Zaduszki Morawieckiego

0
73


Decyzja rządu o zamknięciu cmentarzy na trzy świąteczne dni godzi w polską tradycję oraz w ludzi starszych, dla których nie są to dni byle jakie ani zwyczajne. Jednym słowem w to, na co PiS najchętniej się powołuje. Seniorzy, a im najbardziej zależy na odwiedzaniu grobów bliskich, nie wyjdą na ulice protestować, a tylko tego władza się boi.

Gdy tylko Mateusz Morawiecki ogłosił, że cmentarze zostaną zamknięte w przeddzień Wszystkich Świętych, na to święto oraz na Dzień Zaduszny – ludzie co oczywiste i zrozumiałe natychmiast ruszyli na cmentarze, żeby zdążyć… w tym wypadku nie przed Panem Bogiem tylko przed panem premierem i jego restrykcjami. Wszędzie potworzyły się zatory. Tłum, który potencjalnie rozłożyłby się na trzy dni skumulował się w jeden wieczór. Nie potrzeba epidemiologa by objaśnić jak nagły i masowy marsz do nekropolii wpłynie na statystyki zachorowań. Morawiecki swoją decyzję ogłosił lastminute w piątek po południu. Jak większość rozstrzygnięć tej ekipy – również i to da się podsumować słowami: nie pomyśleli.

Bywają lekarstwa gorsze od samej choroby. Premier być może chciał dać do zrozumienia, że sytuacja w walce z koronawirusem przedstawia się dużo gorzej, niż głoszą oficjalne komunikaty. Zostało to odczytane inaczej: ludziom znowu się coś odbiera. Czczenie zmarłych, mistyczny kontakt z bliskimi, którzy odeszli w polskiej kulturze stanowi zaś istotny rozdział, wystarczy przypomnieć rolę tego wątku w dramacie narodowym: “Dziadach” Adama Mickiewicza. Po wojnie tylko dwóch liderów politycznych o tym zapomniało: Władysław Gomułka, zdejmując “Dziady” z afisza i Mateusz Morawiecki, zamykając cmentarze na trzy świąteczne dni. 

Dostępu do grobów bliskich nikt Polakom nie ograniczał nawet w stanie wojennym. Rzeczywiście pojawił się wtedy przed dniem Wszystkich Świętych żart, że władza zamknie cmentarze, żeby… uniemożliwić kontakty z podziemiem. Ale była to wyłącznie anegdota, w stylu czarnego humoru tamtych czasów.  W tym roku Polacy masowo zostawiali znicze i chryzantemy przed zamkniętymi bramami cmentarzy. W podwarszawskich Ząbkach ktoś nekropolię otworzył. Ludzie zwyczajnie gromadzili się tam przy grobach. 
Podjęta w ten sposób decyzja przynosi również ogromne straty producentom zniczy czy sprzedawcom spod cmentarzy, którzy przez cały rok pracują na zyski w paru świątecznych dniach – a alternatywą dla zarobków w tej branży pozostaje opieka społeczna.

Ogłaszając zakaz wstępu na cmentarze premier chciał zapewne również negatywnie nastawić opinię publiczną do uczestników masowych demonstracji antyrządowych: oni mogą gromadzić się na ulicach, a nam zabrania się odwiedzić grobów bliskich.  
Morawiecki wzywa osoby starsze, żeby nie wychodziły z domów, chociaż dla społeczeństwa i samej władzy byłoby lepiej, aby ten apel adresował do “narodowców” i “kibiców”, których poparcie okazane PiS na warszawskich ulicach w formie rac, petard i rękoczynów otwarcie kompromituje tę ekipę, bo podobnie jak palec Lichockiej czy bluzgi Tarczyńskiego demaskuje jej lumpenproletariackie inklinacje.  Niewiele jest środowisk w Polsce, w których nie szanuje się grobów, miejsc pamięci i tradycji. Dawna partia smoleńskiego mitu pokazuje jaki jest naprawdę jej stosunek do kultury i przeszłości.  
Premier apeluje do seniorów, żeby pozostali w domach, chociaż wszyscy pamiętają jak Jarosław Kaczyński odwiedzał groby wtedy, gdy cmentarze były zamknięte korzystając z uprzywilejowanego statusu. Jak w “Folwarku zwierzęcym” George’a Orwella są równi i równiejsi. Polacy pamiętają też miesięcznice bez maseczek, gdy innym za ich brak solono mandaty.  

Przy okazji Wszystkich Świętych ten rząd pokazał, że… dla PiS nie ma nic świętego. 

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 6

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here