Pan Premier Spoza PO

0
70

Przyszły premier powinien się nazywać “Spoza PO” – to żart ale i logiczny wniosek z sondażu IBRIS, poważnego demoskopijnego ośrodka. A także wielu innych badań i obserwacji.

A zarazem kolejny dowód, że starająca się zdominować resztę opozycji KoalicjaObywatelska

Platforma Obywatelska zajmuje swoich potencjalnych zwolenników całkowicie fikcyjnymi problemami – jak zupełnie już widmowa jedyna wspólna lista opozycji, o której wszyscy, z zapędzającym do niej innych Donaldem Tuskiem na czele, doskonale wiedzą, że nigdy nie powstanie – zamiast zmierzyć się z realnymi dylematami. 

Pierwszym z nich okazuje się brak przygotowania do objęcia rządów. Objawia się nieobecnością mocnego kandydata na premiera, bo z badań – i to wielu – wynika niezbicie, że wcale nie jest nim przewodniczący najsilniejszej partii opozycji Donald Tusk. Nie akceptuje go bowiem rządząca w demokracji większość. Znany z przekazu PiS (a także brawurowego opowiadania wielkiego pisarza Kazimierza Orłosia o tym, jak główna bohaterka nie dostaje 500plus z czego wynika cała seria smutnych i tragicznych zdarzeń [1]) “suweren” gotów jest oddać władzę obecnej opozycji. Ale nie Tuskowi… 

Jak Tusk… sobie nagrabił

Wracał w glorii z zagranicy, gdy skończyła się jego rola prezydenta Zjednoczonej Europy, zrealizował jednak tylko plan minimum: odzyskał dla macierzystej Platformy Obywatelskiej (Koalicja bowiem to byt całkiem wirtualny, a PO zawarła ją… sama ze sobą, bo wymienianie kanapowych partii, z jakimi w nią weszła, to strata czasu) drugie miejsce w sondażach, ponownie wyprzedzając formację Szymona Hołowni. Co najciekawsze – wydaje się to wystarczać tak jemu, jak aparatowi partii. Być może zresztą na więcej nie pozwolą już wyborcy, wciąż bardzo wobec premiera z lat 2007-14 surowi, być może dlatego, że przed ośmiu laty dla międzynarodowej kariery zostawił Polskę Ewie Kopacz. Okazała się premierem równie niefortunnym co jej poprzedniczka sprzed ponad dwudziestu lat Hanna Suchocka oraz bezpośrednia następczyni Beata Szydło.   

Teraz 28 proc Polaków uważa, że przyszły premier powinien wywodzić się z obecnej opozycji ale spoza Platformy Obywatelskiej. Dużo mniej bo 24 proc widzi w tej roli prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. A niespełna 15 proc Donalda Tuska – to rezultaty badania IBRIS [2].

Nie są to wcale izolowane wyniki jednego tylko sondażu, lecz prawidłowość przewijająca się stale przez ogłaszane efekty prac instytutów demoskopijnych. 

Największym zaufaniem spośród postaci ze świata polityki Polacy darzą prezydenta Andrzeja Dudę (50 proc), po nim zaś włodarza stolicy Rafała Trzaskowskiego (44 proc) i lidera Polski 2050 Szymona Hołownię (43 proc). Do Tuska zaufanie ma 31 proc z nas, niewiele więcej niż do prezesa rządzącego PiS Jarosława Kaczyńskiego – 29 proc. 

Jeszcze bardziej pouczający okazuje się ranking nieufności, bo w polskiej polityce antypatie czasem okazują się od sympatii mocniejsze: dlatego Aleksander Kwaśniewski wygrał w 1995 r. z Lechem Wałęsą. Z podobnej też przyczyny w 2015 r. Bronisław Komorowski poniósł porażkę z lekceważonym Dudą. 

Przewodniczącemu PO Donaldowi Tuskowi nie ufa 51 proc z nas, więcej nawet niż urzędującemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu (50 proc). Gorszy wynik w badaniu CBOS mają tylko Jarosław Kaczyński, darzony nieufnością przez 60 proc Polaków oraz Zbigniew Ziobro (59 proc). Brak zaufania wobec Hołowni deklaruje zaledwie 29 proc, zaś do Trzaskowskiego 36 proc z nas [3].

Fotografia czytelna i ostra

Oznacza to, że Platforma Obywatelska, upierając się przy kandydaturze Tuska na premiera, pójdzie pod prąd większości opinii publicznej.  

