Całą swoją drogę życiową Antoni Anusz podporządkował wspieraniu działań i myśli politycznej Józefa Piłsudskiego. Nie z tego powodu, żeby sam był słabą osobowością, bo w podziemnej PPS i na syberyjskiej katordze wielokrotnie dowiódł hartu ducha, zaś w pierwszym polskim Sejmie od 1919 r. i jako szef propagandy w wojnie przeciw bolszewikom pokazał zdolności do pracy państwowej. Cały czas uznawał, że to właśnie działania “towarzysza Wiktora”, Komendanta a potem Naczelnika Państwa i jego pierwszego Marszałka dają gwarancję odzyskania i utrzymania niepodległości przez Polskę a potem otwarcia jej drogi do wielkości.              

W pochodzącym z 1919 r. szkicu Antoniego Anusza “Z krainy dzikiej, pustej i otwartej” znaleźć da się wiele fraz, który chociaż napisane przed ponad stuleciem, zdają się pasować do tak trudnej do zrozumienia dla świata zachodniego brutalności inwazji na Ukrainę: “(..) Rosjanie nie mają zrozumienia dla cywilizacji zachodnio-europejskiej; nie rozumieją jej i dlatego nie cenią; to też ujawniają nadzwyczajną pochopność do wycinania i karczowania mozolnie hodowanych drzew kultury w ogrodzie historii. (..) Rosjanin, wychowany na wzorach organizacji państwowej, opartej li tylko na przymusie zewnętrznym, podporządkowując się przez całe życie ukazom, narzuconym z góry, i sam bez skrupułów będzie się uciekał do przymusu, gwałtu a nawet okrucieństwa w imię swej doktryny, mającej na celu rzekome uszczęśliwienie ludu lub ludzkości” [1].

Ważna to argumentacja, gdy dziś zastanawiamy się, jak stało się możliwe, że naród, który dał światu Lwa Tołstoja czy Iwana Turgieniewa i swoją ofiarą krwi przyczynił się do powstrzymania śmiercionośnego pochodu niemieckiego nazizmu, a jeszcze niedawno zachwycał nas powieściami Wasilija Aksjonowa i Wiktora Pielewina czy filmami Andrieja Tarkowskiego – dziś wstydzić się musi za zabójców z Buczy i wielu innych miejsc kaźni ukraińskiej ludności cywilnej.     

Nie chodzi o dobór brzmiących aktualnie zdań: zapewne da się je odnaleźć nawet po stuleciu w dziele każdego co bardziej przenikliwego myśliciela. Na uwagę, pochwałę i rekomendację zasługuje przede wszystkim metoda badawcza. Wolna od trybalnej wrogości, obca uprzedzeniom. Chociaż autor sam był przez lat kilkanaście więźniem caratu i zesłańcem na Syberii, skąd uwolniła go dopiero “burżuazyjna” rewolucja lutowa z 1917 r. Co więcej, jako poseł Sejmu Ustawodawczego, pierwszego w historii Polski wyłonionego w wolnych wyborach, postrzegał przecież bolszewicką wtedy Rosję jako państwo wojujące z jego odrodzoną po latach, wymarzoną Ojczyzną. Z tego jednak, co o Rosji pisze dawny PPS-owiec poznający ją przez lata od strony cyrkułów i zesłańczych etapów – przebija nawet rodzaj współczucia dla jej zniewolonego wiecznie społeczeństwa. Zupełnie nie sprzecznego z potępieniem sprawców okrucieństw. Gdy inni, nawet wybitni, jak Antoni Ossendowski (“Lenin”) dostrzegali w nich bardziej efekt porzucenia wartości i dziejowego rozpasania – Antoni Anusz już widział w tym system. Osądowi Państwa pozostawiam, który z obu wielkich autorów miał rację.  

Skoro raz po raz sięgamy po pisma myślicieli sprzed stu lat, to albo źle to świadczy o ich współczesnych kontynuatorach, albo znakomicie o przenikliwości tych pierwszych. Żeby jednak ją poznać, trzeba czytać ich pisma. To, że do prac Antoniego Anusza dotrzeć możemy bez pomocy zaprzyjaźnionego antykwariusza, wyszukującego białe kruki – zawdzięczamy jego stryjecznemu prawnukowi Andrzejowi Anuszowi. Być może ten ostatni, również poseł, ale bez porównania spokojniejszych kadencji 1991-93 oraz 1997-2001 uznał, ze przygotowując do druku prace zasłużonego antenata spłaca dług nie tylko rodzinny, ale obywatelski. Powstała całość zdumiewająco aktualna i inspirująca. Bo też, jeśli rzecz ująć całkiem lapidarnie, za sprawą pism pana Antoniego dowiadujemy się, że przekonywanie do miłości Ojczyzny wcale nie musi być nudne. Zapewne od czasów Stanisława Staszica żaden publicysta nie zachęcał do patriotyzmu równie rzeczowo i sprawnie. Jakby świadomy obiegowej mądrości, że nie wystarczy mieć rację, trzeba to jeszcze umieć udowodnić.        

