Najnowszy sondaż IBRIS wygląda jak pozostałe, bo prowadzi w nim PiS z 36 proc przed Koalicją Obywatelską z 25 proc i Polską 2050 Szymona Hołowni z 14 proc poparcia. A jednak różni się zasadniczo od wcześniejszych: wynika z niego, że wraz z Lewicą (9 proc) obecna demokratyczna opozycja miałaby o 40 mandatów więcej, niż partia rządząca nawet liczona wraz z Konfederacją (5 proc poparcia) [1].
Nie zapowiada to jednak przełomu. Perspektywa przyszłej odpowiedzialności bardziej wystraszy opozycyjnych polityków niż zmotywuje do szerszego działania. Dlaczego? Odpowiedzi szukać można w słynnym stopniowaniu z czasów, gdy po 1993 r. Waldemar Pawlak z PSL i Aleksander Kwaśniewski z SLD zawiązali koalicję i powołali rząd pod batutą pierwszego z nich. A stopniowano wtedy: wróg, przeciwnik, partner koalicyjny.
Z trwałą przewagą PiS demokraci dawno się oswoili. Co więcej, kolejne nieprawości Jarosława Kaczyńskiego napędzają im zwolenników. Gdyby więc pisowców nie było, należałoby ich wymyślić.
Za to rywali “na opozycji”, jak mówią w szpetnym slangu obecni politycy, uznaje się za główną zarazę. Bo to oni podbierają wyborców. Przepływ elektoratów między PO-KO a PiS pozostawał przecież ostatnio znikomy, za to wyborcy Platformy masowo poszli do Szymona Hołowni gdy uzyskał trzecie miejsce w wyborach prezydenckich i zapowiedział budowę “czegoś nowego” więc lepszego, potem znów go opuścili na rzecz powracającego do kraju po siedmiu latach Donalda Tuska, a teraz wracają stopniowo do młodego showmana, pod wrażeniem biesiadowania szefa klubu KO Borysa Budki i byłego ministra obrony Tomasza Siemoniaka z byłym ministrem zdrowia z PiS Łukaszem Szumowskim oraz twardym politykiem tej samej partii Markiem Suskim. Nie wiadomo, co przy kielichu ustalili, być może wycofanie “lex TVN”, bo o zamachu na stację już nie słychać, zresztą brak byłoby ku temu motywów, skoro gwiazdor prywatnej telewizji Krzysztof Skórzyński podpowiadał po godzinach twardogłowemu szefowi Kancelarii Premiera z PiS Michałowi Dworczykowi konkretne rozwiązania marketingowe. Po co więc sobie nawzajem krzywdę robić…
Za sprawą tej kompromitacji Budki koalicja z PO-KO może okazać się dla Hołowni zabójcza, skoro jego formacja cieszy się poparciem elektoratu bardziej wymagającego moralnie i intelektualnie niż platformiany.
Z kolei sama PO do koalicji się nie pali, bo… w opozycji nie jest źle. Wiadomo, że to jak z czerwonymi mrówkami: można się przyzwyczaić a nawet polubić. Aparat partyjny nie odczuwa dotkliwości braku udziału w rządach krajem, skoro reprezentacja w Sejmie wciąż liczy stu kilkudziesięciu posłów, w Senacie to PO-KO zbudowała wokół siebie większość i przejęła biura a wraz z nimi tamtejsze miejsca pracy, rządzi też w połowie sejmików wojewódzkich i większości wielkich miast. Żyć, nie umierać.
Trzeci potencjalny partner – Lewica, pozostaje nieprzewidywalny, przynajmniej od momentu, gdy Włodzimierz Czarzasty postanowił, że razem z PiS zagłosuje za europejskimi funduszami odbudowy. Już po tym fakcie wyeliminował oponentów wewnętrznych, co pokazuje, że kurs się nie zmieni. Bo to kurs na władzę, niekoniecznie wspólną z PO-KO i Polską 2050. Czarzasty, jak wiadomo, nie ma prawa jazdy, więc kwestia służbowego kierowcy nie okazuje się dla niego bez znaczenia.
Gdyby wynik wyborów okazał się taki, jak niedawnego sondażu IBRIS, wprawiłoby to polityków obecnej opozycji w nie lada konfuzję. Gdy swego czasu Śląsk Wrocław niespodziewanie zdobył tytuł mistrza Polski w piłce nożnej, jego właściciel Zygmunt Solorz bardzo się tym zmartwił, bo oznaczało to konieczność poczynienia dodatkowych inwestycji na użytek europejskich rozgrywek pucharowych. I z ulgą odetchnął, gdy podopieczni równie zaskakująco, jak wygrali przedtem Ekstraklasę, odpadli z międzynarodowych pucharów po wysokiej porażce z miernym klubem szwedzkim. Wiadomo, że istnieją osoby o takim charakterze, że na wiadomość o wygranej na loterii zaczynają lamentować, ile podatków będą teraz musieli zapłacić. Opozycyjni politycy, jak się wydaje, do tej kategorii osobowości właśnie się zaliczają.
[1] sondaż Instytutu Badań Rynkowych I Społecznych dla dziennika “Rzeczpospolita” z 22-23 października 2021 r