Ostatnia ekipa, co próbowała Polskę zmieniać
Podział administracyjny Polski wtedy uchwalony obowiązuje do dzisiaj, zaś reforma samorządowa chociaż okazała się jedyną trwałą spośród czterech reklamowanych jako wielkie zmieniła na lepsze wygląd wsi i miasteczek. Pozbawione wcześniej gospodarza, stały się prawdziwymi Małymi Ojczyznami. Zaufanie do samorządu w sondażach przekracza dwa albo nawet trzy razy poparcie dla parlamentu czy rządu.
Akcja Wyborcza Solidarność powstała 8 czerwca 1996 r. w małej klitce przy placu Trzech Krzyży szumnie nazywanej warszawskim biurem komisji krajowej, chociaż zwykle po ludzku mówiło się po prostu: “u Ewy Tomaszewskiej”. Powołali ją związkowcy, zachowując dla siebie pakiet kontrolny, wspólnie z politykami centroprawicowych partii, z wyjątkiem KPN i BBWR spoza Sejmu. Krajem rządziły wtedy SLD i PSL. Główną siłą opozycji pozostawał Ruch Odbudowy Polski Jana Olszewskiego. W wyniku splotu okoliczności, głównie za sprawą katastrofalnej powodzi stulecia, kiedy to premier Włodzimierz Cimoszewicz radził poszkodowanym, że powinni się wcześniej ubezpieczyć oraz rozłamu dokonywanego w ROP przez Antoniego Macierewicza i Jacka Kurskiego – to AWS jesienią 1997 r. wygrała wybory i z Unią Wolności zbudowała koalicję rządzącą, żaden inny układ nie był zresztą arytmetycznie możliwy.
Po zmianie ustroju pierwszy wzrost gospodarczy odnotował rząd Jana Olszewskiego w kwietniu 1992 r, bo chociaż premier deklarował, że na gospodarce się nie zna, dobrał sobie – z różnych tradycji – fachowców, którzy dokonali rzeczywistego przełomu: ministrem pracy był działacz Solidarności Jerzy Kropiwnicki znany z bohaterskich więziennych głodówek, ministrem finansów Andrzej Olechowski jeszcze przy Okrągłym Stole zasiadający po stronie koalicyjno-rządowej a wiec przeciwnej niż jego późniejszy szef mec. Olszewski, zaś głównym doradcą premiera został Dariusz Grabowski wieloletni wykładowca ekonomii, jako jedyny wśród ówczesnych ekspertów pracujący na własnym a nie na etacie państwowym. Z kolei poprzedni gabinet, gdańskiego liberała Jana Krzysztofa Bieleckiego, umożliwił jesienią 1991 r. przeprowadzenie pierwszych wolnych wyborów do Sejmu, bo słynne czerwcowe z 1989 r. chociaż stanowiące legendę, objęte były jeszcze zawczasu kontraktem politycznym.
Za to rząd premiera z AWS Jerzego Buzka, którego zastępcami zostali – co symboliczne – twórca kontrowersyjnego planu przemian gospodarczych Leszek Balcerowicz oraz wytrawny związkowiec Janusz Tomaszewski – okazał się ostatnim w historii Polski, który próbował realnie zmieniać sytuację kraju. Służyć miały temu cztery reformy, określane mianem wielkich oraz nazywana czasem piątą górnicza. Kolejne ekipy już tylko administrowały i zgarniały dla siebie rentę władzy, wikłając się w kolejne afery: SLD Lwa Rywina i świętokrzyską, PiS w ponurą sprawę zatrzymania Barbary Blidy zakończoną śmiercią byłej posłanki, PO w skandal podsłuchowy lub też jak sugerował Donald Tusk “pisany cyrlicą”, wreszcie rządzący powtórnie PiS w aferę respiratorową, Obajtka, Srebrnej i Dwóch Wież.
Gdzie Krzaklewski? Na tylnym siedzeniu
Gdy pracowałem w Wiadomościach TVP, kolega z Teleexpressu poprosił mnie o udostępnienie nagrania roboczego z powołania AWS.
– Wiesz, bo w materiale emisyjnym ani jednego ujęcia Krzaklewskiego nie znalazłem.
– Bo go tam nie było – roześmiałem się.
