Wskazujemy patologie, w tym przykład elektrowni Ostrołęka, gdzie zmarnowano 1,5 mld zł – tym prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś uzasadnia trudności, jakie piętrzą przed nim rządzący.
Zapowiedział jednak, że z raz obranej drogi nie zejdzie: – Trzeba naprawiać sytuację, a nie ukrywać błędy.
Marian Banaś wystąpił przed czterema połączonymi komisjami senackimi. Od gospodarzy otrzymał obietnicę wsparcia. Senator Jolanta Hibner chce, żeby “izba refleksji” wezwała marszałek Sejmu Elżbietę Witek do podjęcia zaniechanych dotychczas działań, w tym wypełnienia wakatów na stanowiskach większości członków kolegium NIK (obsadzonych jest tam zaledwie 7 miejsc na 19) oraz dyrektora generalnego tej instytucji.
– To dramatyczne, że jedna izba parlamentu musi nawoływać szefa drugiej do przestrzegania prawa – zauważyła inna senator Magdalena Kochan.
Jeśli marszałek Witek nie uwzględni wniosków Banasia o uzupełnienie składu kolegium izby, chociaż dotyczą osób z dorobkiem życiowym i profesorskimi tytułami, a kadencje kolejnych dobiegną końca, to od września kolegium NIK liczyć będzie zaledwie trzy osoby zamiast dziewiętnastu. Celem wydaje się więc nie tylko sparaliżowanie prac izby kontroli ale wręcz jej ośmieszenie.
Lustro, w którym przegląda się władza
W obronie niezależności NIK występują również organizacje międzynarodowe. Raport IDI, światowej organizacji grupującej izby kontroli, stwierdza, że na NIK nakładane są liczne systemowe ograniczenia.
Dlatego też do Polski przyjechał Miroslav Kula, czeski prezydent Europejskiej Organizacji Izb Kontroli. Zdecydowanie wspiera starania swoich polskich kolegów o zachowanie niezależności, co potwierdził w trakcie posiedzenia czterech połączonych komisji senackich. Porównał rolę NIK do lustra, w którym przegląda się władza.
– Od czasów cesarzowej Marii Teresy instytucje kontrolne informują o prawdziwym stanie państwa – podkreślił Kula.
Szef międzynarodowej organizacji kontrolerów nie ma też wątpliwości, że NIK po to pokazuje błędy, żeby sytuację naprawić. Na smutny regres wskazał witający go w parlamencie senator Krzysztof Kwiatkowski: jeszcze niedawno bowiem to polski NIK pozostawał wzorem do naśladowania dla licznych instytucji kontrolnych w państwach dawnego bloku wschodniego a teraz sam stał się przedmiotem pełnych troski raportów międzynarodowych organizacji. Wskazują na utrudnianie przez władzę wypełniania podstawowych jego zadań: przeprowadzania kontroli.
Najwyższą Izbę Kontroli powołał Naczelnik Państwa Józef Piłsudski już u zarania niepodległości, bo 9 lutego 1919 r. Nie brak szczytnych tradycji, do których warto nawiązywać. Obecna władza jednak nie ułatwia NIK wypełniania jego zadań.
Na straży grosza publicznego
Banaś wyliczał restrykcje, z jakimi jego urząd spotyka się ze strony rządzących. Dotyczą utrudniania polityki kadrowej oraz finansów izby. Co najgorsze jednak, również jej podstawowych zadań. Kontrolerom utrudnia się dostęp do instytucji państwowych i spółek z udziałem Skarbu Państwa. Z blokadą spotkali się ze strony PKN Orlen: w tym wypadku pojawił się nawet wniosek do prokuratury, ale nie będący efektem przeprowadzonych przez NIK działań zgodnych z ustawą, lecz… właśnie przeciw kontrolerom z izby skierowany.
Marian Banaś opowiada się za przywróceniem Najwyższej Izbie Kontroli warunków funkcjonowania, umożliwiających zachowanie niezależności. Szansę dostrzega w zmianie ustawy o NIK. Pożądana okaże się choćby możliwość wnoszenia przez NIK na podstawie wyników kontroli aktu oskarżenia do sądu. Zmiany powinny dać izbie swobodę kontroli wykorzystywania środków publicznych przez całą administrację państwową, Narodowy Bank Polski oraz spółki Skarbu Państwa. Obecne zawirowania wskazują, że muszą one też doprecyzować zasadę podległości NIK Sejmowi – by umożliwić powoływanie i odwoływanie dyrektora generalnego i wiceprezesów NIK. A także ustanawianie zasad wynagradzania urzędników tej instytucji, również w tej kwestii niezależnie od woli partii, pozostającej u władzy.
Dalej poszedł w dyskusji w trakcie obrad połączonych komisji ekspert, prawnik prof. Marek Chmaj. Opowiedział się za uchwaleniem nowej ustawy, skoro obecna liczy sobie już trzydzieści lat. Przypomniał o zawartych w polskiej Konstytucji gwarancjach niezależności NIK od rządzących. Zapewnia ją również deklaracja Organizacji Narodów Zjednoczonych z Limy z 1977 r. wedle której cieszyć się nią powinny instytucje kontrolne na całym świecie. Ekspert wskazał też na zasługi NIK na przykładzie kontroli Funduszu Sprawiedliwości, która dowiodła, że środki przeznaczone w założeniu dla ofiar przestępstw kierowano na partyjne i propagandowe potrzeby. Rolą izby pozostaje weryfikowanie, jak wydawane są środki publiczne. Za to pozbawianie NIK niezależności, jak w PRL w latach 50. i 70 (w okresie planu sześcioletniego i gierkowskiego zarządzania na kredyt), zawsze wiązało się z późniejszym kryzysem gospodarczym i koniecznością spłacania długów.
– Prezes Banaś nie powinien tej pomocy, o jaką się zwraca, potrzebować – zauważył prof. Marek Chmaj.
Zmienić się może ustawa, ale nie zadania izby.
– Obowiązkiem NIK pozostaje stanie na straży grosza publicznego – zapewnił senatorów Marian Banaś
Pan. prof Chmaj pisze, że można,, coś,, zrobić?? bez pomocy??!!
Może wykreślić że słownika ten,, termin,, i wysłać,, tylko,, urzędników i POlityków,, samych,, do pracy!?!, w której,, obiecują,, wspaniałe PROJEKTY, sukcesy i wysokie,, wyniki,,