Inwazji bolszewickiej przeciwstawiło się wtedy całe społeczeństwo. Rolnik walczył w obronie własnej ziemi i wiary, robotnik warsztatu pracy i swobody zrzeszania się w związki zawodowe zaś inteligent – swojego sposobu na życie i dostępu do dowolnych książek. Nie ogłaszano zgody narodowej, nie ustały spory polityczne, wciąż obradował wybrany nieco ponad półtora roku wcześniej Sejm Ustawodawczy, nie zawieszono demokratycznych instytucji, jakimi po ponad 120 latach niewoli mogła się wreszcie poszczycić Polska.

W 1920 roku nie podpisywano żadnego porozumienia ponad podziałami. Jednak politycy różnych orientacji działali tak, żeby się nawzajem uzupełniać. Dodatkowo powołana 1 lipca 1920 r. Rada Obrony Państwa skupiła wszystkie ważne siły polityczne (w tym przedstawicieli 10 klubów poselskich) oraz najwybitniejszych wojskowych. Zasiadali w niej m.in. Marszałek Józef Piłsudski, który jako Naczelnik Państwa jej przewodniczył, kolejni premierzy Stanisław Grabski i Wincenty Witos, a także Roman Dmowski i Maciej Rataj, Ignacy Daszyński i marszałek Sejmu Wojciech Trąmpczyński, zaś z grona generałów m.in: Kazimierz Sosnkowski, Tadeusz Rozwadowski i Stanisław Haller.  Nie była to żadna  junta,  w majestacie prawa powołał ją Sejm a uznawali obywatele. 

W zakończonej niespełna dwa lata wcześniej wojnie światowej, nazwanej później pierwszą, polski żołnierz walczył i masowo umierał przeważnie w mundurach państw zaborczych. Często rodzeni bracia z bronią w ręku stawali przeciwko sobie, jeśli wcześniej zdarzyło im się mieszkać po przeciwległych stronach rzeki, którą przebiegała granica, dawno temu wytyczona przez traktat rozbiorowy. Szczęście walki pod polską komendą przypadło tylko nielicznym: Legionistom Józefa Piłsudskiego oraz Błękitnej Armii Józefa Hallera. Przy czym, jak zauważył Wojciech Giełżyński w “Budowaniu Niepodległej”, “na 11.480 legionistów, będących w ewidencji, robotników było 2.128, rzemieślników 2.642, rolników 825, inteligentów różnego typu – 5.885. Jeszcze wyższa była “inteligenckość” I Brygady” [1]. To zrozumiałe, ale oczywiste, że skład Legionów nie odzwierciedlał rozwarstwienia społeczeństwa. Pamiętamy epizod z serialu “Z biegiem lat, z biegiem dni” Andrzeja Wajdy, kiedy to służąca krakowska, dumna z narzeczonego w pięknym mundurze armii austro-węgierskiej z pogardą nazywa Legiony “pańskim wojskiem”. I w kolejnej sekwencji otrzymuje depeszę, że jej ukochany zginął na froncie za cesarza Franciszka Józefa. 

Gdy z popiołów wojny światowej odrodziła się Polska – próbą ogniową stała się dla niej agresja bolszewicka. W rozbrajaniu Niemców w listopadzie 1918 r. czy Austriaków jeszcze w poprzednim miesiącu brali udział nieliczni bojownicy z Polskiej Organizacji Wojskowej. Bezmiar ale i nieodparty sens poświęcenia nastoletnich Orląt Lwowskich, co skutecznie obroniły miasto przed nacjonalistami ukraińskimi, wynikał również z braku dorosłych żołnierzy. A czasem ich demoralizacji. Także w wojnie na wschodzie zdarzały się dezercje chłopskich synów “do żniw”, dopóki teki premiera nie objął sam Wincenty Witos.   Obronna batalia w sierpniu 1920 r. stała się już wojną powszechną. 

“Gdy propaganda sowiecka głosiła, że chce polskich robotników i chłopów wyzwalać od polskich “jaśnie panów”, na czele rządu stali jako premier chłop Wincenty Witos, jako wicepremier weteran walki o sprawę robotniczą Ignacy Daszyński. Ministerstwo Spraw Zagranicznych objął książę Eustachy Sapieha. Zwołany Sejm przemówił głosem wiary i woli zwycięstwa” – wskazuje Marian Kukiel w “Dziejach Polski porozbiorowej” [2].

Chłopi stanowili znaczną część spośród 172 tys ochotników do armii – zmieniło się to z chwilą powołania Witosa na premiera, bo wcześniej raczej powiadali, że tak jak na wesele idzie się, gdy się jest zaproszonym, tak do wojska, kiedy jest się powołanym. Ze wsi i tak wywodziła się większość żołnierzy z poboru. Armia osiągnęła milionową liczebność. 

