Z Gabrielą Morawską-Stanecką, wicemarszałkiem Senatu (Koło Parlamentarne Polskiej Partii Socjalistycznej) rozmawia Łukasz Perzyna
– Zaangażowała się Pani Marszałek w inicjatywę uwolnienia od odpowiedzialności karnej polskich ochotników walczących po stronie Ukrainy. Ilu osób sprawa dotyczy?
– Kilkuset osób z pewnością. Łącznie 20 tys osób z 52 krajów broni Ukrainy…
– To takie współczesne Brygady Międzynarodowe jeśli odwołać się do analogii z wojny w Hiszpanii?
– Tak to współczesny odpowiednik Brygad Międzynarodowych, o których pisał Ernest Hemingway. My zajmujemy się Polakami, których po powrocie do kraju czeka więzienie, ponieważ nasze prawo wciąż penalizuje udział w obcej armii bez zezwolenia bądź werbunek do niej. Wedle obowiązujących przepisów to występek zagrożony karą od 3 miesięcy do nawet 5 lat więzienia. Naszym obowiązkiem pozostaje, żeby ludzie, którzy przelewają krew w obronie niepodległości sąsiedniego kraju i europejskich aspiracji Ukrainy lub przynajmniej gotowi są to robić – nie byli ścigani karnie. Stąd inicjatywa moja i senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego, poparta najpierw podpisami dziesięciu senatorów. Gorąca wojna na Ukrainie wybuchła 24 lutego br, a my już w marcu wystąpiliśmy z projektem ustawy o niekaraniu osób, biorących udział w walkach na Ukrainie po stronie legalnego rządu, który Polska wspiera, w regularnych formacjach mu podporządkowanych, nie w bojówkach żadnych.
– Stosowne okazuje się słowo “abolicja”, nie ma nawet mowy o pochwale tej działalności?
– Wybraliśmy formułę, że przebacza się i puszcza w niepamięć czyny zabronione. Oprócz udziału w obcych formacjach zbrojnych także związane z tym nie stawienie się na ćwiczenia w kraju, jeśli to właśnie miało miejsce w związku z aktywnością tych osób na Ukrainie.
– Innej drogi do legalizacji ich walki nie było?
– Nasza ustawa dotyczy tych, którzy nie uzyskali zgody Ministerstwa Obrony Narodowej na udział we wspomnianych formacjach, dodatkowo MON musiał ją konsultować z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, wymaganych było mnóstwo zaświadczeń, także z urzędu skarbowego, z rejestru dłużników nawet, że się tam nie figuruje. Żmudna procedura trwałaby wiele miesięcy.
– I niosłaby za sobą ryzyko, że gdy zgoda wreszcie zostanie wydana, wojna na Ukrainie się skończy?
– Dlatego zdecydowaliśmy sie działać, na początek projekt trafił do komisji senackiej, chociaż przez chwilę wstrzymaliśmy prace, bo zakładaliśmy, że zapis taki na jakim nam zależy znajdzie się w nowej ustawie o obronie ojczyzny. Tak się jednak nie stało. Senat uchwalił więc w kwietniu ustawę, dotyczącą wyłącznie tych osób. Dotyczy wyłącznie wojny, która wybuchła 24 lutego 2022 r. Nie chodzi o uczestników żadnych innych konfliktów zbrojnych ani legalizację służby w obcych armiach. Senat uchwalił tę ustawę i przekazał do Sejmu.
– Ale Sejm do prac nad ustawą w Senacie uchwaloną dotąd nie przystąpił?
– O jak najszybsze wyciągnięcie jej z zamrażarki apeluję teraz do marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Bo to wstyd, jeśli Polacy, którzy wrócą z tej wojny, u siebie znajdą się za kratami. Powtarzam, że jeśli prawo pozostanie takie jak teraz, nasi ochotnicy, którzy bronili Ukrainy przed obcą agresją, po powrocie do kraju trafią do więzienia.
A czy był problem z uzyskaniem zezwolenia dla osób które zdecydowały się walczyć na Ukrainie? Prawo ma być przestrzegane o czym Pani Poseł jako adwokat powinna wiedzieć.