kilku tygodni fredrowskiej niemal “zemsty za mur graniczny” wokół TVN trafnie przewidział czas jakiś temu bystry obserwator życia publicznego mecenas i dawny eurodeputowany pierwszej polskiej kadencji w Strasburgu i Brukseli Marek Czarnecki, który w komentarzu do mojego wcześniejszego tekstu obstawił, że finalnie: “51 proc akcji TVN zakupi któryś z trzech polskich oligarchów za kredyt udzielony przez PKO BP lub BGK albo Polski Fundusz Rozwoju z opcją odsprzedaży dla podmiotu kontrolowanego przez Państwo. W tym przypadku Discovery robi również świetny interes” [1]. Od dawna przecież krążyły nieoficjalne wiadomości, że Amerykanie zechcą pozbyć się stacji.
Gdy w najlepsze trwała już kampania w obronie wolności słowa w Polsce, okazało się, że stacja zabezpieczyła się zawczasu, uzyskując licencję dla TVN 24 na nadawanie programu z Holandii.
List w obronie prawa TVN do nadawania sygnowali sami swoi, a dopiero gdy został już opublikowany – dołączenie do niego podpisów zaproponowano również dziennikarzom niezależnym. Nie tak przebiegał przed kilkunastu laty protest przeciwko wykorzystaniu przez niejakiego Kłosińskiego marki Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich do szpetnego ataku na Andrzeja Morozowskiego i Tomasza Sekielskiego, którzy we współpracy z Renatą Beger sekretnie nagrali po czym ujawnili niemoralne propozycje z gatunku korupcji politycznej, które składał posłance ówczesny zastępca Kaczyńskiego w partii Adam Lipiński. Gdy “fałszywka” w postaci “oświadczenia SDP” się pojawiła, od czego honorowy prezes Stefan Bratkowski mało nie dostał apopleksji, treść protestu uzgadniałem wspólnie z Wojciechem Czuchnowskim, czemu nie przeszkadzał fakt, że pracowałem wtedy w “Tygodniku Solidarność” zaś on tak jak obecnie w “Gazecie Wyborczej”. Potrzebę przyzwoitego głosu odczuwaliśmy obaj.
Teraz sytuacja przybrała inny obrót, jak w logice kibicowskiej ustawki na odludnym leśnym parkingu. Testosteron znajduje ujście, “żołnierze” się tłuką, ich gniazdowi zdobywają doświadczenia, nikt prawdziwej krzywdy tam nie dozna. Nawet policja, widząc, co się dzieje, na wszelki wypadek zawraca.
Jarosław Kaczyński od dawna uchodzi za mistrza rozplątywania kryzysów i gaszenia pożarów, które uprzednio sam wywołał. Widać, że krzywdy TVN zrobić nie zamierza. Amerykanie wcześniej już sondowali – o czym była mowa – sprzedaż stacji. Prezes PiS promowaniem “lex TVN” zyskuje poparcie przeciwników nadmiernej obecności obcego kapitału w polskich mediach, którzy nie pamiętają już, że gdy powstał PiS, większość jego propagandystów żywił, trzymając ich na etatach dziennikarskich w “Newsweeku”, “Dzienniku” czy “Fakcie” niemiecki koncern prasowy Axel Springer. Unarodowienie mediów jeśli nastąpi to inną drogą, nie siłową, lecz jak w wypadku zakupu tytułów innego wydawcy zza Odry Passauera przez państwowy Orlen poprzez cywilizowaną transakcję kupna-sprzedaży. Przy okazji jednak prezes utwardził szeregi i sprawdził ich zwartość, przekonał się, na kogo może liczyć, a kto zawiedzie. Dla zwolenników PiS dyżurne bajdurzenie o kapitale rosyjskim czy nawet arabskim władnym wykupić media w Polsce a nawet zapewnienia Joanny Lichockiej, znanej z wykonania w sali obrad Sejmu lumpenproletariackiego gestu wystawiania palca, że nowelizacja ustawy medialnej nie jest wymierzona w żadnego konkretnego nadawcę… pozostają mniej istotne, niż świadczenie 500plus lub trzynasta emerytura. Kaczyński może się wycofać i zyskać jeszcze poklask chwalców za pragmatyzm i umiarkowanie.
Zawirowanie wokół “lex TVN” to typowy przykład konfliktu, na którego podsycaniu zyskały obie strony.
