Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś powołał społeczną radę doradczą, do której weszli eksperci o poglądach różnorodnych ale i wyrazistych. W siedzibie izby zaprezentowano też wyniki kontroli, dotyczących państwowej pomocy dla niepełnosprawnych – kwestii palącej, jak pokazał ich niedawny protest w Sejmie.
Marian Banaś pozostaje jednym z trzech najwyższych rangą urzędników państwowych niezależnych wobec obecnego układu rządzącego, podobnie jak marszałek Senatu Tomasz Grodzki oraz Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek. Niezawisłość NIK pojmuje dosłownie, co pokazał odmawiając podania się do dymisji, chociaż próbowali ją na nim wymóc liderzy Prawa i Sprawiedliwości oraz przeprowadzając bez taryfy ulgowej liczne kontrole w instytucjach rządowych.
Prezes NIK wzmacnia także swoje zaplecze eksperckie. W czwartek 20 kwietnia powołana została społeczna rada doradcza, do której weszli m.in: jeden z prekursorów liberalizmu gospodarczego w Polsce oraz prezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski, dawny doradca gospodarczy premiera Jana Olszewskiego – Dariusz Grabowski, teraz animator organizującego klasę średnią ruchu społecznego na rzecz odrodzenia Powszechnego Samorządu Gospodarczego, również zaangażowany w tę inicjatywę przedsiębiorca Andrzej Stępniewski, socjolog i autor wielu książek historycznych (“Nielegalna polityka”, “Kościół obywatelski”) Andrzej Anusz oraz admirał Marek Toczek, którego zasługą było przed laty dostosowanie polskiej armii do standardów natowskich i mecenas Marek Czarnecki, eurodeputowany pierwszej kadencji z udziałem Polaków w latach 2004-9. Wspólnym walorem ekspertów są otwarte głowy oraz niezależność od dominujących ugrupowań politycznych.
Najwyższa Izba Kontroli, ciesząca się wysokim prestiżem już w międzywojniu i zachowująca niezależność także w czasach sanacyjnych – staje się podobnie jak Senat miejscem ciekawych debat, o których nie ma mowy w zdominowanych przez PiS instytucjach państwowych. Okazją do jednej z nich stało się ogłoszenie wyników kontroli NIK dotyczących pomocy niepełnosprawnym. Jak ważki to temat, przekonaliśmy się wszyscy przed Świętami Wielkanocnymi, kiedy to zdeterminowana grupa niepełnosprawnych na wózkach i ich opiekunów okupowała przez kilkanaście dni Sejm.
Liczę, że debata odpowie na pytanie, jak usprawnić system włączania niepełnosprawnych w rynek pracy – wskazał cel prezes Marian Banaś.
Nie tylko bohaterowie i żebracy
Szef NIK przyznał zarazem, że liczby, zawarte w raporcie, okazują się niekorzystne jeśli chodzi o skuteczność polityki państwa wobec niepełnosprawnych.
Dla przykładu, na pomoc im wykorzystano zaledwie 58 proc środków z Funduszu Solidarnościowego. W kwestii zadań z zakresu rehabilitacji zawodowej, realizowanych przez samorządy, nieprawidłowości stwierdzono na Mazowszu i na Śląsku.
Rektor warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego Bartosz Molik zauważył, że 30 lat temu mieliśmy sukcesy polskiej szkoły rehabilitacji.
– Wdrażaliśmy rehabilitację zawodową, teraz nie korzystamy z dobrych przykładów. Brakuje ciągłości – ubolewał prof. Molik. – U nas jest niepełnosprawny bohater albo żebrak. Nic pośrodku.
Rektor AWF podawał przykłady: – Niepełnosprawny pracuje, póki jest konkretny projekt. Gdy projekt się kończy, wraca do domu.
Inaczej rzecz dzieje się w Wielkiej Brytanii: tam sportowa aktywizacja niepełnosprawnych przełamała uprzedzenia i sprawiła, że milion z nich dostało pracę.
Kiedy Duńczyk przestaje podatki płacić
Tanie państwo nie pomoże – wskazał zasłużony dla działań prowadzonych w imieniu i dla dobra niepełnosprawnych przedsiębiorca Marek Kalbarczyk. – Co z tego, że mamy zasady edukacji włączającej, kiedy brakuje środków na wprowadzenie ich w życie.
W opinii Kalbarczyka – gdyby obywatel Danii nagle spostrzegł, że państwo zaniedbuje jego niepełnosprawnego sąsiada, przestałby uczciwie płacić podatki, bo uznałby, że są one marnowane.
Dawny szef samorządu studenckiego na Uniwersytecie Warszawskim w latach 80 a teraz pracownik NIK Robert Kwiatkowski zwrócił uwagę na problem biurokracji: – Gdyby PFRON zatrudnił wszystkich niepełnosprawnych, to przestałby istnieć, bo nie miałby pieniędzy. Nie wiemy nawet, ilu w Polsce jest niepełnosprawnych. Mówi się o siedmiu milionach.