Biografka premiera Małgorzata Olejniczak opisuje, jak Witos “(..) nawoływał chłopów do obrony ojczyzny. Pomagało to, że przed rokiem Sejm opowiedział się za parcelacją majątków powyżej 400 hektarów, a w trakcie ofensywy sowieckiej niemal jednogłośnie przegłosował ustawę dopuszczającą wykup nadwyżek ziemi za połowę ceny rynkowej. Arystokracja pakowała walizki, by wyjechać z kraju, a Witos jeździł od powiatu do powiatu, pisał odezwy jak ta z 30 lipca: “Trzeba ratować Ojczyznę. Trzeba jej oddać wszystko, majątek, krew i życie, bo ta ofiara stokroć się opłaci, gdy uratujemy państwo od niewoli i hańby”. Zobowiązał się również, że rząd wniesie do Sejmu projekt ustawy o bezpłatnym nadaniu ziemi we wschodnich powiatach szczególnie zasłużonym żołnierzom. Na jej podstawie państwo miało również dostarczyć im drewna na budowę domów (..). W miastach i miasteczkach witały go tłumy ciekawych, jak wygląda ten pierwszy na świecie chłopski premier (..). Wraz z kilkoma członkami rządu był na polu bitwy w Radzyminie, gdzie następnego dnia – 15 sierpnia – zdecydować się miały losy II Rzeczypospolitej” [3]. 

“Gen. [Lucjan] Żeligowski pod Radzyminem zatrzymał posuwające się masy sowieckiego żołnierza” – opisuje Stanisław Mackiewicz-Cat. “Od Wieprza na północ uderzył Naczelny Wódz, biorąc bolszewików do saka pomiędzy swoje armje a armje broniące linii Wisły, czy też, jak V armja gen. [Władysława] Sikorskiego kruszące bolszewików na północy Królestwa” [4].

Najlepszy biograf Józefa Piłsudskiego, Wacław Jędrzejewicz tak relacjonował rozstrzygający manewr znad Wieprza: “16 sierpnia o świcie grupa uderzeniowa rozpoczęła marsz na północ, właściwie nie napotykając wroga z 57 dywizji grupy Mozyrskiej, rozciągniętej na wielkiej przestrzeni. 14 dyw. piech. zajęła łatwo Garwolin i znalazła się na lewym skrzydle XVI armii sowieckiej, atakującej przyczółek warszawski od wschodu i usiłującej przejść Wisłę pod Maciejowicami. 17 sierpnia w dalszej ofensywie wojska polskie (21 dyw. górska) zajęły Łuków i szły na Siedlce. To były już głębokie tyły XVI armii sowieckiej. 14 dyw. piechoty pod wieczór biła się w Kołbieli, a inne dywizje 4 armii zajęły Białą Podlaską, Międzyrzec i Siedlce. 18 sierpnia 14 dyw. szła na Mińsk Mazowiecki, czyli na tyły III armii sowieckiej i zajęła Kałuszyn. Z przyczółka warszawskiego 15 dyw. piech. uderzyła na Mińsk. Przez te dni wojska frontu północnego, 1 armia gen. [Franciszka] Latinika i 5 gen. [Władysława] Sikorskiego krwawo walczyły o utrzymanie przyczółka warszawskiego nad Wkrą i pod Radzyminem, który przechodził z rąk do rąk. Pierwsza faza operacji była zakończona: wojska polskie wychodziły na tyły czterech armii [Michaiła] Tuchaczewskiego. Piłsudski 18 sierpnia powrócił do Warszawy, by wydać nowe rozkazy operacyjne dla wszystkich armii” [5].

Zaś korespondent wojenny Stefan Żeromski już wkrótce mógł udać się do Wyszkowa, gdzie na utrwalonym w słynnym szkicu probostwie w trakcie rozmów z miejscowymi dowiadywał się, jak zachowywali się wcześniej tam kwaterujący Feliks Dzierżyński, Feliks Kon i Julian Marchlewski, typowani przez Włodzimierza Lenina na niedoszłych przywódców kolaboranckiego rządu Polskiej Republiki Rad. Ta ostatnia nie powstała jednak za sprawą determinacji Polaków ze wszystkich grup społecznych i orientacji politycznych. Zaś “Na probostwie w Wyszkowie” w 60 lat później wydane poza zasięgiem cenzury w czasach pierwszej Solidarności zaliczało się do książek najbardziej poszukiwanych i najchętniej czytanych.

Polska w 1920 r. obroniła niepodległość, ale kosztowało to życie 103 tys, jej żołnierzy, więcej niż klęska wrześniowa w 1939 r. Polegli obrońcy Ojczyzny wywodzili się ze wszystkich grup społecznych. Za sprawą ich ofiary wolna i demokratyczna Polska z ośmiogodzinnym dniem pracy, prawem głosu dla kobiet i licznymi swobodami obywatelskimi stała się faktem i spełniło się marzenie pokoleń.  

[1] Wojciech Giełżyński. Budowanie Niepodległej. Instytut Literacki, Paryż 1985, s. 258 

[2] Marian Kukiel. Dzieje Polski porozbiorowej 1795-1921. Polski Uniwersytet na Obczyźnie, Londyn 1981, t. 2, s. 658 

[3] Małgorzata Olejniczak. Witos. Wyd. Buchmann Sp. z o.o, Warszawa 2012, s. 65-66

[4] Stanisław Mackiewicz-Cat. Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939 r. Pokolenie, Warszawa 1986, cz. I, s. 130

[5] Wacław Jędrzejewicz. Józef Piłsudski 1867-1935. Życiorys. Polska Fundacja Kulturalna, Londyn 1986, s. 96-95

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 3

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here