Tym razem mamy parodię filmu szpiegowskiego: dawny dyrektor biura prawnego Krajowej Rady Sądownictwa za rządów PiS, sędzia Tomasz Szmydt wystąpił w Mińsku – Białoruskim a nie Mazowieckim – na konferencji prasowej i oznajmił, że prosi prezydenta Aleksandra Łukaszenkę o azyl polityczny.
Poprzednio taką samą decyzję podjął żołnierz 11. mazurskiego pułku artylerii Wojska Polskiego Emil Czeczko, który twierdził, że nie zgadza się z twardą polityką polskich władz wobec nielegalnych imigrantów, szturmujących wschodnią granicę. Jego historia nie znalazła happy endu. Bo starszy szeregowy Czeczko został w rok później bez życia znaleziony w udostępnionym mu przez gospodarzy mińskim mieszkaniu.
Sędzia Tomasz Szmydt okazuje się trzecią postacią z Polski, po starszym szeregowym Czeczce oraz byłym pisowskim marszałku Senatu Stanisławie Karczewskim, komplementującą Łukaszenkę, w wolnym świecie uchodzącego za satrapę. Swego czasu Karczewski określił dyktatora Białorusi mianem “ciepłego człowieka”. Teraz Szmydt nazwał państwo Łukaszenki “przyjaznym krajem” co odpowiednio wybiła w swojej relacji oficjalna kremlowska agencja TASS. Od chwili rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej wojny przeciwko Ukrainie, właśnie białoruska dyktatura okazała się najlepszym sojusznikiem Władimira Putina.
Wraz ze Szmydtem odpłynęły na Białoruś wszystkie sekrety Krajowej Rady Sądownictwa do których jako szef biura w czasach pisowskiej władzy miał dostęp. W zamian za gościnę, wiele też powie służbom białoruskim o okolicznościach niedawnych afer w Polsce. W tym tzw. hejterskiej. Rodzina Szmydtów odegrała w niej główną rolę.
Znana szerzej jako “mała Emi” ówczesna żona sędziego Szmydta, Emilia zasłynęła jako autorka i nadawczyni przekazów, od maili po pocztówki, zniesławiających lub mających wprawić w zakłopotanie sędziów, przeciwstawiających się pisowskiej władzy. Gdy grunt zaczął się jej palić pod nogami. “mała Emi” wystąpiła w roli sygnalistki. Publicznie ujawniła wszystko, co wiedziała o wojnie psychologicznej przeciw “kaście sędziowskiej” jak pisowska ekipa w wymiarze sprawiedliwości określała oponentów. Afera doprowadziła do dymisji Łukasza Piebiaka z funkcji wiceszefa resortu za to, że patronował grupie hejterów. Jego zwierzchnik Zbigniew Ziobro stracił posadę w wyniku decyzji wyborców z 15 października.
Teraz warszawski Wojewódzki Sąd Administracyjny ogłosił, że Tomasz Szmydt do 10 maja przebywa na urlopie wypoczynkowym. Zgadza się, to samo sam sędzia mówił w Mińsku: że chciałby trochę odpocząć. Jak widać, urlop nieco się przedłuży.
Śmieszno i straszno – mówi się o takich sytuacjach, zwłaszcza “na kierunku wschodnim”, który może stać się obecną drogą ewakuacji kadr poprzedniej władzy. Jeśli oczywiście uznać, że Szmydt ponownie, jak przed pięciu laty w ramach operacji nękania niezależnych sędziów, okaże się trendmakerem, czyli tym, co innym kierunek wskazuje.