https://twitter.com/pisorgpl/


Właśnie odnotowaliśmy smutny rekord dziennych nowych zachorowań na koronawirusa (1136). Wzmaga się napięcie w górnictwie. Rolnicy utworzyli komitet protestacyjny. Polacy żyją czym innym, niż tematy podawane przez polityków. Nawet dla niepokojącej sytuacji za wschodnią granicą porządki w rządzie nie mają znaczenia.

Wejście Jarosława Kaczyńskiego do rządu to pierwszy konkret, jaki wyłonił się z wielodniowych już rozmów koalicjantów wewnętrznych  zapoczątkowanych buntem partnerów PiS. Jakości rządzenia to nie zmieni.

Chociaż znajdujemy się w szczytowej fazie pandemii (złowroga bariera tysiąca nowych zachorowań dziennie pękła już w ubiegłym tygodniu), o zmianach na szczytach władzy rozstrzygają nie wymogi zarządzania kryzysowego, ale kwestia partyjnej sukcesji po Jarosławie Kaczyńskim.

Prezes, wchodząc do rządu, stworzy specyficzną więź z typowanym na następcę Mateuszem Morawieckim: pozostając jego przełożonym w partii, formalnie staje się jego podwładnym w rządzie. Utrudni to nie tylko Zbigniewowi Ziobrze podważanie pozycji delfina, jak nazywany jest premier.

Morawiecki nie cieszy się popularnością w partii, pozostaje silny wyłącznie poparciem prezesa, wielu uznaje go za bankstera czy wypomina doradzanie w swoim czasie Donaldowi Tuskowi.

Wejście Kaczyńskiego – jako wicepremiera nadzorującego resorty kluczowe dla bezpieczeństwa państwa – potwierdza pozycję infanta ale też gwarantuje, że Morawiecki jeszcze przez czas dłuższy premierem pozostanie.

Temida w moro

Wicepremier Kaczyński nadzorować ma wśród innych również resort sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Ułatwi to zapewne uniknięcie ideologicznych niespodzianek takich jak niedawna zapowiedź wypowiedzenia konwencji stambulskiej – teoretycznie antyprzemocowej, ale faktycznie łączącej zwalczaną sferę zachowań z inspiracjami religijnymi, czego poważni eksperci nie potwierdzają. Kaczyński został tu postawiony przed faktem dokonanym.  Nadzorowanie przez niego również ministerstwa spraw wewnętrznych oraz działań koordynatora służb specjalnych nie ma większego znaczenia póki obie te funkcje pełni Mariusz Kamiński, zastępca nowego wicepremiera w partii, całkowicie dotychczas wobec niego lojalny. Prezes nie ma też powodu obawiać się żadnej samowoli ministra obrony Mariusza Błaszczaka, jeszcze bardziej mu oddanego.

Dla przyszłości tej władzy kluczowe pozostaje natomiast zaliczenie ministerstwa sprawiedliwości do resortów kluczowych dla bezpieczeństwa państwa, bo te właśnie ma koordynować Kaczyński w nowej roli wicepremiera.

Obrazuje to zarówno mentalność rządzących jak kierunek ich zamierzonych działań. 
Zamiast wagi w ręku i przepaski na oczach atrybutem Temidy staje się więc mundur polowy. Przynajmniej tak to pojmuje obecna władza.
Polacy nie są zadowoleni z sądów.

Ale przedłużająca się wojna, jaką z ludźmi w togach prowadzi władza, wydłużyła tylko dotkliwą dla obywatela przewlekłość postępowań. W wielu sądach trwa strajk włoski, pandemia okazuje się dogodnym do niego pretekstem.

Ten sposób wyróżnienia resortu sprawiedliwości nie stanowi więc dobrej nowiny dla obywateli. Kolejna wojenka z sędziami przyczyni się tylko do wzmożenia poczucia obcości, jakie w sądzie odczuwa pojawiający się tam Polak.
Gdy premierem w 1989 r. po wyborach czerwcowych dzięki odwróceniu sojuszy, bo Zjednoczone Stronnictwo Ludowe i Stronnictwo Demokratyczne porzuciły alians z PZPR, został Tadeusz Mazowiecki, formalnie nie wchodzącym do koalicji rządowej komunistom pozostawiono resorty strategiczne, do których zaliczono MSW (wicepremier gen. Czesław Kiszczak), MON (Florian Siwicki, również generał) oraz ministerstwo transportu i gospodarki morskiej (Franciszek Wielądek) i współpracy gospodarczej z zagranicą (Marcin Święcicki, sekretarz który z czasem przeszedł na drugą stronę). Ale resortu sprawiedliwości za taki wcale nie uznano, objął go wtedy Aleksander Bentkowski z ZSL.