Tym bardziej, że 63 proc Polaków nie chce powrotu Tuska na stanowisko szefa rządu. W roli premiera widzi go zaledwie 34 proc o to zapytanych, co zmierzył z kolei IPSOS [4].

Tak liczne i renomowane ośrodki demoskopijne wszystkie równocześnie mylić się nie mogą.

Socjologowie zastrzegają, że żaden sondaż nie stanowi wyborczej prognozy. Lecz wyłącznie fotografię społecznych nastrojów w momencie, kiedy jest przeprowadzany.

W tym wypadku jest to jednak fotografia wyjątkowo czytelna i ostra.

Objęcie teki premiera przez Trzaskowskiego nie wchodzi w grę z przynajmniej dwóch względów. Od dawna trwa rywalizacja między nim a Tuskiem. Przewodniczący partii po prostu nie dopuści prezydenta stolicy do kierowania rządem. Co jeszcze bardziej istotne – pisowska większość specjalnie opóźniła o pół roku wybory samorządowe w całej Polsce, żeby taki wariant uniemożliwić. Jeśli Trzaskowski spróbowałby więc premierem zostać, musiałby zostawić Warszawę na pastwę rządów pisowskiego komisarza. Tego zaś nie wybaczy popularnemu dziś włodarzowi stolicy opinia publiczna ani aparat PO w dzielnicach i władzach miasta. Czyni to wariant z Trzaskowskim na premiera w praktyce nierealnym.

Trudno też sobie wyobrazić porzucenie przez Donalda Tuska własnych ambicji na rzecz doboru kandydata na premiera w ten sposób, aby mieścił się w formule szefa “rządu fachowców”, a tym bardziej oddanie tej funkcji – jak chce opinia publiczna – komuś “spoza PO” w tym sensie, że byłby to lider innej partii opozycji. Kontakty Tuska z Szymonem Hołownią, liderem konkurencyjnej Polski 2050 są dalece gorsze niż z Trzaskowskim, pogorszyła je jeszcze różnica postaw w głosowaniu nad pisowską nowelą ustawy o Sądzie Najwyższym: PO-KO, wstrzymując się od głosu, faktycznie wsparła wtedy rządzących, żeby nie być posądzona o blokowanie środków z Unii Europejskiej w ramach Krajowego Planu Odbudowy, których odmrożenie Bruksela uzależnia od poprawy stanu praworządności w Polsce. Posłowie od Hołowni, jak na opozycję przystało – byli pisowskiej nowelizacji przeciwni, co uzasadnili argumentem, że nie ustępuje się przed szantażem.  Po sromotnej klęsce w wyborach prezydenckich nie wchodzi już w grę jako przyszły premier Władysław Kosiniak-Kamysz, pomimo swojej powszechnie znanej układności i koncyliacyjności.

Wyborcy wyrazili swoje zdanie w sondażach, zaś politycy opozycji mają o czym myśleć. PiS jednak nie tylko rządzi już ósmy rok, ale wciąż lideruje w sondażach, chociaż z tych ostatnich wynika, że jeśli obecne notowania się utrzymają – kolejnego rządu po wyborach, nawet wraz z Konfederacją, nie będzie już w stanie stworzyć [5]. Ale po nich to wywodzący się z PiS prezydent Andrzej Duda decydować będzie, komu powierzyć misję formowania nowego gabinetu.

[1] por. Kazimierz Orłoś. Noc suwerena. “Gazeta Wyborcza” Magazyn z 30 grudnia 2017

[2] sondaż IBRIS z 20-21 stycznia 2023 dla “Rzeczpospolitej”

[3] badanie CBOS z 28 listopada – 11 grudnia 2022

[4] sondaż IPSOS z 19-21 grudnia 2022 dla OKO.press i TOK FM

[5] Dla przykładu: w badaniu United Surveys dla Wirtualnej Polski z 20-22 stycznia 2022 r. PiS z 34 proc poparcia wyprzedza Koalicję Obywatelską (27 proc), Polskę 2050 (10 proc), Lewicę (8 proc), Konfederację (6,5 proc) oraz PSL (6 proc). Jednak PiS zdobędzie przy takim wyniku ledwie 196 mandatów, co nawet razem z Konfederacją (21 posłów) nie da większości w 460-osobowym Sejmie 

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 8

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here