Porozumienie PSL z Kukiz’15 zweryfikują wyborcy, ale jak na razie sam akt jego zawarcia – to pierwsze, co komukolwiek się udało przed tymi wyborami. Wszystkich innych trapią bowiem spory i kryzysy. Daje to na starcie sporą przewagę psychologiczną.

Łukasz Perzyna

Trudno o lepszy moment. Zwłaszcza, jeśli zapowiada się przedstawienie oferty dla Polaków znużonych wyniszczającymi nie tylko politykę sporami dwóch najsilniejszych partii. Już na starcie zyskuje się bonus za łączenie w sytuacji, gdy inni dzielą. Władysław Kosiniak-Kamysz i Paweł Kukiz wspólny start ogłosili tego dnia, gdy w wyniku afery samolotowej zrezygnował ze stanowiska marszałek Sejmu Marek Kuchciński, a cwałujący po sejmowych korytarzach propagandyści TVP Info doskakiwali do każdego napotkanego posła PO z tym samym pytaniem o przeloty Donalda Tuska i Bogdana Borusewicza.

Dymisja Kuchcińskiego, wina Tuska

Jarosław Kaczyński kolejny raz pokazał, kto tu rządzi. Swoją dymisję Marek Kuchciński zapowiedział nie w gmachu Sejmu, gdzie urzędował prawie cztery lata, tylko w partyjnej siedzibie na Nowogrodzkiej. Ostatnie słowo miał prezes.

Read more

Liderujący w sondażach PiS kłopot ma nie tyle z odchodzącym marszałkiem, od którego bezskutecznie próbują odwrócić uwagę udający dziennikarzy hunwejbini, co z własną tożsamością: afera z masowymi darmowymi podróżami nadwątliła wizerunek partii, która ogłaszała się uczciwszą od poprzedników. Z kolei Platforma zyskuje wprawdzie na kompromitacji rządzących, ale jej wyłaniający się z kampanijnych przedbiegów pomysł Koalicji Obywatelskiej rozczarowuje, bo nie da się w nim dostrzec masowego zaproszenia dla nowych środowisk. Nie brak więc ocen, że Platforma zawarła koalicję nie tyle z obywatelami, co sama ze sobą. Ogłosiła partyjne listy pod nową nazwą, a jak na ironię ich kształt wzbudził jeszcze wzmożone protesty… w samej partii.

W tej sytuacji, skoro kampanijny rynek nie znosi próżni – właśnie PSL ma szansę robić to, co Platforma obiecała, ale czego efekt trudno w jej działaniach spostrzec. Masowo odwołać się do obywateli i tworzonych przez nich inicjatyw. Premiera porozumienia obu liderów pokazała, że zabierają się do tego obiecująco.

Koalicja Polska nie wyrzeka się ani marki PSL wraz ze 120 latami historii ruchu ludowego, ani antysystemowości, która wypromowała Pawła Kukiza w roli polityka. Projekt łączy podstawowe postulaty z obu porządków, jak emerytura bez podatku – autorski pomysł byłego ministra pracy Władysława Kosiniak-Kamysza i jednomandatowe okręgi wyborcze z możliwością startu kandydatów nie popieranych przez partie (w ten sposób wyłaniano by połowę składu Sejmu), co stanowi z kolei flagowy okręt Kukiz’15 od chwili jego powstania. Wreszcie co dla szans niezmiernie istotne – próg, jaki trzeba będzie pokonać wynosi 5 proc. głosów a nie osiem, a pamiętamy co przed czterema laty zgubiło Leszka Millera.

Od chwili zawiązania Koalicji Polskiej w takiej formie… martwić się będą raczej inni. Nie ma powodu, żeby się rozpadła, skoro Kukiz’15 nie dysponuje ogólnopolskimi strukturami partyjnymi, które mogłyby pójść własną drogą, zaś wielu posłów, których wprowadził do Sejmu tej kadencji już wcześniej poszukało nowych barw. Z kolei dla aparatu PSL nowy sojusz nie niesie za sobą podobnego zagrożenia, jak niedawna Koalicja Europejska z PO i SLD: nie odwrócą się dotychczasowi wyborcy, których raziło akcentowanie praw dla LGBT, da się też powalczyć o nowych. Wielkie znaczenie ma fakt, że PSL pozostaje partią naprawdę ogólnopolską, obecną w każdym powiecie, nawet tam, gdzie nie ma ani PiS ani PO. Nie wszędzie jednak znajduje poparcie. Zwykle mandatów nie zdobywa w wielkich miastach. Ale tam w blokowiskach zamieszkują… wyborcy Kukiz’15. Rodzi to szansę zbudowania relacji komplementarnej, wzorem niemieckiej chadecji CDU-CSU. Elektoraty obu tych partii uzupełniają się tak bezbłędnie, że w Bawarii CDU w ogóle nie musi działać, bo w swoim macierzystym landzie koalicjant ściąga dla siebie całe potencjalne poparcie.

PSL nie pożre ani nie zlikwiduje formacji Kukiza, jak uczyniłby to PiS, z którym rockman również pertraktował. Los Samoobrony czy LPR jako sezonowych sojuszników i późniejszych banitów pozostaje przestrogą. Chociaż oczywiście zwłaszcza PSL partnera sojuszu dobrał tak, by nie zrazić wyborców, którzy z partią są od dawna – pielęgnowanie kręgu dotychczasowych zwolenników wydaje się planem minimum. Starczy zapewne na przeciągniecie się przez próg wyborczy, ale nie wniesie nowej jakości do zmurszałej polskiej polityki. Trzeba jej szukać gdzie indziej niż w bilansowanych przez socjologów i instytuty demoskopijne działaniach na dotychczasowych elektoratach.

Zanim nadejdą wybory, probierzem możliwości Koalicji Polskiej okaże się ewentualne pozyskiwanie osobowości, autorytetów i środowisk spoza świata parlamentarnej i rządowej polityki kończącej się kadencji. Nie mam tu na myśli celebrytów ani uciekinierów z innych partii. Chodzi bardziej o kręgi, które już wypracowały konkretne pomysły na Polskę, ale nie znajdowały partnerów do ich realizacji. Jeśli się uda – to w biznesowym języku projekt można będzie określić mianem rozwojowego. Jego uczestnicy nie ponoszą wielkiego ryzyka, a mają sporo do zyskania. W tym na pewno wdzięczność Polaków, jeśli uda im się wyrosnąć ponad syndrom chronicznej wrogości i zgiełk bezustannej bitwy, w której dwa główne ugrupowania tak zajęte są sobą nawzajem, że często zapominają o wyborcach. A oni lubią jednak czuć się głównymi bohaterami.

Jak sądzisz?

[democracy id=”57″]

Czytaj o wyborach:

Więcej tekstów Łukasza Perzyny:

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 17

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

PRZEZzdięcie: Twittet PSL
Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here