Profesor prawa Jan Majchrowski złożył rezygnację z członkostwa w Sądzie Najwyższym. Mam zaszczyt przyjaźnić się z Janem od czasów uzyskania przez Polskę niepodległości. Jest on przykładem prawnika i urzędnika, który wie, czym jest obowiązek wobec Ojczyzny, uczciwość wobec ludzi i zgoda z własnym sumieniem. Jego dzisiejsza decyzja to protest, który nie tylko prawnikom powinien dać do myślenia. Janie, jestem z Tobą!
Dariusz Maciej Grabowski
Zgodnie z art. 36 § 1 pkt 2 ustawy o Sądzie Najwyższym, z dniem dzisiejszym zrzekłem się pełnienia urzędu na stanowisku Sędziego Sądu Najwyższego, o czym jednocześnie, zgodnie z art. 36 § 2 tejże ustawy, poinformowałem Pana Prezydenta za pośrednictwem Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.
Niniejsza moja rezygnacja jest już ostatnią pozostającą w mojej dyspozycji formą protestu przeciwko naruszaniu w samym Sądzie Najwyższym obowiązującego polskiego prawa, polskiej Konstytucji, orzecznictwa polskiego Trybunału Konstytucyjnego i faktycznemu uleganiu przez kierownictwo Sądu Najwyższego i Izby Dyscyplinarnej SN bezprawnym naciskom podmiotów zewnętrznych podważającym suwerenność Państwa Polskiego, w tym przede wszystkim Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Bez echa pozostało przygotowane przeze mnie oświadczenie z dnia 21 maja 2021 r. w sprawie obrony suwerenności (które poparło zaledwie pięciu sędziów Izby Dyscyplinarnej). Żadnego skutku nie przyniosło moje oświadczenie z 3 września 2021 r. stanowiące protest przeciwko uniemożliwieniu mi wykonywania w pełni moich obowiązków sędziowskich tj. orzekania w dyscyplinarnych sprawach sędziowskich i przeciwko niewykonywaniu w samym Sądzie Najwyższym określonego orzecznictwa Izby Dyscyplinarnej SN. Oświadczyłem wówczas, że jeśli nie mogę sądzić sędziów, do czego zostałem powołany przez Prezydenta RP, nie powinienem sądzić nikogo i powstrzymałem się od orzekania. Wskazywałem na to, iż uniemożliwia mi się dokończenie sprawy dyscyplinarnej sędziego R.W., obwinionego o kradzież, który nadal jest sędzią i pobiera część uposażenia. Wskazywałem na bezprawie polegające na tym, iż zawieszony mocą uchwały Izby Dyscyplinarnej sędzia SN J.I. , któremu Instytut Pamięci Narodowej chce postawić zarzut zbrodni komunistycznej, nadal orzeka w Sądzie Najwyższym, bez żadnej przeszkody ze strony kierownictwa SN. W tej sprawie złożyłem następnie do Prokuratury Krajowej odpowiednie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, choć nie do moich obowiązków to należało.
Muszę z goryczą stwierdzić, że moje dotychczasowe działania, by się temu wszystkiemu przeciwstawić, nie przyniosły żadnego skutku. Sprawa dyscyplinarna sędziego R.W., którą wyznaczyłem do rozpoznania mimo stanowiska TSUE i pisemnych „sugestii” bym tego nie robił, została zdjęta wbrew mej woli z wokandy, a moje zarządzenia w tym zakresie – na ustne (lecz udokumentowane) polecenia określonych osób – nie zostały wykonane do tej pory. Zawieszony sędzia SN J.I. orzeka nadal i wbrew uchwale Izby Dyscyplinarnej SN otrzymuje całość wynagrodzenia. Akta dyscyplinarnych spraw sędziowskich są nadal „aresztowane” w prezesowskich gabinetach SN na mocy wewnętrznych zarządzeń i nie nadaje się im żadnego biegu, co czyni sędziów w Polsce de facto bezkarnymi w zakresie spraw dyscyplinarnych. To tylko część z narosłej góry nieprawidłowości, za którą odpowiadają konkretni ludzie.
Pozostają wciąż niespełnione nadzieje tysięcy Polaków na sprawne i uczciwe sądownictwo, czemu służyć miało także działanie Izby Dyscyplinarnej SN wobec sędziów, by nigdy już nie stanowi oni nietykalnej „kasty”. Nie mogę udawać, że wszystko jest w porządku i zadowalać się sprawowaniem bezprawnie limitowanej jurysdykcji. Jedyne, co w tej sytuacji pozostaje mi, to rezygnacja z urzędu – jako ostatnia możliwa forma protestu – co czynię po bardzo głębokim namyśle, w zgodzie z własnym sumieniem.
Jan Majchrowski
Ta demonstracja niczemu nie służy. Na szczęście Pan Sędzia ma jeszcze trzy miesiące na zmianę swojej decyzji, czego mu życzę.
Służy obnażeniu bezprawia i tchórzostwa co poniektórych. A skutkuje natychmiastowo, nie po żadnych trzech miesiącach. Przepisy ustawy o SN stosuje się w tym wypadku bezpośrednio. Warto zawsze zajrzeć do przepisów, gdy się je komentuje. Zwłaszcza publicznie.