Tag: Sejm
Na ratunek restauracjom
Prezentujący sytuację branży szef Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej Jacek Czauderna przypomniał, że restauracje podlegały twardemu lockdownowi i były zamknięte przez 9 miesięcy. Sprzedaż na wynos to ułamek dotychczasowych obrotów. Branżę obejmuje cały katalog stawek podatku od towarów i usług VAT: 5 proc, 8 proc a także 23 proc. Do niedawna ta ostatnia dotyczyła wyłącznie napojów, teraz również owoców morza a nawet kostek lodu. Płaca średnia w branży ledwie przekracza 4 tys zł brutto.
Polska Mejzy i Skórzyńskiego
Gdy polityk narzuca rządzonym ograniczenia - a tak dzieje się w obu najpoważniejszych teraz kryzysach, obojętne czy chodzi o dostęp do granicy czy możliwość organizowania imprez masowych - wystawia się na ich surowszą ocenę.
Rządzą jak chcą
Przewidywania wieloletniego posła PSL Marka Sawickiego, że wynik głosowania nad vofum nieufności dla ministra rolnictwa Grzegorza Pudy okaże się taki sam jak poprzednich wniosków w sprawie innych szefów resortów potwierdziły się całkowicie. Miarą paradoksu okazuje się poparcie, jakiego Pudzie, wraz z dwoma innymi posłami Kukiz'15 udzielił niedawny najostrzejszy jego krytyk Jarosław Sachajko, który nie tylko uznawał go za najgorszego z pisowskich ministrów rolnictwa ale sam wyrażał gotowość wzięcia odpowiedzialności za ten resort. Sachajko publicznie ujmował się za hodowcami pokrzywdzonymi przez "Piątkę Kaczyńskiego", nowelizację ustawy o ochonie zwierząt, z której ostatecznie PiS i tak się wycofał wobec wrzenia na wsi. A poseł Puda był spikerem niepopularnego projektu.
Pętla Brauna, palec Lichockiej, kanalie Kaczyńskiego
- Będziesz pan wisiał - zwrócił się z sejmowej trybuny poseł Konfederacji Grzegorz Braun do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Trudno dostrzec w tym cokolwiek innego niż groźbę karalną. Fakt, że postraszony w ten sposób urzędnik jest wyjątkowo kiepskim szefem resortu nie ma nic do rzeczy. Jednak upadek obyczajów parlamentarnych zaczął się dawno i to nie Konfederacja ze swoją jedenastoosobową reprezentacją poselską za to odpowiada. Erozja autorytetu Sejmu wpisana jest w strategię PiS.
Po co ten Sejm
Według projektu zmian w regulaminie zaproponowanego przez Kazimierza M. Ujazdowskiego, Sejm nie mógłby już w pierwszym czytaniu odrzucać zgłaszanych przez obywateli projektów ustaw, tylko musiałby się nimi zająć w komisjach. Oznacza to, że gdyby do parlamentu trafił społeczny projekt dotyczący odrodzenia Powszechnego Samorządu Gospodarczego - większość nie mogłaby go już zablokować w jednym głosowaniu. To samo dotyczyłoby ustawowych przedłożeń z kręgów samorządu terytorialnego. Jednak warunkiem, żeby podpisy 100 tys obywateli zyskały większą moc, pozostaje przegłosowanie tych zmian, a rządzący PiS zamierza bronić dotychczasowego monopolu.
Krzepiąca lista obecności
Po raz pierwszy w tej kadencji Sejmu spotkali się przedstawiciele wszystkich z wyjątkiem PiS obecnych w nim ugrupowań, żeby porozmawiać o sposobach...
Kaczyński sprzedał konkurentom własny kłopot z Europą
Podobnie zakończyła się niesławna "koalicja koryto plus" PiS z Platformą Obywatelską-KO w kwestii podwyżki uposażeń własnych tj. poselskich a przy okazji ministerialnych: prof. Terlecki najpierw dogadał się zakulisowo w trybie topsecret z szefem PO-KO Borysem Budką, potem obie pozornie zwaśnione partie w Sejmie wspólnie przegłosowały co chciały, zaś po korytarzach Barbara Nowacka paplala ile wlezie, że trzeba było przyznać pensję pani prezydentowej bo jej nie miała, aż na koniec w blasku jupiterów wicemarszałek Terlecki wszystkie te misterne ustalenia po prostu ujawnił, czym Budkę skompromitował tak, że aby zachować posadę szefa partii PO musiał on oddać funkcję szefa klubu Cezaremu Tomczykowi, który zresztą następcą okazuje się fatalnym. W trakcie gry wokół funduszu odbudowy objawił bezradność dziecka. PiS robił, co tylko chciał.
Sejm jak twierdza
Dawnych eurodeputowanych nie wpuszcza się do gmachu, jeśli akurat obraduje Sejm lub Senat. To nie tylko naruszenie przyjętych w parlamencie obyczajów (zwykle uznaje się, że mandat do Brukseli i Strasburga wart jest co najmniej tyle co ten z Wiejskiej), ale granic zdrowego rozsądku: ponieważ europosłów od nas w każdej kadencji zasiada niewielu ponad pięćdziesięciu, wielu wybieranych zostaje na kolejne pieciolecia, a polscy wyborcy delegują tam swoich przedstawicieli raptem od 17 lat - nawet jakby wszyscy naraz zjawili się na Wiejskiej, nie powstałby groźny dla reguł sanitarno-epidemiologicznych tłum. Nie o ochronę przed COVID więc chodzi, tylko o kompleks oblężonej twierdzy, charakteryzujący obecną władzę.
Gdzie Sejm nie może
Wobec kruchej i niepewnej większości, jaką partia rządząca zachowuje w Sejmie, całkowicie dyspozycyjny wobec niej Trybunał Julii Przyłębskiej zaczyna odgrywać rolę władzy ustawodawczej. Zupełnie inną, niż dla Trybunału Konstytucyjnego przeznacza ustawa zasadnicza i polski system polityczny. Sędziowie powinni orzekać o zgodności ustaw z Konstytucją a nie nowe prawo tworzyć, jak praktycznie to zrobili w kwestii aborcji. W kwestii Rzecznika Praw Obywatelskich Trybunał może zachować się w podobny sposób, bo przedłuża się pat przy wyborze na tę funkcję.
Wizja Pniewskiego, strach profana
Tworząc obecny kształt kompleksu budynków polskiego Sejmu Bohdan Pniewski kierował się ideą architektury demokratycznej, chociaż trudne tuż powojenne czasy temu nie sprzyjały. Obronił jednak swoją wizję. Jeszcze pięć lat temu okoliczni mieszkańcy swobodnie mogli skracać sobie drogę przez teren sejmowy, tylko sam gmach objęty był systemem przepustek. Za rządów PiS ze wszystkich stron wyrosły metalowe bariery. Kancelaria planuje wzniesienie z tyłu monstrualnej bramy, tak masywnej, że ma być zamykana wyłącznie na czas... demonstracji i świąt.