Na mocy tzw. małej konstytucji a ściślej zastępującej ją ustawy z 1992 r. i późniejszej praktyki politycznej do tzw. resortów prezydenckich. zwanych też siłowymi, na których obsadę wpływ miała głowa państwa a nie premier (teoretycznie powinni ministrów powoływać wspólnie i w porozumieniu ale Lech Wałęsa na to nie przystał) zaliczono znów obronę i sprawy wewnętrzne oraz dyplomację, ale nie ministerstwo sprawiedliwości. 

PiS pojmuje więc kwestie bezpieczeństwa zupełnie inaczej niż poprzednicy. A chociaż sędziów opinia publiczna ocenia krytycznie, to ani jeden przypadek szpiegostwa wśród nich się w ostatnich dziesięcioleciach nie zdarzył. Nie doszukała się go nawet TVP Info, tropiąca przedstawicieli obdarzonej immunitetem kasty za drobne kradzieże na stacjach benzynowych

 Prezes tworzy wartość dodaną

Po deklaracji szefa klubu parlamentarnego PiS Ryszarda Terleckiego zapowiadającej wejście lidera do rządu, eurodeputowany tej partii Krzysztof Jurgiel powiedział nam, że wejście tam Jarosława Kaczyńskiego to duża wartość dodana. Jeśli w grę wchodzi nadzór nad sprawami bezpieczeństwa państwa, to lepszego pomysłu być nie mogło – ocenia dwukrotny były minister rolnictwa Jurgiel.

Inny eurodeputowany, ale z Platformy – Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki nie cieszy się jak Jurgiel, ale za krok we właściwą stronę uznaje, że Kaczyński będzie teraz podlegał formalnym rygorom odpowiedzialności, właściwym dla funkcjonariusza państwowego. Dotychczas i tak rządził, ale był zwykłym posłem.
Zmiany wzmocnią premiera Morawieckiego, chociaż dla jego popularności zapewne byłoby lepiej, gdyby zamiast układankami stanowisk zajął się sytuacją w górnictwie, gdzie problemy nabrzmiewają. Zwłaszcza, że szef rządu pozostaje również posłem z Katowic. Gdy górnicy na znak protestu nie wyjeżdżają spod ziemi, a na październik zapowiadają wizytę w stolicy, premier okazuje się wielkim nieobecnym.

Komitet protestacyjny zawiązali także w czwartek rolnicy i hodowcy walczący z ustawą, potocznie nazywaną piątką Kaczyńskiego. Już 30 września o godz. 10 spotkają się pod pomnikiem Wincentego Witosa, skąd pójdą na Sejm i Pałac Prezydencki. Lider Agrounii Michał Kołodziejczak powiedział nam, że oczekują odrzucenia piątki Kaczyńskiego. Nie zgadzają się na zawarty w niej zakaz uboju rytualnego, budującego produkt krajowy brutto Polski i dającego zatrudnienie osobom z 400 tys gospodarstw, co oznacza, że żyją z tego na polskiej wsi  nawet 2 miliony ludzi nie licząc pracowników sezonowych i zatrudnionych w pokrewnych branżach.

Michał Kołodziejczak zastrzega też, że do problemu przyszłości hodowli zwierząt futerkowych trzeba podejść poważnie, a nie w ten sposób, że branża zostanie kosztem polskiego rolnika przeniesiona na Ukrainę lub do Danii.      
Nie znamy jeszcze nazwiska nowego ministra rolnictwa, ale z pewnością nie pozostanie nim Jan Krzysztof Ardanowski. Nie tylko zagłosował w Sejmie przeciw piątce Kaczyńskiego, ale zawarte w niej zakazy porównał z dogmatem marksistowskim.

Do rządu nie tylko wejdzie Kaczyński (był już premierem 2006-7 po Kazimierzu Marcinkiewiczu), ale wróci Jarosław Gowin, też na wicepremiera i szefa resortu gospodarczego (może pod marką rozwoju ale z szerszymi kompetencjami), co nie oznacza, że z rządu odejdzie Jadwiga Emilewicz (chociaż z Porozumienia, to ostatnio głosowała z PiS, teraz w nagrodę zostanie ministrem finansów). Pozostanie w nim na czele resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, skoro bez jego ludzi nie ma większości. Pośrednio uratowała go Koalicja Obywatelska, zgłaszając votum nieufności – bo wiadomo, że władza nigdy nie odwołuje ministra, o którego dymisję występuje opozycja. To żelazna reguła parlamentarna. Nawet PiS jej nie łamie… 

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 9

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here