Rośnie produkcja wieprzowiny w Polsce, a ceny znajdują się na granicy lub poniżej poziomu opłacalności. Z jednej strony, ze względu na chorobę afrykańskiego pomoru świń, eksport jest ograniczony. Jednocześnie polski rynek zalewa wieprzowina z innych krajów UE, przede wszystkim Belgii. Ceny są więc na granicy opłacalności.
Produkcja wieprzowiny wciąż nie nastarcza na krajowe potrzeby. Deficyt w handlu międzynarodowym pogłębia się. Tylko przez osiem miesięcy 2018 roku import wzrósł o blisko 8 proc. W ciągu roku deficyt w handlu wieprzowiną pogłębił się o 18 proc.
– Jesteśmy liderem w produkcji i eksporcie mięsa drobiowego, które dynamicznie rozwijają się. Z roku na rok rośnie produkcja, eksport, a cena jest stabilna, co pozwala drobiarzom i przetwórcom stabilnie funkcjonować na rynku Unii Europejskiej – twierdzi jak Witold Choiński, prezes zarządu Związku Polskie Mięso.
Polska jest liderem produkcji drobiu w Europie, nasza produkcja sięgnęła 3,1 miliona ton w 2017 r. Jest to niemal dwukrotnie więcej niż w Niemczech. Rekordowe jest także krajowe spożycie drobiu – statystyczny Polak konsumuje 30 kg w ciągu roku.
Lepsza sytuacja panuje na rynku wołowiny. W 2018 roku produkcja żywca wołowego w Polsce może być o około 5 proc. większa niż rok wcześniej i wynieść ok. 1,1 mln ton wynika z prognozy IERiGŻ – PIB. Polska w 2017 roku była trzecim eksporterem wołowiny wśród krajów Unii Europejskiej, po Hiszpanii i Irlandii.
Rynek wołowiny jest jednym z bardziej stabilnych, jest wyrównana cena. Jest to głównie eksport do UE, ale coraz większy udział w eksporcie zajmują mięsa halal i koszer – ocenia Witold Choiński.
Komentarz redakcji: jak widać, trendy na poszczególnych rynkach mięsa zdecydowanie się różnią. Należy się cieszyć, że drób i wołowina idą dobrze, choć nie wiadomo, na ile tej ostatniej zaszkodzą ostatnie rewelacje TVN (“Wojna mięsna, czyli co robić, żeby nie przegrywać”).