Śmierć zabrała nam go w Poniedziałek Wielkanocny, chociaż jeszcze w Wielką Niedzielę nasz Papież Franciszek spotkał się z wiernymi, ale przesłania nie miał już siły im odczytać: uczynił to w jego imieniu sekretarz. Franciszek, wcześniej argentyński kardynał Jorge Bergoglio pozostał do końca człowiekiem skromnym. Z apartamentów nie korzystał, mył nogi chorych na AIDS, a póki czas na to pozwalał sam dla siebie gotował i korzystał z publicznej komunikacji zamiast limuzyn. Tkwił do końca w miejscu, które wyznaczyli mu kardynałowie decydujący w trakcie konklawe.
W papieskie urodziny zwykle rozdawano w jego imieniu prezenty rzymskim bezdomnym i wykluczonym. Znajdował Franciszek zrozumienie również dla tych, wobec których zwykle twarde serce objawiali kościelni konserwatyści.
Skromność na apostolską miarę stanowiła wyznacznik jego trwającego lat dwanaście pontyfikatu. W tym pożegnalnym jak się okazało przesłaniu z wielkanocnej niedzieli trafnie wyliczył dramatyczne problemy współczesnego świata: wzajemną wrogość Palestyńczyków i Żydów, owocującą tragedią Strefy Gazy oraz koszmar na Ukrainie.
Niestety – co przyznać wypada z przykrością – w ślad za diagnozowaniem problemów nie posiadł następca Świętego Piotra umiejętności ich rozwiązywania, właściwej wielkim poprzednikom. Hołubienie wykluczonych ani ujmowanie się za pokrzywdzonymi nie wystarczy, by stał się im równy.
Na miejsce w gronie pięciu największych Papieży ostatniego stulecia zasługują bez wątpienia:
PiusXI, który jeszcze jako Achille Ratti, nuncjusz apostolski w odrodzonej Polsce, odmówił ewakuacji ze szturmowanej przez bolszewików Warszawy i pozostał na miejscu, a podobną odwagą wykazał się wówczas jeszcze tylko poseł turecki
JanXXIII, który zwyczaj rozmów z notablami toczonych w cztery oczy zastąpił audiencjami powszechnymi
PawełVI, wzorem wielkiego poprzednika otwarty na potrzeby skrzywdzonych i poniżonych, ale też wyzwania współczesnego świata
JanPawełII, pierwszy Papież z Polski a od pięciuset lat także z innego niż Włochy kraju, który moralnym wsparciem dla pokojowego ruchu Solidarności przyczynił się do zniesienia żelaznej kurtyny w Europie ale też swoją nauką społeczną do bezkrwawego obalenia prawicowych dyktatur na Filipinach i w Chile
BenedyktXVI, dawny żołnierz wermachtu, chociaż z ostatniego już wojennego poboru, który zerwał z obłudną niemiecką tradycją wypierania się odpowiedzialności za zbrodnie hitlerowskie i demonstracyjnie samotnie przekroczył bramę obozu oświęcimskiego, czym zyskał sobie szacunek również w Polsce.
Na ich tle Franciszek, pomimo obiecujących początków, zasługuje raczej co najwyżej na miano administratora stolicy apostolskiej. Usprawiedliwia go po części wyjątkowo trudny czas historii, w jakim mu przyszło posługę sprawować. Nie znalazł dobitnych i zapadających w pamięć słów dla potępienia agresji kremlowskiej na Ukrainę. Zaszkodziło mu publiczne lamentowanie nad losem putinowskiej propagandzistki Darii Duginej, zabitej zapewne przez rosyjskie służby specjalne. Z kolei wypowiedziana w kongijskiej Kinszasie twarda ocena grzechów kolonializmu wykorzystana została przez socjalnych demagogów dla usprawiedliwienia masowej presji współczesnych barbarzyńców, przedstawiających się jako uchodźcy, na Europę.
W ostatniej woli zażyczył sobie pochówku w zwykłej rzymskiej bazylice, a nie tej watykańskiej pod wezwaniem Św. Piotra. Przez lata sprawowania posługi telefonował zawsze osobiście, nie każąc łączyć rozmów sekretarzowi. Nie korzystał też z letniej rezydencji w Castel Gandolfo. Wolał być wożony volkswagenem niż limuzyną.
Indagowany o gejów, odpowiadał pytaniem na pytanie: – Kim jestem, żeby ich osądzać? Równocześnie stanowczo sprzeciwiał się ideologii gender.
Polskę odwiedził raz, w trakcie Światowych Dni Młodzieży w 2016 roku. Co charakterystyczne, ani razu w dobie sprawowania pontyfikatu nie pojechał do ojczystej Argentyny, co tłumaczono jego niechęcią do ewentualnego wykorzystania tej wizyty przez miejscowych polityków. Spotkał się za to z jednym z duchowych przywódców świata islamskiego Ahmedem el-Tayebem imamem kairskiego uniwersytetu Al-Azhar. Jak słusznie zauważa profesor UKSW ks. Andrzej Kobyliński, Franciszek zdawał sobie sprawę z reperkusji faktu, że już teraz dwie trzecie spośród 1,3 miliarda katolików na kuli ziemskiej żyje w krajach rozwijających się, a do połowy wieku odsetek ten wzrośnie do 3/4.
Imię przybrał na cześć świętego z Asyżu. Tam zresztą przed pięciu laty ogłosił encyklikę “Fratelli Tutti” o potrzebie braterstwa wszystkich ludzi. Podziwiał swojego patrona, świętego sprzed ośmiuset lat za to, że już wtedy umiał sprzeciwić się agresji i przemocy, a nawet z obopólnym szacunkiem odbył rozmowę z egipskim sułtanem. Sam Papież Franciszek jako pierwszy zwierzchnik Kościoła katolickiego spotkał się z moskiewskim prawosławnym patriarchą Cyrylem. Kiedy wybuchła wojna na Ukrainie – wśród dwóch kardynałów z misją dobrej woli wysłał tam naszego Konrada Krajewskiego. Właśnie nim teraz liczni watykaniści widzą potencjalnego następcę Papieża Franciszka.