W ubiegłym roku przywieziono do Polski 700 tys. ton odpadów. Importerzy korzystają czasami z prostego sposobu pozbywania się ich – tworzą firmę-przykrywkę, wynajmują w Czechach halę, za którą przez kilka miesięcy płacą czynsz i zapełniają ją odpadami, zakopują w kamieniołomach lub nielegalnie spalają.
Z Polski do Czech wjeżdżają ciężarówki z ładunkiem deklarowanym jako odpady do recyklingu, które w rzeczywistości powinny trafić na specjalne składowiska lub do spalarni. Zysk organizatorów takich przekrętów szacuje się na tysiąc złotych na tonie odpadów. Czeska policja ostrzega, że polska mafia śmieciowa wciąż poszukuje w Czechach kolejnych opuszczonych hal produkcyjnych na własne “składowiska”.
Skomunikowanie się z firmą, by zabrała śmieci lub zapłaciła za ich utylizację, jest niemożliwe. A władze miasta Frydek-Mistek muszą wydać milionów koron na zneutralizowanie dwustu palet z beczkami z pół milionem litrów chemikaliów z lakierni, które polska firma pozostawiła w zrujnowanej hali.
Wwiezione do Czech odpady stanowią tylko niewielką część tego, co polska mafia śmieciowa sprowadziła do własnego kraju. Opony pochodzą z Włoch i z Wielkiej Brytanii, a chemikalia z Niemiec.
Na tropach mafijnego biznesu śmieciowego
Dla przedsiębiorców jest to ważne, gdyż legalne firmy zajmujące się recyklingiem są niszczone przez mafię śmieciową, omijającą prawo i zarabiającą pieniądze za recykling odpadów, które są zrzucane na wysypisko lub spalane.
O śmieciowych przekrętach polsko-czeskich poinformował dziennik “Mlada Fronta Dnes”.