Tak mi się złożyło niefortunnie w życiu , że mieszkam od urodzenia w centrum stolicy Polski od sześciu, siedmiu pokoleń. Trudno mieć pretensje do przodków, że wybrali sobie do życia jak dziś się okazuje – mocno gównianie miejsce. Tu był i jest polski parlament, wszystkie centralne urzędy. Od zawsze. Były wszystkie korporacje, w których pracowało ponad pół POLSKI. Dziś nikt już tu nie pracuje. Miasto umiera. Niestety – w tym mieście mieszka nadal moja rodzina. Najbliższa. Nie chcę żeby umarli przez kretynów z posadami, którzy tu zostali i nie robią nic bo czują się bezpiecznie. Ja nie czuję się bezpiecznie w Warszawie, w moim rodzinnym mieście. Mogę stracić moją małą rodzinę. Mogą umrzeć. Mogę ja umrzeć. Przez bandę kretynów. Bandę kretynów, którzy za nic mają ostrzeżenia lekarzy epidemiologów, wirusologów. Za nic mają łzy w oczach znakomitego profesora. Wirusologa.
Od 4 marca nie widziałam, żeby ekipy miejskie dezynfekowały moje rodzinne miasto od pokoleń by zabić niewidocznego wroga zgonów bardzo zaraźliwej grypy. A mogli to zrobić! ulice, chodniki, jezdnie. Za niewykorzystane pieniądze za odśnieżanie, sól, piach bo zimy w Warszawie w tym roku nie było. Komuś się nie chciało. Nie pomyślał, że warto to zrobić jak w komunistycznych Chinach. Komunistyczne znaczy złe z założenia . Tam dało to efekty. W Polsce nie ! Bo po co marnować pieniądze na trzynastki lub czternastki urzędnicze w warszawskim ratuszu skoro brak zimy zrobił oszczędności.
Nowy Prezydent Warszawy Pan T. (oczywiście, że wiem jak się nazywa ten kretyn a niech mnie poda do Sądu) ma w dupie mieszkańców Warszawy. Najpierw naraził kierowców ( nie stosując do wytycznych WHO) a potem naraził miejskich pasażerów wszystkich na zarazę COVID -19 bo ograniczył tabor miejski z ilości 100 % do 40 % a potem go przywrócił zbyt późno , po protestach. Jestem byłą rzeczniczką TW i wiem, że tabory od 4 marca do 25 marca nie były w zajezdniach ani myte ani dezynfekowane. Wiem to od ludzi, którzy mnie lubili. Nie wierzyłam więc sama pojechałam autobusem i tramwajem. Nic nie było zrobione oprócz sfery dostępu do kierowcy od połowy marca. Nawet w dniu zachorowania kierowcy warszawskiego autobusu na COVID-19 ! Dlaczego Ratusz WARSZAWSKI nie podał OFICJALNIE linii AUTOBUSOWEJ kierowcy zarażonego COVID -19 ?… Dlaczego żaden z polityków i dziennikarzy dodatków miejskich Warszawy się o taką informację nie upomniał? .. TO SANEPID powinien był wymusić na Panu T. taką informację. Mnie nie zaspokaja informacja, że kierowcy autobusów Warszawy – mała ilość jest poddana kwarantannie. Mnie interesuje informacja ilu pasażerów z tym kierowcą przemieszczała się w ciągu tygodnia i więcej dni ?.. Ponieważ nie można traktować pasażerów komunikacji miejskiej (płacimy za bilety) jak krów na śmiertelną rzeź !!!
Punktualnie 8 rano. Sklep BIEDRONKA, centrum Warszawy, Śródmieście – ulica NOWY ŚWIAT ! Dzielnica Śródmieście to serce Warszawy, stolicy Polski. Ale także stara dzielnica miasta gdzie mieszkają PRZEDE WSZYSTKIM SENIORZY, nikogo nie chcę obrazić – starzy ludzie, mieszkańcy tutaj od najmniej 50 lat. Średnia wieku jakieś 75 lat. W sklepie o tej porze jest już sporo klientów. Być może takich, którzy wkrótce staną się pacjentami szpitali zakaźnych. Dlaczego?… W sklepie panuje atmosfera LIGHT, bardzo luźna. Dostępne są cztery kasy elektroniczne plus dwie obsługiwane przez kasjerki. Obie bez rękawiczek, bez masek (kasjerka nie kicha?, nie kaszle?…, nie miała styczności z zakażonymi ?…). Dziwne bo każdy kaszle i kicha. I na pewno miała przy takiej pracy. Jest jednak bez żadnej ochrony. Dla klientów nie ma nawet jednego pojemnika z płynem dezynfekującym, nie ma jednorazowych rękawiczek. Jakaś pani sprząta. Zauważam, że przeciera kasy i klawiatury płynem do…. mycia okien. Wprawdzie w rękawiczkach ale… jednak płynem , którym myje się zwykle okna w domach. Ile w tym jest alkoholu? . Może 2 %. W Biedronkach klient zwykle stoi nad kasą ale od kasjerki jest to jakieś pół metra w górę. To oczywiście zależy od tego ile Pan Bóg dał klientowi wzrostu. Potencjalnie jakieś 50 centymetrów.
