Z Michałem Szczerbą, warszawskim posłem Koalicji Obywatelskiej, rozmawia Łukasz Perzyna
– Przy transakcji zakupu Pegasusa od Izraela przez rząd pośredniczyła komercyjna firma Matic. Czy w ogóle w tym wypadku pośrednik był potrzebny czy komuś zależało, żeby zarobił?
– Mówimy o pośredniku handlowym w tej transakcji, my którzy przeprowadziliśmy w tej sprawie kontrolę poselską wspólnie z Dariuszem Jońskim, nie wymieniamy nazwy firmy, uznajemy że pewnymi kwestiami zająć się powinna przyszła komisja śledcza, ale jak rozumiem Pan już dane firmy zna, media nazwę podają, ja tego nie robię. Zacznijmy od tego, że państwo polskie nie powinno kupować oprogramowania szpiegowskiego, które w Polsce jest nielegalne. Nie ma podstaw prawnych do jego stosowania. W Izraelu Pegasusa uznano za broń. Jego eksport wymaga zgody tamtejszego ministerstwa obrony.
– PiS-owska ekipa uzyskała ją… ale na krótko?
– Rząd PiS nadużył zaufania w tej sprawie. Licencję wycofano, w związku z użyciem Pegasusa dla niewłaściwych celów. Decyzja ta potwierdza, że deklarowane cele okazały się inne niż rzeczywiste zastosowanie systemu.
– A potrzebny był przy tym pośrednik? Firma prowadzona przez rodzeństwo byłych funkcjonariuszy MO z SB też powiązanych… czy nie?
– Pegasus stanowił ofertę, skierowaną do rządów krajów demokratycznych. Dziwne więc, że w operacji jego zakupu wykorzystano pośrednika. To model podobny, jaki zastosowano przy kupowaniu respiratorów we wczesnej fazie pandemii, kiedy to skorzystano z pośrednictwa handlarza bronią, by ubić interes. Ale nie był to interes publiczny ani społeczny. Zaś w tym wypadku, zakupu Pegasusa, pośrednikiem okazała się firma, założona przez osoby powiązane z dawnymi komunistycznymi służbami. Ta jej osobliwa rola pośrednika poza tym, że spółka oczywiście świetne zarabia na tym, odpowiada za utrudnianie śledzenia wszelkich przepływów ale i decyzji podejmowanych w tej kwestii.
– W sumie na interesach z państwem PiS pośrednik od Pegasusa zarobił…
– …około 40 mln złotych, tak to szacujemy razem z posłem Jońskim, bo wspólnie w tej sprawie interweniowaliśmy jako posłowie. Łączna kwota dotacji na projekty badawcze dla tej firmy wynosiła 12 mln zł, pomoc w związku z pandemią i poniesionymi wtedy stratami – 6 mln zł. To była mała firma. Dopiero po zamówieniu przez rząd Pegasusa i użyciu jej jako pośrednika, drzwi instytucji państwowych otworzyły się przed nią szeroko. I nagle z małej firmy buduje się uprzywilejowaną spółkę akcyjną. Jedna w większych patologii obserwowanych przez nas polega na tym, że właściciele spółki, dobrze znani z zasobów Instytutu Pamięci Narodowej, wykonują liczne usługi na rzecz tej samej instytucji. Stali się kluczowym dostawcą usług informatycznych czy monopolistą w relacji z IPN właśnie… Tyle jesteśmy w stanie ustalić w ramach naszej misji poselskiej, reszta pozostaje już zadaniem dla przyszłej sejmowej komisji śledczej.