Tag: PiS

Władza pyta o własne zaniechania

Z czterech przewidzianych pytań referendalnych sens ma jedno: o próbę narzucenia nam przez eurokratów przyjmowania fałszywych uchodźców. Masowy sprzeciw Polaków ma w tym wypadku znaczenie. I tak właśnie początkowo miało to wyglądać, chociaż władza łącząc wybory parlamentarne z drugim głosowaniem powszechnym od początku miała na celu nie tyle wzmocnienie suwerenności Polski i powstrzymanie imigranckiej nawały co ugruntowanie własnej, nadwątlonej popularności.

Dozowanie demokracji kroplomierzem

Władza, niepewna poparcia społecznego, wzięła się na sposób, jak poprawić - ze swojego punktu widzenia - wynik wyborczy. Staje się nim połączenie głosowania do Sejmu i Senatu z referendum. Ale na wybory i tak pójść warto. Bo nasz w nich udział wyznacza sens demokracji. Kuglarstwo pisowskiej ekipy też tego nie zmieni.

W obronie milczącej większości

W niedawnym sondażu IBRIS Prawo i Sprawiedliwość osiągnęło symboliczny wynik: 33,3 proc. Oznacza on bowiem, że rządzi nami, całkowicie i niepodzielnie, z nielicznymi wyjątkami (poza domeną władzy PiS pozostają: Najwyższa Izba Kontroli z prezesem Marianem Banasiem oraz Senat i Rzecznik Praw Obywatelskich) - partia ciesząca się poparciem zaledwie co trzeciego Polaka. Co charakterystyczne jednak, ale i złowrogie: druga w tym rankingu, chociaż ze sporą stratą PO-Koalicja Obywatelska (28 proc) nie tylko nie próbuje zmobilizować milczącej większości, ale - sama mniejszość tylko reprezentując - bez skrupułów dąży do wyzerowania konkurujących z nią ugrupowań demokratycznych. 

Amerykanie sprzedadzą TVN

Jeśli PiS nie straci władzy po jesiennych wyborach parlamentarnych w Polsce, amerykański właściciel pozbędzie się stacji telewizyjnej TVN. Kupi ją państwowy Orlen gotów - jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - nawet trzykrotnie za nią przepłacić.

Wycinanie środka

To zabieg bardziej w stylu rzeźnika niż chirurga. Politycy PiS i PO-KO w jednym pozostają zgodni. Podobnie jak wspierające ich media. Łączy ich zamiar pozbycia się konkurentów sytuujących się pomiędzy nimi oraz udaremnienia mogących się pojawić nowych inicjatyw.

Podróż za jeden uśmiech

Prezydent Andrzej Duda podpisując wbrew zdaniu 60 procent polskiej opinii publicznej ustawę o powołaniu komisji weryfikacyjnej ds. badania wpływów rosyjskich łamiącą zasady trójpodziału władzy pozbawił się już nawet resztek pozorów niezależności. Zarazem jednak wykonał ruch dla interesów własnego obozu politycznego niezmiernie korzystny. Donaldowi Tuskowi nie uda się bowiem zmobilizować Polaków w obronie siebie, rodziny i może jeszcze TVN, "naszej telewizji" jak mawiał o niej wielki reżyser Andrzej Wajda jako członek komitetu poparcia Platformy. 

800 plus: to Kaczyński wpuścił Tuska w maliny

Andrzej Kieryłło, strateg polityczny, w rozmowie Łukasza Perzyny - Czy Donald Tusk postępuje roztropnie, starając się przelicytować rządzących...

Kruszenie betonu

Chwieją się przynajmniej baszty jeśli nie całe dotychczasowe twierdze PiS uchodzące za symbol jego dominacji w państwie. Część sędziów Trybunału Konstytucyjnego zbuntowała się nie tylko przeciw Julii Przyłębskiej ale otwarcie już przeciw Jarosławowi Kaczyńskiemu, który wciąż popiera prezeskę przezywaną okrutnie jego kucharką. W TVP Info z wizji zniknął Adrian Klarenbach, jedna z głównych twarzy stacji.

Wspólny adwokat konfidenta i posłanki PiS

Posłanka PiS Joanna Lichocka, znana z obelżywego dla wyborców gestu wystawienia środkowego palca w sali sejmowej po głosowaniu, podała do sądu szefa klubu Koalicji Obywatelskiej Borysa Budkę, bo jakoby poniżył ją w opinii publicznej tę sprawę nagłaśniając. Adwokatem Lichockiej jest mec. Andrzej Lew-Mirski, ten sam, który w sprawie lustracyjnej był pełnomocnikiem Roberta Luśni, byłego posła Ligi Polskich Rodzin: wtedy bez sukcesu, bo sąd potwierdził, że Luśnia, wieloletni sponsor Antoniego Macierewicza, był w latach 80. płatnym donosicielem komunistycznej służby bezpieczeństwa.

Teraz oni

Jakość kadr obecnej ekipy pozostaje - jeśli posłużyć się ulubionym słowem Kaczyńskiego - porażająca. Zaś wariant, że się poprawi uznać można, znów jeśli użyć preferowanej przez prezesa formułki, którą opisywał ewentualność koalicji z Samoobroną, chociaż... potem ją zawarł: skrajnie mało prawdopodobna.