Wiemy, co łączyło agenta J-23 Hansa Klossa i gruppenfuehrera Wolfa w ulubionym serialu Polaków “Stawka większa niż życie”. Teraz historycy odkrywają, jaki to ma związek z niemieckimi koncernami i partiami politycznymi w Polsce w ostatnich trzydziestu paru latach. I w tym momencie żarty się kończą.
Władze Republiki Federalnej Niemiec w tym samym 1990 roku, kiedy przyłączyły NRD, uznawały, że rozpad Solidarności w Polsce ułatwi niemiecką ekspansję gospodarczą w naszym kraju. Wynika to niezbicie z ówczesnego meldunku oficera wywiadu, który po latach ujawnił prof. Bogdan Musiał, dyrektor Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego.
Szyfrogram nr 3398 pochodzi z czerwca 1990 r, kiedy to w Polsce władzę sprawował rząd Tadeusza Mazowieckiego, zaś w RFN chrześcijańsko-demokratyczny kanclerz Helmut Kohl. Dla obu państw tamten rok okazać się miał przełomowym. Tyle, że dla Niemców oznaczał zjednoczenie, zaś dla Polaków mnożące się coraz bardziej podziały.
Tajemnica szyfrogramu nr 3398
Odnaleziony przez prof. Bogdana Musiała w archiwach przejętych przez Instytut Pamięci Narodowej materiał, którego tezy ujawnia on Polskiej Agencji Prasowej, pochodzi z relacji z rozmowy polskiego oficera wywiadu z agentem o kryptonimie “Wolf” (“Wilk”), którego tożamość nie zostaje rozszyfrowana, ale z kontekstu wynika, że źródło to było wpływową osobą z kręgów rządzących wtedy RFN [1]. Historyk Musiał z badającego straty wojenne instytutu im. Karskiego zaznacza, że treść materiału potwierdza ustalenia artykułu opiniotwórczego tygodnika “Der Spiegel”, oparte z kolei na pochodzących z 1991 roku dokumentach niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Czego się dowiadujemy: w ocenie niemieckiego informatora z kręgów rządowych podział obozu Solidarności w Polsce i segmentacja jej sceny politycznej na małe partie sprzyja ekspansji gospodarczej Niemiec. Kręgi rządzące w Bonn (tam znajdowała się stolica RFN, Berlin powrócił do tej roli w zjednoczonych Niemczech) uznawały za korzystne, by wśród wyłaniających się w polskiej polityce sił znalazła się partia chłopska popierana przez Kościół.
Oddajmy głos oficerowi prowadzącemu “Wilka”: “Optymalnym według “Wolfa” dla jednoczących się Niemiec byłby ostateczny rozpad “Solidarności” (..)” [2]. Z partiami pójdzie Niemcom łatwiej, byle tylko żadna z nich nie zyskała dominacji. Najlepiej by było ich dużo i pozostały słabe.
Po co to wszystko? Rozmówca oficera wywiadu nie tai celów niemieckiej polityki, a logika autora meldunku okazuje się lepsza od jego polszczyzny: “Skutecznie zahamuje to według tych ocen odrodzenie się stabilnego życia politycznego w RP oraz powstanie na gruncie ustaw reprywatyzujących warstwy drobnych i średnich polskich przemysłowców, a więc warstwy średniej, która na Zachodzie odgrywa decydującą rolę w rozwoju kraju. Dla Niemiec stworzy to szansę gospodarczej ekspansji (tak jak to było w okresie II RP) i inwestycji przemysłowych w Polsce ze strony małego i średniego kapitału niemieckiego. Przybliżyłoby to też Polskę strefie bezpośrednich wpływów Niemiec w Europie Wschodniej” [3]. Jednym słowem im gorzej w Polsce tym dla Niemiec lepiej, oceniały koła rządzące w Bonn.
Cień Gruppenfuhrera Wolfa
Werbownik Wilka, który nadał mu kryptonim, musiał być człowiekiem niezmiernie dowcipnym. Z przygód superagenta Hansa Klossa a konkretnie odcinka “Poszukiwany Gruppenfuehrer Wolf” dowiadujemy się bowiem, że dopiero wówczas, gdy po Stalingradzie dla Niemców stało się jasne, iż wojna jest przegrana – pod obwieszczeniami o masowych egzekucjach na Wschodzie pojawiać się zaczął podpis Gruppenfuehrera SS Wolfa.
Amerykanie nie potrafili go jednak zidentyfikować. Aż przebywający w tym samym obozie jenieckim Hans Klos ustawił w szeregu czterech oficerów SS. Kredą w świetlicy obozowej napisał na tablicy ich nazwiska. Po czym zostawił tylko pierwsze litery. Ułożyły się w nazwisko: Wolf.
– Żądamy wydania tych panów – oznajmił Kloss, ujawniając się zarazem jako przedstawiciel rządu lubelskiego. – Nie uda im się obciążyć własnymi zbrodniami mitycznego szefa.
