Tych wyborów – chociaż udział w nich zaledwie 52 proc uprawnionych nie nastraja optymistycznie – nie zdominowały szyldy partyjne. Wyborcy zwracali uwagę na jakość kandydatów. Głosowanie do samorządów nie okazało się prostym odwzorowaniem kolejności partyjnych skrótowców w ogólnopolskich sondażach poparcia.
Zwolennik współpracy samorządu z przedsiębiorcami odnawia mandat Po raz wtóry mandat do sejmiku Mazowsza – a jest to województwo ze swoimi 5,5 mln mieszkańców dorównujące pod tym względem Danii czy Chorwacji – uzyskał Konrad Rytel. Pięć i pół roku temu (bo później rządzący PiS kadencje samorządowcom przedłużył, stąd dziwny czas jej trwania) został wybrany do tego gremium jako pierwszy w jego historii kandydat niezależny. Wcześniej zdarzali się wprawdzie bezpartyjni radni sejmikowi, ale wchodzili oni z list głównych ugrupowań a niezależnymi ogłaszali się w trakcie kadencji. Z Rytlem sprawa miała się inaczej, wyborcy z góry wiedzieli, na kogo głosują. Teraz obronił swoją pozycję.
Oznacza to dla pierwszego w dziejach Mazowsza radnego niezależnego ponad dziesięć lat sprawowania mandatu. Rytel dał się zapamiętać z walki o obwodnice i remonty dróg (przed półwieczem jako inżynier sam pracował przy budowie pierwszej rodzimej a nie poniemieckiej dwupasmowej trasy – “gierkówki” do Katowic) ale także z zabiegów o dofinansowanie wozów strażackich dla małych samorządów. Przed wyborami Rytel okazał się jednym z nielicznych kandydatów, upominających się o powołanie w Polsce Powszechnego Samorządu Gospodarczego jaki istniał przed wojną. Podkreślał, że gdy się on odrodzi – jako reprezentacja przedsiębiorców stanie się naturalnym partnerem samorządu terytorialnego w rozmowach o rozwoju regionów [1].
A we Wrocławiu arogancja ukarana czyli jak nad Odrą elity zawyły ze strachuNie wygrał we Wrocławiu w pierwszej turze, w odróżnieniu od Rafała Trzaskowskiego w Warszawie – i pomimo poparcia premiera Donalda Tuska urzędujący prezydent Jacek Sutryk. Chociaż miasto uchodzi za jedną z twierdz Koalicji Obywatelskiej – uzyskał zaledwie jedną trzecią głosów. Niewiele mniej zdobyła ich reprezentująca styl businesswoman Izabela Bodnar z poparciem Trzeciej Drogi (30 proc). Pianistka z wykształcenia, przez lata pracująca jednak na dyrektorskich stanowiskach w sektorze finansowym (w tym w polskim oddziale francuskiego banku Credit Agricole) – wyprzedziła Łukasza Kasztelowicza z Prawa i Sprawiedliwości (19 proc), Jerzego Michalaka z mocnych w tym regionie samorządowców bezpartyjnych (8 proc) oraz Roberta Grzechnika z Konfederacji (5 proc). W drugiej turze posłanka Polski 2050 Izabela Bodnar zmierzy się więc z Sutrykiem i ma spore szanse, by mu odebrać fotel włodarza trzeciego miasta w Polsce. Legenda polskiej samorządności, wieloletni prezydenta Wrocławia Rafał Dutkiewicz, którego marketingowcy przymierzali niegdyś nawet do podobnej funkcji w kraju – nie tylko popiera Bodnar ale publicznie przeprasza za Sutryka. Ten ostatni naraził się lekceważeniem mieszkańców a niekiedy wprost obrażaniem ich.
Wygórowane mniemanie o sobie szkodzi mu tak bardzo, że nawet KO rozważała wystawienie przeciwko niemu innego kandydata. Teraz gdy poparcie Tuska nie pomogło – za sprawą arogancji Sutryka Koalicja Obywatelska może okazać się zmuszona oddać Wrocław formacji Szymona Hołowni.