Przewodniczący NSZZ Solidarność Marian Krzaklewski nie chciał narażać swojego autorytetu na porażkę, a nie wiedział co ze spotkania inauguracyjnego wyniknie, więc chociaż jego zasługi dla zjednoczenia trudno przecenić, posłał tam swojego zastępcę Janusza Tomaszewskiego. Związkowcy wspólnie z partiami prawicy i centrum powołali jednak Akcję Wyborczą Solidarność, która rosła w siłę i w nieco ponad rok później wygrała wybory i przejęła odpowiedzialność za kraj. Oprócz Solidarności do AWS weszły: obie Konfederacje Polski Niepodległej (Leszek Moczulski potem wystąpił, zaś Adam Słomka pozostał), część reprezentowanego w Sejmie Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform pod marką Solidarnych w Wyborach i wodzą Jerzego Gwiżdża, Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, Porozumienie Centrum, Porozumienie Ludowe z Gabrielem Janowskim na czele, Ruch Stu Czesława Bieleckiego a po pewnym czasie dołączyli secesjoniści z Unii Wolności z Janem Rokitą oraz Bronisławem Komorowskim.
Jak relacjonuje Janusz A. Majcherek: “Główną osią i powodem politycznej rywalizacji w 1997 r. stała się nowa konstytucja, uchwalona w kwietniu przez Zgromadzenie Narodowe (..). Chociaż zwolennicy nowej konstytucji ostatecznie zwyciężyli w referendum, lecz tylko kilkuprocentową przewagą (53:46), co pokazało siłę i rozmiar społecznego poparcia dla AWS oraz ROP, które jako jedyne nawoływały do głosowania przeciw konstytucji” [1]. Różnica polegała jednak na tym, że partia Olszewskiego przeprowadziła w tym celu regularną kampanię a AWS skupiła się na jesiennym głosowaniu do Sejmu. Uzyskała w nim poparcie 34 proc Polaków i 201 mandatów wobec 27 proc i 164 posłów SLD. Unia Wolności miała 13 proc głosów i 60 mandatów, PSL z 7 proc poparcia wprowadziła tam 27 posłów zaś ROP z 5,6 proc zaledwie sześciu.
Gdy 25 września 1997 r. AWS wygrała wybory do Sejmu, Krzaklewski premierem nie został. Wskazał na to stanowisko Jerzego Buzka, który przed laty prowadził jako jeden z wielu historyczny zjazd Solidarności w hali Olivia w Gdańsku jesienią 1981 r.
I tak mówiło się, że Krzaklewski kieruje rządem z tylnego siedzenia. Trwałość powstającego układu władzy mogła jednak zaskakiwać. Zarówno premier Buzek jak marszałek Sejmu Maciej Płażyński jako pierwsi w nowej Polsce sprawowali władzę przez pełne cztery lata kadencji, tak samo długo przewodniczącym klubu pozostawał Krzaklewski. Tyle, że w międzyczasie nastąpiło doszczętne zużycie się obozu rządzącego.
Metodą prób i błędów
Z czterech wielkich reform udała się wyłącznie samorządowa, piąta górnicza sprowadzała się do likwidacji kopalń, jednak nie wszystkich, jak teraz za rządów PiS. Reformę służby zdrowia odwrócił już następny rząd Leszka Millera w miejsce regionalnych kas chorych wprowadzając scentralizowany Narodowy Fundusz Zdrowia. Reformę ubezpieczeń społecznych, korzystną zresztą głównie dla instytucji pośredniczących, zdemontowały kolejno Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość, potrzebujące pieniędzy dla budżetu. Reformę edukacji udaremnił PiS, likwidując wprowadzone za AWS gimnazja i przywracając zapamiętany z czasów socjalizmu system osiem (lat podstawówki) plus cztery (szkoły średniej).
Reforma samorządowa przekazywała liczne uprawnienia na poziom sejmików wojewódzkich i samorządów przywróconych powiatów – sam Buzek reklamował ją w ten sposób, że “szliśmy po władzę po to, żeby oddać ją ludziom”. W miejsce 49 utworzonych za Edwarda Gierka województw wprowadzała szesnaście. Z początku miało ich być mniej, ale pierwotny projekt z piętnastoma województwami zawetował Akcji prezydent Aleksander Kwaśniewski, a że brakowało większości zdolnej jego sprzeciw obalić, dopisano szesnaste województwo świętokrzyskie. Przetargi wokół regionów i ich granic trwały też między AWS a UW oraz wewnątrz obu formacji. Na reformie straciły ubożejące miasta pozbawione praw wojewódzkich jak Radom czy Łomża. Za to, chociaż Polska nie była jeszcze wtedy w Unii Europejskiej, podział pomyślano w ten sposób, żeby ułatwił w przyszłości pozyskanie środków pomocowych i już po akcesji rzeczywiście spełnił on swoje zadanie.
