SLD-UP powraca

0
32

Ten skrót w latach 2003-5, kiedy to premier Leszek Miller wypowiedział koalicję Polskiemu Stronnictwu Ludowemu, oznaczał nazwę formacji, rządzącej Polską. Teraz powraca. Za sprawą tego samego Millera, dawnego wicepremiera w jego rządzie Marka Pola, a także obecnego przewodniczącego Unii Pracy Waldemara Witkowskiego.

Stanowi to również zasługę wspierającej odnowiony alians Polskiej Partii Socjalistycznej, skupiającej dwójkę senatorów oraz kilku posłów: rzucili oni wyzwanie szefowi Nowej Lewicy i wicemarszałkowi Sejmu Włodzimierzowi Czarzastemu, podważając jego monopol. Trudno też uwierzyć, żeby nic o tym wszystkim nie wiedział Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, co przed wyborami do europarlamentu w 2019 r. zawarła z Sojuszem Lewicy Demokratycznej Koalicję Europejską, której reprezentantem w Brukseli i Strasburgu pozostaje eurodeputowany Leszek Miller.

SLD znaczy dziś już nie Sojusz, lecz Stowarzyszenie Lewicy Demokratycznej, bo poszukujący nowej marki Czarzasty nie posługuje się już starym skrótem, tylko znakiem Nowej Lewicy. Ale to SLD, które Czarzasty pozostawił oponentom, kojarzy się z dawnymi sukcesami swojemu licznemu niegdyś elektoratowi.

Wrzenie na lewicy trwa. Czarzasty dawno już stracił monopol w parlamencie. Budowanie PPS zadeklarowali senatorowie lewicy: wicemarszałek Izby Gabriela Morawska-Stanecka oraz Wojciech Konieczny. Stanowią sto procent lewicowego stanu posiadania w “izbie refleksji”. Do PPS przystali też posłowie, w tym postać tak barwna jak Joanna Senyszyn oraz były prezes TVP Robert Kwiatkowski. Chociaż zdecydowana większość sejmowej załogi pozostała przy Czarzastym. 

Klucz do sukcesu lewicowej alternatywy tkwi jednak w Senacie. Bez poparcia dwójki senatorów PPS Tomasz Grodzki z Platformy Obywatelskiej przestałby być marszałkiem, a jego fotel zająłby zapewne Marek Pęk z PiS. Dlatego PPS pozostaje dla PO-KO niezbędnym koalicjantem i zostało dopuszczone do budującego się na kolejne wybory paktu senackiego, co już oznacza faktycznie, że będzie miało swoich parlamentarzystów także w następnej kadencji. 

Wprowadzający niegdyś Polskę do Unii Europejskiej Leszek Miller sceptycyzmu wobec przywództwa wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego na Lewicy od dawna nie ukrywał. Działania premiera z lat 2001-4 oraz jego ówczesnego zastępcy Marka Pola pozostają też w oczywisty sposób korzystne dla Donalda Tuska, który w żadnej mierze wzmacnianiem Czarzastego nie wydaje się zainteresowany. Nowe rozdanie na lewicy jest mu w oczywisty sposób na rękę.     

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 3

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here