Cuda się zdarzają ale nie powtarzają. Społeczeństwo obywatelskie przekazało czytelny sygnał politykom – bo przecież nie samorządowcom – że nie zamierza na każde wybory stawiać się równie masowo, jak niedawno 15 października. Na kolejne głosowanie Polacy pójdą tłumnie dopiero wtedy, gdy im się jakość życia poprawi po poprzednim.
Frekwencja stanowi sygnał alarmowy przede wszystkim dla rządzących krajem, jej wskaźnik okazuje się bardziej jednoznaczny od samych wyników.
Porównanie 51,5 proc z 7 kwietnia br. (według IPSOS) z 74 proc z 15 października ubiegłego roku mówi samo za siebie.
Nieznaczna przewaga PiS odnotowana w pierwszych exit polls okazuje się zwycięstwem równie pyrrusowym jak to ubiegłoroczne. W większości sejmików wojewódzkich rządy podobnie jak dziś w kraju sprawować będą bowiem demokraci. Zyskają zapewne trzy województwa, chociaż PiS zanotowało 33,7 proc poparcia a Koalicja Obywatelska 31,9 proc.
Wygrana Rafała Trzaskowskiego w pierwszej turze w Warszawie podtrzymuje jego szanse na prezydenturę państwa. Nie przesądza jednak o wyniku tej walki.
Rezultat Trzeciej Drogi trzymającej się umiarkowanego kursu – dwa razy lepszy niż radykalizującej się przynajmniej werbalnie, choćby w sporze o aborcję, Nowej Lewicy (13,5 proc dla koalicji Szymona Hołowni i Władysława Kosiniak-Kamysza wobec 6,8 proc dla formacji Włodzimierza Czarzastego) – jasno wykazuje, jakie postawy preferują na masową skalę Polacy.
Partia Włodzimierza Czarzastego przegrała również z Konfederacją (7,5 proc), wspartą siłami niezależnych samorządowców, co pokazuje, że formacja Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka potwierdza stałą obecność w poważnej polityce a funkcja wicemarszałka Sejmu dla drugiego z wymienionych okazała się mocną dźwignią poparcia.
Niespodziewana druga tura we Wrocławiu – gdzie Izabella Bodnar z Trzeciej Drogi zmierzy się z Jackiem Sutrykiem przekonuje, że Polacy nie głosowali w tych wyborach kierując się sondażami, obecnością w mediach ani przywiązaniem do szyldów partyjnych. Podobnie w Krakowie niezależny Łukasz Gibała powalczy 21 kwietnia o prezydenturę z Aleksandrem Miszalskim z Koalicji Obywatelskiej.
Demokracja zwyciężyła po raz kolejny, mamy niespodzianki, jakie przynosi oraz spektakularną ocenę polityków przez rządzonych. Pełny obraz wyborów dać może dopiero analiza wyników lokalnych, tam gdzie wybiera się gospodarzy Małych Ojczyzn. Na nią jeszcze za wcześnie. Demokracja w terenie okazuje się zbyt bogata, by ją podsumować już w dniu zamknięcia urn.
Pewne wydaje się jedno: nic z dotychczasowych rezultatów nie stanowi dzieła przypadku. Politycy mają więc z czego wyciągać wnioski. I znów powraca pytanie, czy się na to zdobędą.