Parę dni temu umarł Profesor Marcin Król filozof i socjolog o dużym dorobku naukowym. Tak go opisywały media. Ja Pana Marcina znam dłużej. Bo spotykałem go, kiedy jeszcze był studentem na Uniwersytecie Warszawskim i biegał w wielkiej konspiracji na spotkania dysydentów jako czynny uczestnik tzw. wydarzeń marcowych 1968r. Później w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, poznaliśmy się bliżej na /dla mnie pierwszym/ spotkaniu Towarzystwa Kursów Naukowych /TKN/, który zorganizował mój mentor w działalności opozycyjnej Profesor Tadeusz Kowalik. Spotkanie odbywało się w prywatnym mieszkaniu Tadeusza na Mokotowie w którym brali udział: jego żona, Marcin Król, Krystyna Kersten, Leszek Kołakowski, Jan Józef Lipski, Anka Kowalska i parę innych osób/4-5/ w tym ja, którzy byli przedstawicielami grup /kół/osób zaangażowanych w działalność opozycyjną, chcący poznać prawdę.
Spotkanie prowadził Pan Lipski, który zaczął od opowieści jak „Uniwersytet Latający” działał w czasie okupacji niemieckiej, potem przekazał zasady konspiracji oraz przedstawił wykładowców i ich ofertę tematów. Na koniec ustaliliśmy harmonogram i miejsca pierwszych spotkań. Miałem swoją grupę ośmioosobową z którą już wcześniej współpracowaliśmy przy drukowaniu podziemnej prasy, książek i ich kolportażu.
U nas pierwszym wykładowcą był Marcin Król z tematem „Doktryny społeczne współczesnego świata”. To spotkanie odbyło się w moim mieszkaniu na Sonaty w warunkach szczególnych, bo cały dom był zawalony kartkami książki wydrukowanej na powielaczu przywiezionych do złożenia. Była zima i późna pora, padał śnieg a Profesor się spóźniał gdy nagle ostre pukanie oderwało nas od roboty składania książki. Otwieram drzwi i wchodzi gość w ogromnym kożuchu cały oblepiony śniegiem. Dopiero po chwili po usłyszeniu hasła rozpoznałem Marcina Króla. Wyciągnąłem butelkę okowity i tak się rozpoczął pierwszy wykład naszej grupy TKN. Potem przez parę lat spotykałem się z Profesorem organizując nowe grupy TKN, aż do powstania SOLIDARNOŚCI w 1980r.
W czasie stanu wojennego spotkaliśmy się przypadkowo w Harendzie kiedy wróciłem do Warszawy po dwuletniej pracy w piekarni w Łowiczu i od razu zaproponował mi wykłady TKN. Odmówiłem bo w tym czasie byłem zaangażowany w uruchomienie radia SOLIDARNOŚĆ. Był to styczeń 1983r. i ostatnie spotkanie z Profesorem Królem. Dzisiaj wspominam Profesora Marcina Króla bo od roku studiuję jego ostatnią książkę pod tytułem: „Do nielicznego grona szczęśliwych”.
Jest to ‘esej filozoficzny o przyszłości świata’ gdzie na 140 stronach autor opisuje relacje i zależności oraz odwieczny konflikt między ilością a jakością w rozumieniu wartości. Czytając wielokrotnie to dzieło przygotowywałem się do spotkania z Profesorem notując wiele pytań i tematów polemicznych. Niestety pandemia odłożyła nasze spotkanie w tym wymiarze ale wiem, że można z Marcinem Królem dyskutować ciągle, zadając mu pytania i szukać odpowiedzi w jego pracach naukowych co wytrwale robię.