Właśnie wrócił, ze słabszej już niż poprzednia, europejskiej posady Donald Tusk, więc grzanie “lex TVN” jako tematu dyżurnego pomaga w przywracaniu dwubiegunowości polskiej polityki. Zagrażał jej Szymon Hołownia. To nie partii rządzącej, ale jego ruchowi Polska 2050 odbiera zwolenników odradzająca się pod sprawdzonym przywództwem Platforma Obywatelska. Skoro zaś potencjał PiS w niczym nie zostaje uszczuplony, podgrzewanie sporu jest na rękę zarówno Kaczyńskiemu jak Tuskowi, niczym przed dziesięciu laty. Oznacza to jednak, że polska polityka się cofa a fałszywy plemienny podział umacnia.
Jarosław Kaczyński nie traci, bo przynajmniej wirtualnie wziął na celownik stację, której nikt nie lubi poza może osobami, które w niej pracują, chociaż wiele z nich również po kuluarach i cocktailach utyskuje na pracodawcę ile wlezie. Gdy wielki reżyser Andrzej Wajda mówił o TVN jako o “naszej telewizji”, miał na myśli wyłącznie politykę. Pod względem kulturowym trudno wyzbyć się przekonania, że polska demokracja zasługuje na lepszą telewizję.
Tandeta i zły smak, schebianie bazarowym gustom to codzienność przekazu TVN. Informację i publicystykę robią tam dawni wychowankowie mediów publicznych, w tym liczni dziennikarze Wiadomości TVP z lat 90, czasem prywatnych stacji radiowych (Andrzej Morozowski ukształtowany w Radiu Zet), własnych gwiazd stacja się nie dochowała. W Sejmie zwykle kilka ekip zdjęciowych i dziennikarzy TVN i TVN 24 przepycha się i przeszkadza sobie nawzajem, zadają na wyprzódki pytanie politykowi z obozu rządzącego i nie słuchając odpowiedzi rzucają następne. Żurnaliści koncernu z Augustówki (jak zabawnie to brzmi) uważają siebie za coś lepszego od innych, a nawet miejsca przy sejmowym “stoliku dziennikarskim” za trwale im się należące, niczym pieniądze ministrom Beaty Szydło. Za sprawą ustawki z PiS firma zaprogramowana przez weteranów telewizji komunistycznej (od Mariusza Waltera po Milana Suboticia) i wykorzystująca gwiazdeczki, co jak Tomasz Lis i Kamil Durczok we wszystkich stacjach pracowały, ale w żadnej nie zagrzały miejsca – zyskuje wreszcie wyrazistą legendę jako obrończyni demokracji czy wręcz jej probierz i metr sewrski. Maskuje to wątłość programu i jałowość intelektualną, chociaż “Fakty” niczym poza słabszym tempem prawie się nie różnią od “Wiadomości TVP” z połowy lat 90. Dlatego nie tylko PiS potrzebuje TVN jako dyżurnego przeciwnika, w drugą stronę też to działa.
Darmową promocję, jaką TVN zyskała za sprawą pisowskich zakusów ustawowych, trzeba by zastąpić wyjątkowo kosztowną kampanią marketingową i promocyjną, żeby uzyskać zbliżony efekt.
Sopocki festiwal pod znakiem wolności słowa i logo TVN na demonstracjach ulicznych, wprawdzie niemrawych teraz, ale przez media relacjonowanych – to darmowy rebranding. Nagle zamiast kiczu bohaterstwo. Żyć nie umierać. Amerykanie będą mogli sprzedać drożej. I zapewne tak właśnie zrobią.
Nie ma jednak wojen bez ofiar, nawet jeśli wydają się tak niepoważne jak opisywana przez Ryszarda Kapuścińskiego ta futbolowa Salwadoru z Hondurasem. Operetkowa geneza sporu nie zmienia powagi, jaką winni jesteśmy jego tragicznym następstwom.
Na głęboki szacunek i nie tylko środowiskową solidarność zasługuje dziś Marcin Mindykowski zwolniony z państwowej rozgłośni Radia Gdańsk za podpisanie listu w obronie TVN. Na co dzień nie zajmował się polityką, tylko filmem. Trzeba mieć wielką wyobraźnię, żeby umieć opowiadać o filmie w radiu. Zabrakło jej za to jego bossom, co w odpowiedzi na pytania o wyrzucenie dziennikarza po piłatowemu oznajmiali, że nie był na etacie, lecz tylko współpracownikiem stacji. Jaka decyzja, takie uzasadnienie. Po staropolsku nazywano to wyłgiwaniem się.
[1] Marek Czarnecki, komentarz z 12 sierpnia 2021 r [do:] O co chodzi z TVN. PNP 24.PL z 12 lipca 2021