Ogłoszony przez premiera Donalda Tuska termin wyborów samorządowych: 7 kwietnia oraz – tam gdzie niezbędna okaże się druga tura głosowania – 21 kwietnia, nie stanowi zaskoczenia. Pole manewru było niewielkie, w grę wchodziły wyłącznie kwietniowe daty. Politycy partyjni jakby sobie nie uświadamiali, jak bliskie to terminy, co zwiększa szanse niezależnych kandydatów i ponadpartyjnych list. Podobnie jak obecne swary, przybierające postać jeszcze jednej “wojny na górze”.

Efektem cudu frekwencji z 15 października ub. r. okazał się wybór parlamentu, w którym ukształtowała się po ośmiu latach samodzielnej większości i dominacji PiS szeroka koalicja demokratyczna, nie stała się natychmiastowa naprawa polskiej polityki. Obecnie rządzący skupili się na odbijaniu kolejnych placówek z rąk PiS (urząd prokuratora krajowego, a wcześniej telewizja państwowa, radio publiczne i Polska Agencja Prasowa) bądź na odpowiedzialności karnej poprzedników (uwięzienie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika za matactwa w niedoszłej aferze nieżyjącego już wicepremiera Andrzeja Leppera). Wprowadzone już rozstrzygnięcia, nawet ważkie społecznie – jak refundacja in vitro – trudno uznać za przejaw podobnej mobilizacji polityków, jaką w pamiętną październikową niedzielę wykazali się wyborcy, wystający długo w noc w niekończących się kolejkach do urn.

74-procentowa frekwencja nie znajduje precedensu w najnowszej historii Polski, przewyższa dalece tę z 4 czerwca 1989 r. chociaż to wtedy dokonał się przełom ustrojowy (ale zagłosowało 62 proc z nas zaledwie), a więcej obywateli poszło do urn tylko w naprawdę historycznych, bo pierwszych wolnych wyborach do Sejmu z 26 stycznia 1919 r, wkrótce po odzyskaniu niepodległości, czego jednak z oczywistych względów nikt pamiętać nie może.

Niewykluczone, że w sytuacji, kiedy chociaż odebranie władzy Prawu i Sprawiedliwości samo w sobie stanowi sukces polskiej demokracji, wielu obywateli wyraża rozczarowanie wobec nikłych efektów zapowiadanej po październiku 2023 r. zmiany – wielu głosujących potraktuje kwietniowe wybory samorządowe jako okazję do dokończenia tego, co wówczas zostało zapoczątkowane.

Warto przypomnieć parę szczegółów, których prawdziwości nikt nie podważa, a poświadczają je zarówno specjaliści od historii najnowszej jak wyniki badań opinii społecznej. 

Samorządy, jako władza najbliższa obywatelom, cieszą się zaufaniem ponad dwa razy większym niż parlament. U schyłku poprzedniej kadencji zaledwie 29 proc oceniało, że posłowie dobrze pracują, zaś 33 proc pozytywnie postrzegało wypełnianie obowiązków przez senatorów. Co do samorządowców – podobne przekonanie przejawia aż 69 proc mieszkańców [1] .

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że wybory odbędą się w ćwierć wieku od wejścia w życie reformy samorządowej, podjętej i przeprowadzonej przez rząd Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności, kierowany przez Jerzego Buzka. – Idziemy po władzę po to, żeby oddać ją ludziom – mówił wcześniej przyszły premier. Jako pierwszy w odrodzonej demokratycznej Polsce sprawował władzę przez całą czteroletnią kadencję i jako jedyny pozostawił po sobie reformę, która nie niosła za sobą, jak plan Leszka Balcerowicza obok następstw pozytywnych również bezmiaru ludzkich krzywd. Ale wdrożona została z korzyścią dla ludzi, zgodnie z pamiętną przedwyborczą obietnicą.

Na świętowanie ćwierćwiecza polskiej samorządności na szczeblu odrodzonego powiatu i sejmiku wojewódzkiego sami samorządowcy nie znajdą czasu w przedwyborczej gorączce. Nie od rzeczy jednak przypomnieć, że jeszcze wcześniej, bo w maju 1990 r. po przeprowadzonej tyleż szybko, co sprawnie reformie na najniższym, bo gminnym szczeblu  w maju 1990 r. odbyły się pierwsze od ponad sześciu dekad całkowicie wolne wybory w Polsce: właśnie samorządowe, co nabrało rangi symbolu.

Rzeczywistość lokalna i regionalna okazała się przez te wszystkie lata najlepszą wizytówką zmiany ustrojowej i osiągnięć nowej Polski. Świadczy o tym nie tylko odzwierciedlony w sondażach wysoki prestiż samorządowej władzy, ale przede wszystkim rozwój Małych Ojczyzn, udane pozyskiwanie środków pomocowych z Unii Europejskiej, awans cywilizacyjny wielu pokrzywdzonych i zapyziałych w czasach PRL ośrodków i regionów, odradzanie się patriotyzmów lokalnych, sumujących się w ten najważniejszy, polski i wspólnotowy. Doskonałym przykładem, jak zadziałały zmiany, okazała się skuteczna pomoc naszym gościom z Ukrainy, szukającym tu bezpiecznych domów po kremlowskiej inwazji z 24 lutego 2022 r.

Nie symbolem ale konkretem pozostaje fakt, że najskuteczniejszego wsparcia udzieliły im samorządy, zarządzane przez gospodarzy bezpartyjnych i niezależnych: jak Serock, który przyjął rekordową w stosunku do liczby ludności gromadę przybyszów z Ukrainy czy powiat warszawski zachodni, gdzie ze wsparciem Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej sprawiający wcześniej wrażenie zbędnego i błyskawicznie odnowiony dawny hotel w Święcicach pod Ożarowem stał się przyjaznym domem dla ponad trzystu wojennych uciekinierów, przede wszystkim matek z małymi dziećmi. 

To nie wielka polityka ani partyjne waśnie decydowały w ostatnich latach o ocenie samorządu w Polsce, ale konkretne zachowania dobrych gospodarzy Małych Ojczyzn. Tych, którym nie trzeba przypominać, że wedle polskiej Konstytucji samorząd tworzą wszyscy mieszkańcy. Ten akurat zapis ustawy zasadniczej – w odróżnieniu od wielu innych – nie budzi żadnych wątpliwości, jak go interpretować.     

[1] sondaż Centrum Badania Opinii Społecznej, wrzesień 2023 r.

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 6

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here