Wszystkie pokolenia Anuszów

Socjolog Andrzej Anusz w odróżnieniu od większości rodzimych badaczy daje nam zwykle dużo więcej, niż obiecuje. Potwierdzają to kolejne jego książki. “Kościół obywatelski” stał się wbrew zawartym w tytule ograniczeniom czasowym (1976-1981 r.) kroniką powojennych relacji między hierarchią a władzą i rodzącą się opozycją. Zestawianą przy tym ze zrozumieniem, że kościelnej wspólnoty nie tworzą wyłącznie purpuraci ani nawet pojedynczy, wyróżniający się odwagą księża parafialni – lecz buduje ją ogół wiernych. Z kolei “Nielegalna polityka” napisana z podwójnej perspektywy, którą przed laty francuski filozof Raymond Aron określił tytułem swojej książki “Widz i uczestnik” a młodszy o 60 lat polski autor, niegdyś czołowy działacz Niezależnego Zrzeszenia Studentów, później skrupulatny badacz dokumentacji archiwalnej, rozwinął we współczesną formę – stanowi panoramę historii antykomunistycznej opozycji aż po 4 czerwca 1989 r. Podobnie najnowsza publikacja, wydana jako dzieło stryjecznego pradziadka pana Andrzeja, międzywojennego posła Antoniego Anusza, oprócz reprintów jego książek i broszur oraz wyimków z przemówień sejmowych zawiera też wiele innych cennych wiadomości o towarzyszach drogi Marszałka Józefa Piłsudskiego. Wybór skromnej z pozoru formy jaką pozostaje saga rodzinna, bo taką postać przybiera obszerne omówienie poprzedzające pisma zasłużonego przodka, mylić nie powinien: to laboratoryjny – jeśli tak można w odniesieniu do humanistycznej przecież historiografii powiedzieć – przykład zarysowania losów oddanych marszałkowi i gotowych do poświęceń inteligentów, których połączyła nie tylko rodowa przynależność.

Kariera Antoniego Anusza nie byłaby bowiem możliwa, gdyby jego z kolei brat Franciszek Anusz, który w słynnych Zakładach Putiłowskich odbył drogę od prostego robotnika do inżyniera i w tak trudnych dla Polaka czasach zbił w carskiej Rosji pokaźny majątek, najpierw nie zainwestował w jego wykształcenie, a potem uratował przed karą śmierci za udział w organizacji bojowej PPS, odwołując się do jedynego skutecznego w imperium Romanowych argumentu, jaki dla urzędnika w tym sędziego stanowiła wręczona na czas i komu trzeba łapówka.

Sens historii rodzinnej dopełnia biografia kolejnego Anusza, stryjecznego wnuka obu piłsudczyków, Franciszka i Antoniego, zaś ojca Andrzeja – Zbigniewa: żołnierza Armii Krajowej i bohatera konspiracji (znanego jako porucznik Topór) po latach zaś profesora epidemiologii a w stanie wojennym wydawcy “najmniejszego pisma drugiego obiegu”, mozolnie przepisywanego na maszynie a potem rozdawanego w macierzystym instytucie lub rozrzucanego po klatkach schodowych. 

Jeden z biogramów rodzinnych, towarzyszących spuściźnie posła Antoniego, z oczywistych względów okazuje się najkrótszy. To życiorys imiennika badacza, który podał to wszystko do druku, a syna międzywojennego posła Antoniego – Andrzeja Anusza, poległego w wieku 22 lat w Powstaniu Warszawskim w szeregach Pułku Baszta AK. Podobno zapowiadał się znakomicie i był człowiekiem mnóstwa wszechstronnych talentów. Nie było nam dane się dowiedzieć, czy by się spełniły.

Zamiast banalnego zestawienia drzewa genealogicznego, które z konieczności jak sama nazwa wskazuje zawsze drewniane pozostanie – Andrzej Anusz zbiera te wszystkie fakty w przejmującą rodzinną historię. Dorobek stryjecznego pradziadka Antoniego stanowi jej główną osnowę. Ale też – niczym w słynnej “Miazdze” Jerzego Andrzejewskiego – najbardziej pasjonującą część książki stanowią polskie życiorysy. W “Miazdze” fikcyjne, acz wywiedzione z rzeczywistych pierwowzorów, zaś w dziejach rodziny Anuszów autentyczne.        

