Zmienił współczesny mu świat i poglądy rodaków
Gdyby nie pandemia świętowalibyśmy tę datę uroczyście. 18 maja przypadają setne urodziny Jana Pawła II. Nie ma Go z nami od piętnastu lat, a jego pożegnanie było ostatnim aktem zgody narodowej Polaków.
„Mistyk i samotnik, czerpie energię z tłumów zapewne najliczniejszych, jakie przyciągał jakikolwiek przywódca w historii” – charakteryzowali jeszcze za Jego życia dziennikarz, który wykrył aferę Watergate Carl Bernstein i watykanista Marco Politi: „(..) Nie mają na niego wpływu ani wyniki badań opinii społecznej, ani to co popularne, ani koncepcje krytyków” [1]. Przy czym „[..] Przez całe dziesięciolecia Polska była tyglem, w którym warzyły się losy zimnej wojny, a sam Karol Wojtyła – podporą podtrzymującą historię ludzkości” [2] – oceniają biografowie.
Droga jego życia zaczęła się w beskidzkich Wadowicach, ojciec był oficerem. Dzieciństwo Karol Wojtyła miał smutne, wcześnie stracił matkę i starszego brata. Podobnie jak jego Ojczyzna niepodległość. Podczas okupacji hitlerowskiej w przemianowanym na stolicę Generalnego Gubernatorstwa Krakowie student podziemnej polonistyki Karol Wojtyła występuje w również konspiracyjnym Teatrze Rapsodycznym w romantycznych dramatach. Kulturoznawca Mirosław Pęczak podkreśla, że aktorem pozostał on na zawsze. Do końca życia Karol Wojtyła pasji humanistycznej nie porzuci, stanie się nie pierwszym i nie ostatnim pisującym wiersze papieżem-filozofem.
Okaże się za to pierwszym na taką skalę papieżem-podróżnikiem. Pielgrzymki jego nabierają charakteru misji. W Warszawie fizycznie trzęsie się ze strachu witający go komunistyczny dyktator gen. Wojciech Jaruzelski (pod Belwederem w 1983 r.), w Chile podobny popłoch objawiają członkowie prawicowo – narodowej junty Augusta Pinocheta, którego z I sekretarzem KC PZPR łączą generalski tytuł, ciemne okulary i wiele ofiar autorytarnej polityki. Kościół powszechny przeżywa trudny czas, stykając się z brutalnością współczesnego świata: w Polsce ks. Jerzy Popiełuszko zostanie zamordowany przez funkcjonariuszy komunistycznej służby bezpieczeństwa, w Salwadorze biskupowi Oskarowi Romero podobny los zgotują prawicowe szwadrony śmierci. Obaj męczennicy cenę życia zapłacą za obronę praw zwykłych ludzi.
Wcześniej w Warszawie na placu wtedy nomen omen Zwycięstwa powie w trakcie pierwszej podróży do Ojczyzny: Niech zstąpi Duch Twój. Niech zstąpi Duch Twój. I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi. Jak bilansował po latach Andrzej Paczkowski: „trwająca od 2 do 10 czerwca 1979 r. pielgrzymka stała się – z czym władze chyba tylko częściowo liczyły się – jednym wielkim pasmem triumfów: na równi Kościoła, papieża i prymasa jak i wielomilionowych tłumów, które stawiły się na mszach papieskich i trasach przejazdu. Obserwatorzy podziwiali masowy udział i absolutny porządek, którego strzegli – ramię w ramię – milicjanci i ochotnicy ze straży papieskiej. (..) W pożegnalnym wystąpieniu w Krakowie (..) nawoływał, abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się i nie zniechęcili” [3]
Wybrany w październiku 1978 r. głosami m.in. niemieckich kardynałów chociaż wojenne urazy sprawiają wrażenie jeszcze świeżych i bolesnych, przyczyni się do zniesienia podziałów i zburzenia murów, które wydawały się nieuchronne i trwałe. Wymieniany będzie obok Nelsona Mandeli, Lecha Wałęsy i Vaclava Havla wśród wielkich promotorów praw człowieka. Wspiera Solidarność, potem przestrzega, by z daru wolności korzystać roztropnie.