Jak samotny Wilk tworzy historię
Historię tworzą nie tylko formacje wywiadowcze, jednak zawodowi politycy przywykli nie lekceważyć wiadomości zawartych w meldunkach ich asów, zwłaszcza jeśli zazębiają się z oficjalnymi dokumentami (w tym wypadku zawartością archiwów niemieckiego MSZ). I jeśli przebieg procesów gospodarczych je potwierdza. Nie ulega bowiem wątpliwości, że niemiecki kapitał zyskał i po dziś dzień dysponuje w Polsce nadzwyczajnie uprzywilejowanymi możliwościami działania. Zaś rozpad obozu Solidarności, który w chwili, gdy “Wolf” asowi polskiego wywiadu kablował na swoich mocodawców, dopiero się zaczynał – stał się faktem. Podobnie jak podział sceny politycznej na niewielkie partie w tym – na czym tak Niemcom zależało – chłopskie i popierane przez Kościół.
Co się konkretnie działo wtedy, gdy niemiecki samotny Wilk, zapewne przymuszony szantażem lub skuszony gratyfikacją finansową, zdradzając sekrety państwowe Bundesrepubliki ujawniał naszemu Klossowi zamiary bońskich mocodawców? W czerwcu 1990 r. trwała walka o Komitet Obywatelski: zwycięzcę historycznych wyborów sprzed roku i polityczną emanację Solidarności. Wygrał ją Lech Wałęsa, odwołując Henryka Wujca z funkcji sekretarza a po tym, jak podobnie próbował postąpić z Adamem Michnikiem odbierając “Gazecie Wyborczej” znaczek za to, że na usunięcie naczelnego nie przystała.
Już wcześniej, bo od maja 1990 r. działało Porozumienie Centrum – powołana przez Jarosława Kaczyńskiego partia prowałęsowska, co zapoczątkowało podział solidarnościowego obozu na niezliczone z czasem formacje i partyjki wśród których znaleźć się miała nawet struktura o nazwie – to nie żart – Victoria Połączone Sztaby Wyborcze Lecha Wałęsy.
Jeszcze na dziesiątą rocznicę historycznych Porozumień Gdańskich z 1980 r. m.in. umiarkowani przedstawiele Kościoła zabiegali o spotkanie ostatniej szansy między przewodniczącym NSZZ “Solidarność” Lechem Wałęsą oraz rekomendowanym przez niego rok wcześniej na premiera Tadeuszem Mazowieckim. Bezskutecznie. W wyborach prezydenckich pod koniec 1990 roku stanęli przeciwko sobie. Zyskał na tym egzotyczny przybysz z Kanady z peruwiańską żoną, Stanisław Tymiński, mający w sztabie m.in. wieloletniego dziennikarza “Trybuny Ludu” Romana Samsela oraz cybernetyka społecznego Józefa Kosseckiego, znanego z licznych występów w czasie stanu wojennego w Dzienniku Telewizyjnym, gdzie zwykł rozprawiać o “hegemonistach chińskich” oraz “imperialistach amerykańskich”.
W pierwszej turze Tymiński pokonał Mazowieckiego. Zanim w drugiej zmierzył się z Wałęsą, w obozie Solidarności nastąpiło nagłe otrzeźwienie: środowiska przypisujące wcześniej przewodniczącemu Związku faszyzm bądź antysemityzm nagle dostrzegły w nim ostatnią zaporę przed zwycięstwem tajemniczego reemigranta. Wałęsa pokonał Tymińskiego w stosunku 74 procent do 26 ale podziały obozu Solidarności powracały, chociaż prezydent zerwał z hasłami radykalnej zmiany, pozbył się z kancelarii Jarosława i Lecha Kaczyńskich i coraz lepsze kontakty miał ze środowiskiem “Gazety Wyborczej”. Nawet odwrócenie sojuszy nie uchroniło go przed porażką w kolejnych wyborach (1995 r.).
Z pewnością zaś niemieckie przedsiębiorstwa – jak trafnie przewidywał zwerbowany przez nasz wywiad kapuś Wilk z kręgów rządzących Bundesrepubliką, nie zaznały w Polsce krzywdy: ani w pierwszych latach transformacji ustrojowej ani przez kolejne ponad trzy dekady. Powodów do narzekań nie mają zwłaszcza dziś, gdy niepodzielną faktycznie władzę w Polsce sprawuje Jarosław Kaczyński: ten sam polityk, którego decyzja powołania Porozumienia Centrum zapoczątkowała przed 32 laty podział obozu Solidarności na mnóstwo małych partii oraz roztrwonienie jej społecznego kapitału i programowego dorobku z czasów gdy skupiała 10 milionów ludzi.
Wolf to zabawny kryptonim. Wie o tym każdy, kto jako dziecko przeżywał odcinki przygód Klossa, a wychowały się na nich całe pokolenia Polaków. Jednak ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. A na koniec, być może, jak u Milana Kundery, nikt się nie będzie śmiał…
[1] Berenika Lemańczyk. Prof. Musiał ujawnia: w 1990 roku rząd RFN był zainteresowany rozbiciem polskich partii i ekspansją ekonomiczną w Polsce. Dowodzi tego meldunek wywiadu RP. Polska Agencja Prasowa, serwis z 20 maja 2022 r.
[2] ibidem
[3] ibidem