Tag: USA

Wyczucie Clintona, zagadka Bidena. Polscy mentorzy amerykańskich demokratów

czyli  kto  programuje  globalną  politykę  wschodnią Zbigniew Brzeziński, doradca Jimmy'ego Cartera wspólnie z Janem Pawłem II ratował nas...

Podzielony Zachód i miękka siła Polski

Niemal w tym samym czasie, gdy prezydent Wołodymyr Zełenski ze zręcznością wieloletniego aktora serialowego hipnotyzował Amerykanów i przyjmował obietnice pomocy ze strony Joego Bidena - francuski przywódca Emmanuel Macron sprzeciwił się przyszłemu wstąpieniu Ukrainy do NATO. Nie chodzi tu wcale o różne racje, problem stanowi brak strategii. Wolny świat wciąż nie jest w stanie wypracować wspólnego frontu wobec wojny na Wschodzie.

I tak rozumieć trzeba Jałtę

W tym samym czasie, kiedy USA deklarują stanowcze poparcie dla napadniętej Ukrainy, doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych demokraty Joego Bidena do spraw bezpieczeństwa państwa, Jake Sullivan, konferował zakulisowo z szefem putinowskiej rady bezpieczeństwa Nikołajem Patruszewem oraz prezydenckim doradcą w kwestiach zagranicznych Jurijem Uszakowem. Poza obnażeniem dwulicowości Ameryki sam fakt rozmów niesie za sobą wiele niebezpieczeństw. Przeciekom o potajemnych kontaktach towarzyszą inne: o presji na ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego ze strony USA, żeby zerwał z zasadą, że z agresorem nie prowadzi żadnych pertraktacji. 

Od Gagarina do Putina

Strach jest złym doradcą, a Amerykanie nie wyzbyli się go wobec Rosji, wzbudzającej lęk od czasów pozyskania własnej bomby wodorowej i "szoku posputnikowego", kiedy to wystrzelenie w kosmos pierwszego sztucznego satelity Ziemi (1957 r.) a później premierowy załogowy lot Jurija Gagarina (1961 r.) wywołały w USA stres z powodu utraconej supremacji w świecie. Już po upadku ZSRR dołączył kolejny, może gorszy demon: naiwna nadzieja, że poradziecka Rosja zechce kopiować zachodnie rozwiązania ustrojowe. A ta co najwyżej wyciągała rękę po pieniądze z Ameryki i z Niemiec, niczego w zamian nie oferując.   

Czy demokracja musi być bezradna

Pogląd Henry'ego Kissingera, nie tylko wieloletniego sternika amerykańskiej polityki zagranicznej, ale również laureata Pokojowej Nagrody Nobla (1973 r.), przyznanej mu za zakończenie  brudnej wojny  w Wietnamie, głoszący, że Ukraina dla dobra pokoju światowego powinna oddać Rosji sporą część terytorium - oceniony został nie jako wyraz mądrości politycznej, lecz ekscentryczny wybryk politycznego emeryta, czerpiącego przy tym korzyści z "lansu", gwarantowanego mu od dawna przez kremlowskie media i instytucje.  

Bez efektu flagi

Dobitnie widać to na przykładzie środków europejskich na pokrycie chociaż części kosztów pomocy humanitarnej, jakiej polskie społeczeństwo, samorządy i organizacje charytatywne udzieliły 3,2 mln naszych gości zza wschodniej granicy.

Prezydent wyjechał, uchodźcy zostają

Joe Biden wygłosił w Warszawie wystąpienie godne przywódcy najpotężniejszego mocarstwa, uniknął jednak poważnych obietnic dotyczących finansowania pobytu ponad 2,3 mln uchodźców ukraińskich....

Jak Biden załatwił Putinowi sukcesję po Jelcynie za forsę od Clintona

To za rządów demokratów - dzisiaj pryncypialnie potępiających inwazję na Ukrainę - Stany Zjednoczone dwukrotnie wpompowały w Rosję ogromną pomoc finansową, bez żadnych warunków jej udzielenia. Pieniądze z USA pozwoliły Borysowi Jelcynowi na przygotowanie Władimira Putina do roli następcy w zamian za gwarancje osobistej nietykalności osoby i rodziny pierwszego prezydenta Rosji. Dlaczego warto teraz o tym wspominać? Bo mózgiem całej operacji, przeprowadzonej za prezydentury Billa Clintona pomimo sprzeciwu amerykańskiej opinii publicznej pozostawał ówczesny przewodniczący Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych a obecny prezydent USA Joe Biden...  

Powiedzieli swoje a tam wciąż ludzie giną

Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden nawet z telebimu nie chciał przemówić do polskich parlamentarzystów, chociaż ci ostatni - na wyrost, jak się okazało - z wyprzedzeniem pochwalili się, że najpotężniejszy polityk świata do nich się zwróci. Gdy się nie nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma - to potoczne powiedzenie pasuje do przebiegu popołudniowego zgromadzenia posłów i senatorów w 23. rocznicę przystąpienia Polski do NATO. 

Jeźdźcy bez głowy

Władimir Putin wykorzystuje brak przywództwa w świecie. Pół wieku temu wszystkich w ryzach trzymała globalna równowaga strachu między dwoma atomowymi supermocarstwami. Przed ćwiercwieczem rządził pogodny proamerykański triumfalizm "końca historii", któremu kres położył upadek obu wieżowców World Trade Center. Teraz rosyjski prezydent zaatakował Ukrainę, gdy rejterada Amerykanów z Afganistanu skompromitowała republikanów, którzy decyzję podjęli i demokratów, co ją wprowadzili w życie. Niemcy są świeżo po wyborach parlamantarnych, Francja przed prezydenckimi. Chiny znały wcześniej plany inwazji, wymogły tylko na Putinie zmianę jej daty, by nie zepsuła im zimowych igrzysk.