Z Mariuszem Ławnikiem, przewodniczącym Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników mBank S.A. rozmawia Łukasz Perzyna
– Wraz z grupą pracowników założył Pan w mBanku związek zawodowy. Co działo się dalej?
– Oczywiście nie stało się tak, że nasza decyzja zapadła z dnia na dzień. Z zamiarem powołania związku zawodowego nosiliśmy się od 2019 r. wraz z koleżankami i kolegami, odkąd dowiedzieliśmy się, że niemiecki Commerzbank wystawia na sprzedaż mBank. Z jedyną ofertą kupna zgłosiło się Pekao SA. Obawialiśmy się, że jak zwykle przy tego typu połączeniach, nawet jedna trzecia zatrudnionych u nas może stracić pracę. Można powiedzieć, że pandemia na jakiś czas zamroziła nasze starania, wiedzieliśmy, jak trudny to moment. Ok. 80-90 proc z 6 tys pracowników mBanku wykonywało swoje obowiązki w trybie pracy zdalnej. W sytuacji zamrożenia płac na poziomie z 2019 r. obcinania premii oraz wymuszania bezpłatnych nadgodzin i gdy jeszcze dowiedzieliśmy się, że pensje zarządu wzrosły – nie mogliśmy dłużej czekać. Grupa założycielska Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników mBank S.A. powstała na spotkaniu 4 września 2021 r, złożyliśmy wniosek do KRS, zaś 22 września jako przewodniczący zawiadomiłem władze MBanku o powołaniu związku. 30 września 2021 r. zamieściłem komunikat w bankowym intranecie o tym, że związek powstał.
– I z tego uczyniono Panu zarzut?
– Dostęp do internetu mają w banku praktycznie wszyscy, sieć wewnętrzna pozostaje naturalną formą wzajemnej komunikacji nie tylko w pandemii. Wolno zamieszczać ogłoszenia prywatne o własnej działalności, o sprzedaży samochodów, mieszkań, czy książek, nawet powiadomienia, że jest się przewodnikiem górskim, tylko osób trzecich nie wolno reklamować. Żadnej z reguł nie złamałem.
– Jednak pracodawca nie chciał związku zawodowego?
– W trakcie spotkań dyscyplinujących w październiku 2021 r. z trzema dyrektorkami nakłaniano mnie do usunięcia ogłoszenia. Potem otrzymałem pismo z zarzutami od pracodawcy, na które na ośmiu stronach odpowiedziałem. Ogłoszenia nie usunąłem. Z grona pracowników zgłaszali się kolejni członkowie związku. Zaś mój brak zgody na usunięcie wpisu uznano za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych.
– Art 52, tak? Na jego podstawie Pana zwolniono z pracy?
– Przy czym ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych kojarzy się raczej zwykle z kradzieżą lub pobiciem w miejscu pracy, przyjściem po pijanemu, wtedy ten artykuł się stosuje. W tym wypadku uzasadniono nim zwolnienie mnie za poinformowanie pracowników o założeniu związku zawodowego. To hipokryzja pracodawcy. Wystąpił do rady pracowników i do komitetu założycielskiego związków o zgodę na moje zwolnienie, bo wcześniej do tej rady zostałem demokratycznie wybrany. Rada pracowników uznała, że brak podstaw do zwolnienia mnie, tak samo wypowiedział się związek zawodowy. 9 listopada 2021 r. nasz związek zawodowy uzyskał wpis do KRS. Natomiast mnie doręczono 17 listopada zwolnienie dyscyplinarne, łamiące przepisy trzech ustaw.
– Commerzbank to pracodawca z kraju, gdzie przywiązuje się w wielką wagę do współpracy ze związkami zawodowymi?
– Akurat 10 listopada odbył się ogromny strajk 5 tys. pracowników Commerzbanku w Niemczech, połączony z manifestacjami, domagali się podwyżek i dopłat do stanowisk pracy zdalnej a także respektowania zasady równej płacy za tę samą pracę w różnych miejscowościach. Nie zwalnia się tam jednak z pracy za zakładanie związków zawodowych, co oczywiste.
– Równie symboliczne okazuje się to, że pracę w banku stracił Pan za założenie związku zawodowego akurat na 40-lecie stanu wojennego, którego celem pozostawało zdelegalizowanie niezależnego ruchu związkowego w Polsce?
– Wiele osób zaangażowało się w moją obronę. Zbigniew Jackiewicz z Regionu Mazowsze NSZZ “Solidarność”…
– …mniej znam go jako związkowca, bardziej jako ofiarnego działacza nurtu niepodległościowego.
– …udziela mi wsparcia prawnego i służy doświadczeniem. Nie tylko dla nas to ważna sprawa. Jesteśmy pierwszym związkiem zawodowym w mBanku. Pierwszym w tej korporacji. Nie jest nas jeszcze wielu, bo po moim zwolnieniu strach się zwiększył. Wielu pomyślało, że skoro można zwolnić przewodniczącego związku, to znaczy, że można wszystko. Działania pracodawcy zmusiły nas do złożenia trzech skarg do inspekcji pracy, mówię tu o innych sprawach, niż moje zwolnienie. Nie tak wyobrażaliśmy sobie współpracę z wielką spółką. Od banku, w którym ludzie trzymają własne pieniądze, oczekuje się, że okaże się godny zaufania. To przecież instytucja zaufania publicznego.
– A Pan się nie poddaje, walczy dalej?
– 6 grudnia 2021 r. złożyłem do Sądu Pracy w Łodzi pozew o przywrócenie do pracy i odszkodowanie za czas, kiedy byłem jej pozbawiony. Wysłaliśmy pismo do Rzecznika Praw Obywatelskich. I tu warto podkreślić, że prof. Marcin Wiącek z własnej inicjatywy zainteresował się sprawą zwolnienia mnie z mBanku i Magdy Malinowskiej z Amazona. Rzecznik Praw Obywatelskich skierował pisma do Głównego Inspektora Pracy. Wybrano mnie przewodniczącym związku na cztery lata kadencji. Bezprawne zwolnienie tego nie unieważnia. Nie poddaję się, co oczywiste. Ale też nie o walkę tu chodzi. Chcemy współpracować z władzami mBanku, wspólne zmagać się z trudnościami, jakie cały sektor bankowy odczuwa w czasie pandemii, pozostajemy nastawieni na porozumienie.