Podczas okupacji Karol Wojtyła pracował jako robotnik w krakowskich kamieniołomach Solvay. Jego koncepcja godności pracy znajdzie się w encyklice „Laborem exercens”, która wywarła wielki wpływ na zjazd Solidarności w 1981 r. i jej etykę, opisaną przez ks. Józefa Tischnera. Gdy sytuacja się zaostrzyła, w pięć dni po wprowadzeniu przez komunistów stanu wojennego Jan Paweł II wystosował zarówno apel do gen. Jaruzelskiego o powrót do pokojowego dialogu władz ze społeczeństwem i zaprzestanie rozlewu krwi (pisał w dwa dni po śmierci 9 górników z kopalni Wujek) jak list do internowanego przez władze Lecha Wałęsy: całym sercem jestem z Panem i Jego Rodziną, ze wszystkimi, którzy cierpią. Papież „sam nazwał swój apel interwencją” – podkreśla w książce „Kościół obywatelski” znawca zagadnienia Andrzej Anusz. „Papież chciał uwrażliwić opinię światową na sytuację w Polsce, by ewentualna presja czynników międzynarodowych złagodziła poczynania władz państwowych w PRL” [4]. Dziś nazwano by więc Ojca Świętego opozycją totalną – to już moja uwaga. Komuniści miarkowali się jednak bardziej, nawet harmonogram znoszenia stanu wojennego (włącznie z dziwaczną przejściową formułą jego zawieszenia) dostosowali do terminu kolejnej papieskiej pielgrzymki – w 1983 r. Najsmutniejszej ale i najpotrzebniejszej zwykłym ludziom. Papież spotkał się wtedy z milionowymi tłumami na mszach ale też z Wałęsą w Dolinie Chochołowskiej, co udaremniło koncepcję uczynienia z przewodniczącego dziesięciomilionowej Solidarności osoby prywatnej, jak zamierzali rządzący.
Chociaż – jeśli wierzyć twórcom jednego z zagranicznych filmów o nim – dla formowania się psychiki 26-letniego Wojtyły kluczowy okazał się udział w brutalnie rozproszonej demonstracji trzeciomajowej w Krakowie, późniejsze jego nauczanie, już papieskie, nie stanowi wyłącznie reakcji na poczynania władz. Gdy komunizm również za jego sprawą upadnie – Jan Paweł II nie zaprzestanie poszukiwania rozwiazań społecznych problemów. Tylko podczas jednej pielgrzymki w 1999 r. Ojciec Święty w swoim stylu napominał, że rozwój ekonomiczny kraju musi uwzględniać godność człowieka, przestrzegał przed nadużywaniem władzy i korupcją, która jest zagrożeniem dla demokracji, bo polityka nie może polegać na szukaniu własnych korzyści. Szczególnie bacznie słuchano go w mniejszych miejscowościach, ponoszących wzmożone koszty nie kończącej się transformacji ustrojowej. W Ełku wzywał, by nikomu w Ojczyźnie nie brakło dachu nad głową i chleba na stole, w Sosnowcu cytował św. Pawła, że warto by wszyscy ludzie, pracując ze spokojem, własny chleb jedli. W Zamościu radził, żeby problemy rolników rozwiązywać w duchu społecznej sprawiedliwości [5]. Gdyby politycy go słuchali a nie tylko czcili…
Już u schyłku życia wahającym się przed referendum akcesyjnym rodakom znów wskaże drogę, porównując Unię Europejską do Unii Lubelskiej. Wprawdzie jego poprzednicy Jan XXIII i Paweł VI wpłyną również na odnowienie Kościoła powszechnego i dostosowanie jego przekazu do współczesnych wyzwań, ale to Jan Paweł II okaże się pierwszym papieżem ważnym również dla niewierzących i zapoczątkuje dialog z wiernymi innych religii. Żaden sternik Kościoła nie rozumiał jak on problemów Trzeciego Świata, czasem dramatycznych, jak w Nikaragui gdzie katolicki duchowny Ernesto Cardenal wszedł do… marksistowskiego i proradzieckiego rządu. Odrzucił Jan Paweł II teologię wyzwolenia nie wyrzekającą się jasno przemocy i powściągnął angażujących się w nią duchownych w Ameryce Łacińskiej, ale udzielił pełnego wsparcia episkopatowi na Filipinach, pokojowo i zwycięsko przeciwstawiającemu się ultraprawicowej i skorumpowanej dyktaturze Ferdinanda Marcosa.
