Wielka woda i prowizorka transformacji

0
22

Warszawa okazała się w znacznej mierze bezradna wobec żywiołu, gdy tylko nadeszła fatalna ulewa. Przy czym nie chodzi tylko o władze miasta, ale pochodzącą z ostatnich 35 lat zabudowę i infrastrukturę. To nie zbieg okoliczności, że najwięcej przekazów telewizyjnych dotyczących podtopień i zniszczeń pokazywało nowe domy w Wilanowie czy innych intensywnie dogęszczanych dzielnicach. Zaś do metra warszawskiego, liczącego sobie zaledwie trzy dekady, woda wlewa się regularnie przy niemal każdym większym deszczu, co prześledzić można na przykładzie ursynowskiej stacji Stokłosy.

Oparły się jakoś wielkiej wodzie starsze budynki w tym nawet blokowiska. Rozpacz pojawiła się tam, gdzie przez ostatnich kilkadziesiąt lat wnieśli chaos deweloperzy, stawiający osiedla tam, gdzie nikt wcześniej – z jakiejś przecież przyczyny – nawet przed  kilkaset lat niczego nie budował. Reguły zarządzania kryzysowego i logistyki w sytuacjach nadzwyczajnych okazały się martwe wobec  chaotycznego sposobu nie tyle nawet wykorzystania co eksploatowania miejskiej przestrzeni. 

Budowniczowie średniowiecznych katedr wznosili je czasem przez prawie sto lat, przekazując robotę z ojca na syna, ale w większości dotrwały one do dzisiaj. Teraz natura wystawiła złowrogi rachunek włodarzom Warszawy za brak planów zagospodarowania przestrzennego – naprędce zastępowanych biznesplanami niesolidnych i łasych na szybki zysk wykonawców. 

Pamiętam, jak wielkie wrażenie wywarła na mnie, kiedy miałem może z dziesięć lat opowieść mojego ojca, profesora nauk technicznych, że zachodnioeuropejskie elektrownie atomowe obowiązkowo buduje się tak, żeby ich osłona wytrzymała uderzenie kadłuba samolotu. A działo się to na ćwierć wieku przed atakiem islamskich terrorystów na Dwie Wieże World Trade Center 

Warszawa tonie w błocku, samorządowi jej gospodarze heroicznymi pozami nadrabiają faktyczną bezradność wobec żywiołu.

Nie chodzi o to, kto obecnie rządzi Warszawą, bo za chaos w jej przestrzeni miejskiej odpowiadają  kolejne ekipy, sprawujące władzę tak w stolicy jak w kraju.

Przecież niedawno nawet zasad obrony cywilnej nie było na czym oprzeć, bo stara ustawa na ten temat przestała obowiązywać, a nowej jeszcze nie uchwalono.

Moja mama, córka nauczycieli pracujących na wsi, wspominała, że ilekroć zdarzyła się tam wielka burza z piorunami, rodzice budzili ją – paroletnią – w środku nocy, każąc się na wszelki wypadek ubierać. Strasznie tego nie znosiła. Dziadkowie byli jednak roztropni, bo wokół czasem paliło się nawet w siedmiu miejscach: domy także we względnie zamożnym Łowickiem kryto wtedy wyłącznie strzechą. Szkoda, że podobnego daru przewidywania pozbawieni są od lat decydenci miejscy i krajowi. Chociaż wiadomo, że nie do śmiechu wszystkim, co nie z własnej winy ponieśli straty, zakończyć wypada w tonacji czarnego humoru. – Sorry, taki mamy klimat – oznajmiła swego czasu minister Elżbieta Bieńkowska. Co jednak nie oznacza, że musimy pozostać wobec niego bezradni.     

Przecież tak długo nie padało, mogliby się pewnie tłumaczyć gospodarze miasta. Ale przecież dało się to przewidzieć. Nie jakoś – tylko sensownie. Otrzymywaliśmy przecież, zwykli mieszkańcy, zawiadomienia smsami o grożących podtopieniach, z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.

Wiedzieć – jak się okazuje – nie zawsze równa się zapobiec.        

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 2

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here