Tag: Stany Zjednoczone
Fałszywy marketing tragedii
W czwartek przed południem w gmachu Sejmu ambasador Mark Brzeziński nie potwierdził, że Amerykanie ze uchodźców zapłacą, ale wyłącznie, że... toczy się dyskusja na ten temat. Zdecyduje Kongres USA. Tyle to wiemy sami. Ani nas to nie zadowoli ani naszych gości.
Kłopoty wuja Sama
Amerykańską rejteradę z Afganistanu, największą taką porażkę od czasów Wietnamu, przeprowadził obecny demokratyczny prezydent USA Joe Biden, a przygotował poprzedni, republikanin Donald Trump. Ponad pół wieku temu - chociaż jeszcze się wtedy nie znali - równie zgodnie wymigali się od służby wojskowej w wietnamskiej dżungli. Oczekiwanie, że teraz demokraci serio zabiorą się do karcenia Rosji za Ukrainę, a republikanie im w tym pomogą w Kongresie - to mrzonka. Armia USA dopiero co sromotnie uciekła z Afganistanu. Zaś w latach 90. to Joe Biden jako szef senackiej komisji spraw zagranicznych pomógł Billowi Clintonowi uratować władzę Borysa Jelcyna, zanim ten na swojego następcę w fotelu prezydenta Rosji wskazał Władimira Putina.
Po Waszyngtonie trzeba się umieć poruszać
- Nie zadbano na czas o ewakuację afgańskich współpracowników. Trzeba sobie uświadomić, że nie jesteśmy wzorem dla wszystkich, jeśli chodzi o zachodni model demokracji, bo o to, jak rozumiem, Pan pyta. Świat muzułmański wykształcił własne elity. Możemy to spostrzec, gdy teraz do Polski w ramach ewakuacji docierają z Afganistanu dawni współpracownicy sprzymierzonych, doskonale wyedukowani ludzie. Afganistan okaże się zaraz odpowiednikiem Palestyny, wygnani przeciwnicy talibów rozproszą się po świecie. Kraj zaś stanie się problemem międzynarodowym. Afganistan wymaga bowiem kroplówki, z powodów humanitarnych, zwyczajnie po to, żeby obywatele zniszczonego do cna państwa przeżyli najbliższą zimę. Ze względów politycznych Pakistan, Iran czy Turcja, a więc najsilniejsze państwa muzułmańskie skierują tam swoje zasoby. Oczywiście to nieuniknione, że wobec tego co się stało, rola Amerykanów i ich sojuszników w tamtym regionie znacząco zmaleje, chociaż wszystkich skutków oczywiście przewidzieć się nie da. Dla USA głównym pośrednikiem we wpływaniu na sytuację w Afganistanie zapewne okaże się teraz Katar.
Biden, Kissinger i Truman
Żaden prezydent Stanów Zjednoczonych nie zaczynał kadencji po równie ponurych wydarzeniach, chociaż Amerykanie w wyborach głosowali nawet w trakcie II wojny światowej (w 1944 r. wygrał Franklin Delano Roosevelt). Dwa tygodnie przed inauguracją Joego Bidena podczas szturmu zwolenników pokonanego przez niego Donalda Trumpa na Kapitol, symbol amerykańskiej demokracji, padli zabici i ranni. Demokrata Biden budzi jednak ogromne nadzieje, ale jeśli ich nie spełni, skutki odczuje cały świat. W dobie pandemii nikt nie zwolni Ameryki z przywództwa.
Bezradność mocarza czyli co się naprawdę stało w Waszyngtonie
Gdy w 2001 r. Amerykę zaatakował wróg zewnętrzny i waliły się jedna po drugiej wieże World Trade Center, panice ulegli nie tylko zwykli nowojorczycy, ale również decydenci. George Bush jr całkiem się wtedy pogubił. Jak należy zachował się tylko burmistrz Rudolph Giuliani, zresztą teraz pracujący dla Donalda Trumpa jako jego główny prawnik. Kiedy w styczniu br. zwolennicy ustępującego prezydenta zaatakowali Kapitol i padły ofiary śmiertelne - okazało się, że bomby do amerykańskiego domu nie trzeba przywozić, bo od dawna czekała w przedpokoju gotowa do detonacji. Reakcją staje się już nie panika ale głęboka konfuzja i wstyd elit, nadrabiany wyższością wobec "dzikusów" jako bezpośrednich sprawców zamieszania.
USA: misja u siebie
Żaden kraj nie prowadził pod hasłem obrony demokracji tylu wojen i zbrojnych interwencji, co Stany Zjednoczone. Teraz Amerykanie - jak pokazują dramatyczne...
Szkoda mitu Ameryki
Kiedyś zagrożeniem dla demokratycznego mitu amerykańskiego była skrajna lewica - w czasach, gdy w brudnej zresztą wojnie wietnamskiej protektorem przeciwnika pozostawały ZSRR i Chiny a jego niezatapialnym lotniskowcem u wybrzeży Florydy Kuba braci Castro - teraz stają się nim prawicowi ekstremiści. Jednak nie zmienia to faktu, że kto ceni Amerykę Hemigwaya i Dos Passosa temu trudno oglądać pełne przemocy świeże przekazy z Kapitolu.
Biden, nowy przywódca świata
Amerykanie wybrali jednoznacznie. Jednak perspektywę przywództwa Joe Bidena wyznacza nie czteroletnia kadencja, ale konieczność szybkiej walki z pandemią: jednym słowem to, co pogrzebało prezydenturę jego poprzednika. Donald Trump stojąc na czele najpoważniejszego mocarstwa nie poradził sobie z COVID-19 nawet w ocenie własnych obywateli, pomimo ogromnych funduszy na badania, ultranowoczesnych laboratoriów i największej liczby nagród Nobla z fizjologii i medycyny dla jego rodaków. Również sojusznicy daremnie czekali na pomoc w walce z żywiołem.
Wybór Amerykanów problem Polaków
Stany Zjednoczone wybrały prezydentem kandydata o 4 lata starszego, ale bardziej obliczalnego - Amerykanie zagłosowali tak za sprawą pandemii, która nie ominęła najpotężniejszego mocarstwa pomimo wielkich nakładów na badania oraz największej liczby nagród Nobla z fizjologii i medycyny. Joe Biden podobnie jak w 1980 r. Ronald Reagan i w 1992 r. Bill Clinton pokonał urzędującego prezydenta, co w USA jest wielką sztuką. Dla pisowskich władz wybór Bidena oznaczać może nawet konieczność publicznego tłumaczenia się z podejścia do reguł demokracji i praworządności na konferencjach międzynarodowych, bo zwycięski demokrata jeszcze w kampanii takie zawstydzanie sojuszników zapowiadał. Ale ze strony Donalda Trumpa już spotkało Polskę wiele despektów.