Respektowany jako światowy przywódca, przemawiać będzie w ONZ i w polskim Sejmie w dziesięć lat po odzyskaniu niepodległości i demokracji. Już po odzyskaniu niepodległości przez Ojczyznę powie Polakom: „Łatwiej jest zniszczyć, trudniej odbudowywać. Zbyt długo niszczono” (na lotnisku w Kielcach w 1991 r.). Wtedy jego słowa odbierane są w wąskim kontekście aborcji, po latach widać w nich ostrzeżenie wpisane w ówczesną sytuację zamykania zakładów pracy, masowego bezrobocia i zubożenia całych grup społecznych w pierwszych latach transformacji ustrojowej. Błyskawicznie nawiązywał kontakt z młodzieżą, równie słynne jak msze na Błoniach stały się tłumne oczekiwania pod papieskim oknem kurii krakowskiej przy Franciszkańskiej. Zobowiązujące – wskazanie z Gdańska, że każdy ma swoje Westerplatte, słuszną sprawę, o którą warto, by walczył. Zyskał też polski Papież trwałą obecność w kulturze popularnej za sprawą opowiadań o kremówkach i wadowickim dzieciństwie.
Znana formuła głosi, że Polacy kochają Papieża ale go nie słuchają. Czy ściślej rzecz ujmując – nie rozumieją. Chociaż w Polsce był tylko, czy aż, przywódcą duchowym, Jego odejście – podobnie jak śmierć Józefa Piłsudskiego 70 lat wcześniej – wpłynęło na pogorszenie stylu i jakości życia publicznego.
Dopóki żył, pozostawal ostatnim polskim autorytetem. Po śmierci Jana Pawła II mówiono nawet o pokoleniu JP2. Wciąż się nie objawiło. Żegnano Go za to ponad generacyjnymi podziałami. Na Jego pogrzeb do Rzymu Polacy zmierzali wszelkimi środkami transportu. W Jego ukochanym Krakowie studenci zapalali w specjalny sposób światła w akademikach a kibice zawsze zwaśnionych Wisły i Cracovii w akcie pojednania splatali klubowe szaliki. W Warszawie, z której 27 lat wcześniej pojechał na konklawe zapalano znicze wzdłuż ulicy jego imienia. Stał się bohaterem ostatniej wielkiej i wspólnej opowieści Polaków. Żadna pandemia tego nie zmieni, jeszcze wyostrza sens Jego myśli społecznej.
Jan Paweł II – co przypomieć warto – wcześnie tracił nie tylko matkę, ale brata lekarza, którego zabrała jedna z ówczesnych epidemii. Wspólnota ludzka, przypomniane jako hasło jednej z pielgrzymek słowa Ewangelii „jeden drugiego brzemiona noście”, troska o ludzi starszych i chorych składają się na wciąż aktualne papieskie przesłanie, stosowne w czasie kolejnego zagrożenia.
[1] Carl Bernstein, Marco Politi. Jego Świątobliowość Jan Paweł II… Amber, Warszawa 1996, przeł. Stanisław Głąbiński, s. 20
[2] ibidem s. 21
[3] Andrzej Paczkowski. Pół wieku dziejów Polski, 1939-1989. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995, s. 447
[4] Andrzej Anusz. Kościół obywatelski. Akces, Warszawa 2004, s. 249
[5] por. Łukasz Perzyna. Entuzjaści i obłudni [w:] Uwaga, idą wyborcy… Akces, Warszawa 2005, s. 128-129