Chociaż ta ostatnia nie była dotychczas “partią samorządową” a w wyborach warszawskich kandydata nie wystawiła.Dyplom Akademii Muzycznej za grę na fortepianie, jakim pochwalić się może Izabela Bodnar można uznać za szczegół zabawny, za to ten wystawiony przez znane z afer Collegium Humanum jakim legitymuje się prezydent Sutryk to rzecz przerażająca. Wrocławianie zapewne w drugiej turze kierować się będą i tym kontrastem.Na razie jednak na ratunek Sutrykowi spieszy zaniepokojony jeśli nie zdesperowany lokalny establishment. We wrocławskim wydaniu “Gazety Wyborczej” przedstawiający się jako ekspert od wizerunku politycznego Wiesław Gałązka niewyszukanie i całkiem po seksistowsku kpi z Izabeli Bodnar, że jakoby prowadzi ona “kampanię wytrzeszczania zębów” a przeprowadzająca z nim rozmowę dziennikarka tytułu pragnącego uchodzić za broniący praw kobiet wcale nie reaguje. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W mieście nad Odrą elity już zawyły ze strachu, chociaż przedwczesne okaże się rzutowanie ich paniki na cały kraj [2]
Jedni z pomysłem, drudzy z balastem – czyli wybieraliśmy po swojemu W wielu mniejszych ośrodkach ich dobrym gospodarzom niepotrzebne okazały się partyjne szyldy. Już w pierwszej turze wygrał w Serocku urzędujący burmistrz Artur Borkowski. Po 24 lutego 2022 r. zarządzane przez niego miasto wsławiło się przyjęciem największej w stosunku do liczby mieszkańców liczby ukraińskich uchodźców wojennych: burmistrz Borkowski zadbał bowiem, żeby błyskawicznie przysposobić do ich przyjęcia puste o tej porze roku ośrodki wczasowe i centra konferencyjne, których nad pobliskim Zalewem Zegrzyńskim mnóstwo. Czasem trudno nadążyć za sympatiami wyborców. W Olsztynie do drugiej tury wszedł były prezydent Czesław Małkowski, oskarżony swego czasu o gwałt na podwładnej. W PRL pracował jako cenzor w Głównym Urzędzie Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Drogę do powrotu na fotel olsztyńskiego włodarza zablokować mu może wyłącznie Robert Szewczyk z cieszącej się tradycyjnie nad Wielkimi Jeziorami równie wysokim poparciem Koalicji Obywatelskiej.
Z kolei w Ciechanowie nawet pierwsza tura okazała się formalnością, ponieważ młody prezydent miasta Krzysztof Kosiński z Polskiego Stronnictwa Ludowego pozostawał… jedynym pretendentem do tej funkcji. Nie podejmuję się ocenić, czy dobrze to świadczy o nim, czy fatalnie o samorządowcach innej niż zielona barwy.
Decyzje wyborców i ich okoliczności czasem szokują, ale w tym cały urok demokracji lokalnej. Partyjne szyldy nie zostały wprawdzie przewrócone w skali kraju przez dynamicznych kandydatów niezależnych, ale też nie przytłoczyły polskiej samorządności. Pomimo wzbudzającej zawód frekwencji te wybory potwierdziły, że reforma samorządowa sprzed ćwierćwiecza okazała się jedyną udaną w czasach transformacji. Polacy doceniają ją i od lat władzy lokalnej czy regionalnej wystawiają ponad dwa razy lepsze noty niż parlamentowi. Podczas gdy w ubiegłorocznym sondażu CBOS (na ocenę obecnej kadencji wciąż jeszcze za wcześnie) tylko 29 proc Polaków uznawało, że posłowie dobrze wypełniają swoje obowiązki, to aż 69 proc z nas pozostawało w przekonaniu, że władza samorządowa pracuje jak należy [3]. Lokalnym gospodarzom świeżo wybranym lub cieszącym się z reelekcji pozostaje więc życzyć utrzymania tak wysokich ocen.
[1] por. Samorząd to służba. Konrad Rytel w rozmowie PNP 24.PL z 30 marca 2024
[2] Beata Maciejewska. Ekspert od wizerunku politycznego: jeśli Surtyk chce wygrać… Wyborcza.pl Wrocław z 9 kwietnia 2024[3] sondaż Centrum Badania Opinii Społecznej z 4-11 września 2023