Tag: Wojna
Rakieta z Rosji, katalizator koabitacji
Oczywiście nie jest tak, że gdyby nie rosyjska rakieta, która 29 grudnia wleciała nad Polskę, prezydent Andrzej Duda nie mógłby porozmawiać z premierem Donaldem Tuskiem. Co więcej, wiemy, że obaj politycy odbyli wspólną rozmowę nie tylko tego dnia, ale wcześniej 16 grudnia (w sprawie posiedzenia Rady Europejskiej) i 21 grudnia (z udziałem jeszcze marszałka Sejmu Szymona Hołowni). Nie o ich kalendarze jednak chodzi, lecz o poczucie bezpieczeństwa Polaków.
Intruz na polskim niebie
Nie pierwszy raz obca rakieta wleciała w polską przestrzeń powietrzną, ale po raz pierwszy da się pochwalić również polityków a nie tylko społeczeństwo - jak zwykle zachowujące imponującą zimną krew - za reakcję na to zdarzenie. W tym wypadku okazała się wspólna dla obu stron "koabitacji" jak określa się w slangu politologów władze, wywodzące się z odmiennych obozów politycznych.
W cieniu wojny
Kto trafnie przewiduje przyszłość - zyskuje premię zaufania jako ekspert. Autor "Świata w cieniu wojny" a wcześniej "Polski w nowym świecie" Robert Kuraszkiewicz przed wojną na Ukrainie przestrzegał jeszcze zanim Rosja "pełnoskalowo" zaatakowała. Podobnie jak Nassim Taleb zawczasu prognozował globalną pandemię, a Nouriel Roubini - kryzys, zapoczątkowany upadkiem Lehman Brothers.
Czasem dziadek najwięcej rozumie, bo przeżył wojnę
Z Barbarą Bartel,
psycholog z Lekarskiej Przychodni Profesorsko-Ordynatorskiej Waliców 20 w Warszawie,jedynym akredytowanym korespondentem z Chicago w Sejmie...
Wojna w obrazach
Sytuacja na Ukrainie potwierdza, że od czasów Wietnamu sprzed pięćdziesięciu lat wojny wygrywa się i przegrywa w telewizji. Bestialstwa najeźdźców w Buczy,...
Chłopak z Krzywego Rogu, celebryta, bohater
25 stycznia br. Wołodymyr Zełenski obchodzi 45. urodziny. Kiedy przychodził na świat, Joe Biden już od pięciu lat był demokratycznym senatorem. A Władimir Putin po studiach prawniczych nudził się za biurkiem leningradzkiego oddziału KGB, czekając, aż go wyślą na NRD-owską mało prestiżową placówkę.
Polski Piemont rosyjskich demokratów
4 listopada br. w podwarszawskiej Jabłonnie spotykają się opozycyjni wobec kremlowskiej ekipy rosyjscy demokraci. Polska od lat cieszy się wśród nich doskonałą marką. Zaś nasze społeczeństwo - jak dowodzą świeże badania opinii publicznej - nie rozciąga potępienia putinowskiej polityki agresji na podejście do zwykłych Rosjan.
Od Gagarina do Putina
Strach jest złym doradcą, a Amerykanie nie wyzbyli się go wobec Rosji, wzbudzającej lęk od czasów pozyskania własnej bomby wodorowej i "szoku posputnikowego", kiedy to wystrzelenie w kosmos pierwszego sztucznego satelity Ziemi (1957 r.) a później premierowy załogowy lot Jurija Gagarina (1961 r.) wywołały w USA stres z powodu utraconej supremacji w świecie. Już po upadku ZSRR dołączył kolejny, może gorszy demon: naiwna nadzieja, że poradziecka Rosja zechce kopiować zachodnie rozwiązania ustrojowe. A ta co najwyżej wyciągała rękę po pieniądze z Ameryki i z Niemiec, niczego w zamian nie oferując.
Czy demokracja musi być bezradna
Pogląd Henry'ego Kissingera, nie tylko wieloletniego sternika amerykańskiej polityki zagranicznej, ale również laureata Pokojowej Nagrody Nobla (1973 r.), przyznanej mu za zakończenie brudnej wojny w Wietnamie, głoszący, że Ukraina dla dobra pokoju światowego powinna oddać Rosji sporą część terytorium - oceniony został nie jako wyraz mądrości politycznej, lecz ekscentryczny wybryk politycznego emeryta, czerpiącego przy tym korzyści z "lansu", gwarantowanego mu od dawna przez kremlowskie media i instytucje.
Co do Ukrainy Putin się przeliczył
- Celem Putina pozostaje odbudowa imperium. Jego wybór wynika z położenia Rosji, która z jednej strony ma 500 milionów ludności państw Unii Europejskiej a z drugiej miliardowe Chiny, zaś sama liczy 140 mln mieszkańców a wszystkie demograficzne wskaźniki ma fatalne. Teoretycznie mogłaby znaleźć się po stronie Zachodu, włączyć się do jego wspólnoty, ale tego nawet Borys Jelcyn nie próbował, chociaż pieniądze stamtąd ciągnął, jak w trakcie kryzysu finansowego z 1998 r, potocznie przecież w świecie nazywanego rosyjskim. Chiny pozostają nieprzeniknione. Tak więc z rosyjskiej perspektywy ze 140 mln mieszkańców trzeba porzucić wielkie globalne aspiracje. Albo zacząć realizować imperialne marzenie...