Witold Modzelewski o problemie frankowiczów
Politycy byli i są niezmiernie ulegli wobec lobby bankowego.
A opinię publiczną cały czas się szantażuje – wcześniej, że ustawy restrukturyzacyjne, a teraz, że wyroki doprowadzą banki do jakiejś zapaści, zwanej enigmatycznie „destabilizacją systemu bankowego”.
prof. Witold Modzelewski
O genezie
Genezę tego problemu teraz tłumaczy się w ten sposób, że banki, oferując te kredyty, nie miały zdolności przewidywania. A to jest dowód niekompetencji: brzmi to mniej więcej tak: „nie byliśmy nieuczciwi, tylko byliśmy głęboko niekompetentni, bo do głowy nam nawet nie przyszło takie wzmocnienie franka, jakie nastąpiło”. Takie tłumaczenie to kompromitacja.
O zgodności z prawem
Nie było wątpliwości że, po pierwsze klauzule denominacyjne, indeksacyjne lub waloryzacyjne do 2011 roku były bezprawne. Zalegalizowano je dopiero w 2011 roku nowelizacją prawa bankowego. Czyli – kredyt bankowy udzielany do tego czasu nie mógł zgodnie z prawem zawierać tych klauzul. […] Klauzule waloryzujące kwoty kapitału (udzielonego kredytu) są wadliwe w większości przypadków.
Te umowy zawierały [także] klauzule typu abuzywnego, czyli stanowiących nadużycie prawa i te klauzule też dotknięte są skutkiem nieważności. Na przykład: bank odwoływał się do kursu walutowego określonego w tabelach banku, a nie kursu, który byłby kursem obiektywnym, niezależnym od woli stron umowy.
O szantażowniu nas
Polityków i opinię publiczną cały czas się szantażuje – wcześniej, że ustawy restrukturyzacyjne, a teraz, że wyroki doprowadzą banki do jakiejś zapaści, zwanej enigmatycznie „destabilizacją systemu bankowego”. Pamiętam to straszenie.
Stosuje się szantaż wobec obywateli – nie tylko państwa. Szantaż polegający na tym, że w bankach są „nasze pieniądze” i jeżeli banki będą musiały zwrócić te nadpłacone kwoty spłaconych kredytów, […] , to zagrozi to (jakoby) depozytom oszczędnościowym. Tu nie ma nawet zwykłej zdroworozsądkowej powściągliwości. Mogę apelować tylko: nie straszmy, bo to już jest nieprzyzwoite.
Banki czy też lobby bankowe, czy związani z bankami eksperci dalej chcą zastraszyć opinię publiczną armagedonem jakichś „strat”, podczas gdy nikt nie wytłumaczył, na czym by one rzeczywiście polegały.
O skutkach umów
Umowy kredytowe nie mogą zawierać klauzul sprzecznych z prawem. Wadliwe klauzule nie określają treści stosunku prawnego, bo są dotknięte skutkiem nieważności.
Nie należy [więc] wykonywać bezprawnych zobowiązań, jeżeli umowa w tej części jest sprzeczna z prawem, to sąd nie może nieważnych klauzul zastępować klauzulami stworzonymi przez sąd.
[Może to spowodować falę pozwów], ponieważ duża część frankowiczów wstrzymywała się z podjęciem tych kroków, oczekując innego rozwiązania tego problemu – nawet w sposób kompromisowy.
Skąd taka strategia banków?
Dlaczego banki tak postępowały? Sądziły, że spory sądowe będą dla nich rozstrzygane w sposób korzystny, albo też będą rzadkością ze względu na barierę kosztów procesowych oraz czasu, którego wielu kredytobiorców nie ma.
To był błąd wręcz historyczny. Niezdolność do kompromisu spowodowała, że nastąpiła i utrwaliła się radykalizacja postaw kredytobiorców: oni już „nie odpuszczą”. Ale przede wszystkim banki zbudowały swoją strategię na błędnej prognozie dotyczącej możliwego finału sporów o charakterze sądowym.
Banki chyba wpadły w swoje własne sidła. Ich strategia na początku była bezkompromisowa: umowy kredytowe były (ich zdaniem) w pełni legalne, nie ma (jakoby) żadnego sensu kwestionować ich treści. Potem bardzo skutecznie zwalczały wszystkie ustawy restrukturyzacyjne.
Lobby bankowe
I to bezspornie udało się lobby bankowemu – wszystkie projekty tych ustaw udało się im storpedować niezależnie od tego, która orientacja polityczna je prezentowała.
Banki w Polsce są, obok biznesu informatycznego, najsilniejszym lobby, a wtedy takim były. To lobby bankowe miało zdecydowany wpływ na całość ustawodawstwa bankowego, […] większość przepisów prawa bankowego banki napisały same dla siebie, a Ministerstwo Finansów było posłańcem, który zanosił je do Sejmu wcześniej autoryzując. Taką rolę odgrywał wielokrotnie również Narodowy Bank Polski, który konsekwentnie prezentował interesy banków, a nie interes publiczny, będąc w końcu jednak organem państwa, ponieważ nie tylko jest bankiem banków.
Państwo polskie nie potrafi … uwolnić się od tego przemożnego wpływu lobbystów, który jest wpływem destrukcyjnym nie tylko dla państwa, lecz również samych interesariuszy.
O projektach ustaw
Te ustawy, które faktycznie weszły w proces legislacyjny, traktujmy w najlepszym wariancie jako działania pozorne o niewielkim zakresie i w ogóle niewielkiej istotności. […] Uchwalanie było próbą pozornego rozwiązania tego problemu.
Prace nad tymi ustawami pokazywały, że nie było – jak to się dzisiaj określa – „przestrzeni dla debaty”, a politycy byli i są niezmiernie ulegli wobec lobby bankowego.
Fragmenty wypowiedzi prof. Witolda Modzelewskiego dla “Polska The Times”
Jak sądzisz?
[democracy id=”54″]
O kredytach frankowych, bankach i zadłużeniu:
Czytaj i oglądaj prof. Modzelewskiego na pnp24.pl