Konto AWS najmocniej obciąża podejście do majątku narodowego. Za rządu Buzka dokonywały się rekordowe przekształcenia własnościowe, czasem nie dające określić się mianem prywatyzacji, skoro Telekomunikacja Polska przejęta została przez państwowy France Telecom. Szukano gorączkowo wpływów do budżetu, wiele transakcji miało mało przejrzysty charakter. Otwartym zgorszeniem okazało się za to wspieranie przez spółki Skarbu Państwa projektu tzw. telewizji familijnej, lansowanej przez frakcję Wiesława Walendziaka. Właśnie ta grupa odniosła zwycięstwo nas “spółdzielnią” Janusza Tomaszewskiego, którego wspierali m.in. sekretarz klubu AWS Andrzej Anusz i Piotr Wójcik. Wicepremier wyeliminowany został za sprawą akcji lustracyjnej, później okazało się, że stawiane Tomaszewskiemu zarzuty są fałszywe ale mimo to na stanowisko już nie wrócił.
Jeszcze gorszym błędem okazało się powołanie przez Buzka na ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego, bo ten na stanowisku reprezentował interesy brata Jarosława a nie reformatorskiego rządu.
Krzaklewski początkowo znajdował oparcie w związkowych “mandarynach” (Jacek Rybicki, Kazimierz Janiak), potem jednak lekkomyślnie zaufał “familii” Wiesława Walendziaka (Waldemar Gasper, Maciej Pawlicki), która namówiła go na start w wyborach prezydenckich, których termin w 2000 r. pokrywał sią akurat ze spadkiem popularności AWS spowodowanym sporami frakcyjnymi oraz społecznymi kosztami reform. Prezydentem został już w pierwszej turze Kwaśniewski, zaś Krzaklewski przegrał nie tylko z nim ale również z Andrzejem Olechowskim. Zapłacił nie tylko za koszty reform ale za fakt, że nie wziął za rząd bezpośredniej odpowiedzialności. Nie wykorzystano osobistej popularności Buzka ani Płażyńskiego. Krzaklewski, osobiście uczciwy, objawiał swój demokratyzm w specyficzny sposób: gremia kierownicze Akcji Wyborczej Solidarność obradowały przez długie godziny często nad sprawami drugorzędnymi i personaliami a ferment narastał.
Prezydent Kwaśniewski pod pozorem troski o najuboższych zawetował przygotowaną przez koalicję AWS-UW reformę podatkową, ze stawkami 18 i 28 proc, a więc bardziej radykalną niż późniejsza Zyty Gilowskiej za rządów PiS. Szef Unii Wolności Leszek Balcerowicz zainteresowany był głównie funkcją szefa Narodowego Banku Polskiego, którą objął dzięki głosom AWS. Tymczasem odziedziczony po poprzednikach wzrost gospodarczy zmalał do wskaźników niemal aptekarskich za sprawą niekorzystnej koniunktury w gospodarce światowej (kryzysów rosyjskiego i argentyńskiego oraz globalnej “bańki internetowej” spowodowanej przewartościowaniem spółek, związanych z nowymi technologiami). Zaś dobroczynne skutki reform, pomimo obietnic, poza tą samorządową – nie nastąpiły. Za to na drogach stanęły blokady organizowane przez Samoobronę Andrzeja Leppera. Telewizja publiczna, zarządzana przez nominatów SLD i Unii Wolności wypominała wszystkie błędy rządu.
Rozpadła się koalicja AWS z Unią Wolności, do końca kadencji Akcja rządziła samodzielnie… i mniejszościowo, coraz więcej uwagi poświęcając wewnętrznym sporom. Wybory z 2001 r. przyniosły klęskę obu niedawnym sojusznikom, do kolejnego Sejmu nie weszły bowiem ani Akcja ani Unia. Jak zaręczali politologowie po raz pierwszy w nowożytnych dziejach Europy zdarzył się przypadek, że wyborcy nie wpuścili do parlamentu żadnego z ugrupowań w poprzedniej kadencji rządzących…
Gdy w trakcie wieczoru wyborczego AWS w sali NOT usłyszałem muzykę jazzową, spytałem kolegę z TVN.
– Gdzie to grają jazz na pogrzebach, chyba w Nowym Orleanie?
Prognoza co do wyniku wyborczego Akcji okazała się całkowicie trafna. AWS znikła z politycznej sceny równie szybko, jak pięć lat wcześniej się na niej pojawiła.