Ścieżka obok drogi

“Ścieżka obok drogi” – tak brzmiał tytuł książki Kazimiery Iłłakowiczówny o Marszałku Piłsudskim. Znakomita poetka była przy nim zwykłą sekretarką i pozostawała dumna z tej roli. Przypominają się też słynne słowa reżysera Andrzeja Wajdy z czasów pierwszej dziesięciomilionowej Solidarności, że gotów byłby zostać kierowcą Lecha Wałęsy. Z obu postaw nie żadna poza przebija ani minoderia – lecz tradycyjna misja polskiej inteligencji, w którą wpisana pozostawała gotowość do pełnienia służebnej roli, jeśli sytuacja tego wymaga.

Antoni Anusz pozostawał inteligentem z krwi i kości, który uznawanemu przez niego za bohatera historii Piłsudskiemu gotów był oddać wszystko: własne nadwątlone na syberyjskiej katordze zdrowie, osobiste ambicje – bo przymierzano przecież posła Anusza do różnych posad, w tym marszałka Sejmu i prezesa Najwyższej Izby Kontroli, a nie dane mu było objąć żadnej – a wreszcie, co najtrudniejsze pewnie dla myśliciela i człowieka czynu równocześnie, nawet reputację własną, bo przecież popieranie Marszałka w czasach zamachu majowego z 1926 r, Brześcia i Berezy Kartuskiej narażało jego wiernego zwolennika na ostracyzm w niejednym salonie warszawskim. Dodać też jednak trzeba, że najbardziej entuzjastyczne teksty o Piłsudskim Antoni Anusz napisał w latach 1923-25, kiedy nie mógł spodziewać się żadnej z ich tytułu nagrody, skoro Komendant z własnej woli usunął się do Sulejówka, skąd jego powrót do życia publicznego wydawał się wątpliwy. 

Urokowi Piłsudskiego nie oparło się wiele wybitnych umysłów: wśród współczesnych pominąć trudno Juliusza Kaden-Bandrowskiego, także Wacława Sieroszewskiego czy Władysława Pobóg-Malinowskiego. Fascynował też Komendant wiernego mu kronikarza Wacława Jędrzejewicza ale i młodego Jerzego Giedroycia. Nawet na ich tle Antoni Anusz wyróżnia się analitycznym podejściem, próbą objaśniania fenomenu Piłsudskiego, kulturowych źródeł jego charyzmatycznej osobowości i niezwykłej roli, jaką przyszło mu odegrać w polskiej historii.

W pół wieku lub jeszcze później podobną drogą poszli współcześni już eseiści, wychodzący zresztą z odmiennych przesłanek ideowych Marcin Król (“Józef Piłsudski. Ewolucja myśli politycznej) i Bohdan Urbankowski (“Filozofia czynu”). Ale drogę już, a nie ścieżkę, utorował im przedtem Antoni Anusz, katorżnik i poseł niepodległej Polski, człowiek czynu i człowiek Księgi zarazem. Swiadomy wybór roli bohatera drugiego planu stanowił część jego rozrachunków z Ojczyzną, z którymi dawny szef propagandy z wojny antybolszewickiej z 1920r. jak się wydaje nigdy nie miał problemu. W sens obranej drogi nigdy bowiem nie zwątpił, a uwielbianego Marszałka los pozwolił mu przeżyć zaledwie o kilka miesięcy, do czego przyczyniło się z pewnością męczeńskie doświadczenie syberyjskie.

Jeśli nawet razi nas dzisiaj jego publicystyczna bezwzględność wobec Wincentego Witosa czy gotowość do uzasadniania rozlicznych ograniczeń swobód obywatelskich po 1926 r. przez ekipę rządzącą – wziąć też pod uwagę wypada, że zyskał sobie Antoni Anusz opinię nieprzekupnego, co zresztą przyczyniło się do jego odejścia z funkcji prezesa jednego z banków. Trudno o lepszą rekomendację, jeśli zważyć na późniejsze historyczne losy ekipy, z którą się związał. Jednak wrzesień 1939 r. z pewnością nie był winą stojących wiernie przy Marszałku intelektualistów, lecz bardziej pułkowników i policmajstrów, a późne pisma pana Antoniego pokazują, że bezbłędnie przewidział oba kierunki geopolityczne, z których dla Polski nadejść miało śmiertelne zagrożenie. Pisał o tym były już poseł Anusz na krótko przed śmiercią, za to po “nocy długich noży” w Niemczech (1934 r.), kiedy to Adolf Hitler mordował jeszcze wyłącznie włąsnych rodaków.      

[1] Antoni Anusz. Pisma polityczne. Akces, Warszawa 2022, s. 106-7 

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 3

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here