Pani kasjerka bez rękawiczek i bez maski ochronnej pyta mnie czy mam kartę Biedronki (?) . Nie mam . Nie podaję. Nie odzywam się nawet ! Po co mnie pyta w sytuacji gdy jest epidemia?. .. Bierze ode mnie pieniądze, wcześniej skanuje ceny produktów z taśmy. Jest Ukrainką. Wszystko to robi gołymi dłońmi bez żadnej ochrony. Ja tak. Mam jednorazowe rękawiczki, maskę na twarzy. Ja kasjerce nie zagrażam. Pani kasjerka bez podstawowej ochrony zagraża mnie i innym klientom. W tak prosty i oczywisty sposób. Wychodzę ze sklepu, wyrzucam własne jednorazowe rękawiczki oraz jednorazową maskę do publicznego kosza. Zakładam następną maskę oraz następne rękawiczki bo muszę wejść do sklepu ROSSMANN. W ROSSMANIE już za rogiem ulicy Nowy Świat. To samo. Kasjerka bez osłon jak wyżej. Podeszła ale minutę wcześniej rozpakowywała towar. Bez maski, bez rękawiczek. Żadnych rękawic i płynu dla klientów. Dzieli mnie od niej mniej niż metr w prostej linii , wyznaczony – czerwoną taśmą samoprzylepną – przez kierownika sklepu. Zwracam uwagę, że to za mało. Jako odpowiedź widzę głupi uśmiech. Podaje mi zeskanowany towar gołymi dłońmi bez żadnej osłony.
Wracam do domu. Praktycznie przed drzwiami mieszkania. Wyjmuję wszystko z toreb, dezynfekuję tym co mam. A nie mam wiele bo nic nie ma ani w sklepach a ni w aptekach. Myję ręce, wyżarte środkami na bazie spirytusu spożywczego, który sama rozcieńczyłam wodą w stosunku 1/3 i zastanawiam się …(?) czy się dziś nie zaraziłam COVIDEM -19 w sklepach z niezbędnymi produktami. Dzwonię więc do SANEPID – WARSZAWA. NIKT NIE ODBIERA. DZWONIĘ na INFOLINIĘ nr 800-190-590 . Odbiera jakaś pani z domu, słyszę , że jej pies ujada. Pani przyznaje mi rację, że telefon odbiera z domu, jej pies jest nie do opanowania i radzi mi zadzwonić do SANEPID, który nie funkcjonuje . Kiedy o tym mówię, kieruje mnie pod 112 i się rozłącza. Pytanie czy ?… przez mój konkretny telefon czy przez swojego psa . Nie dzwonię pod 112 jako porządny obywatel , ponieważ wiem, że POLICJA I POGOTOWIE RATUNKOWE mają OGROMNE zadania.
Pytam zatem PO CO I KOMU TA BEZNADZIEJNA INFOLINIA ? …
W jakim celu poszłam dziś po zakupy do Biedronki i do ROSSMANA ?… Odpowiadam. Po rzeczy niezbędne
– szampon i odżywka do włosów ( po prostu mi się skończyły, ręczniki kuchenne, żarcie dla kota, papier toaletowy, mydło ( ROSSMAN)
– żarcie dla psa -puszki, płyn do prania, płyn do płukania prania, płyn do WC, płyn do mycia podłóg, ścierki,
Stosuję się absolutnie do zaleceń w czasie epidemii /pandemii. Ja , jako obywatelka rozsądna. Nie rozumiem dlaczego jedyne otwarte sklepy (markowe z żywnością i ze środkami higieny) nie przestrzegają podstawowych zasad ochrony klientów i swoich pracowników przed COVID-19. DLACZEGO i z jakich powodów funkcjonuje rządowa infolinia NFZ, która nikomu jak widać nie daje odpowiedzi na pytania podstawowe. Po co utrzymywać taki twór, kiedy jakaś pani odbiera ważny telefon od obywatela z własnego domu i jej nie słychać tylko słychać szczekanie jej psa (?) . PO CO NAM SANEPIDY, w których nikt nie pracuje? .. PO CO ?
Zakłopotanie przedstawicieli opozycji po posiedzeniu rady wydaje się szczere: nie dowiedzieli się niczego nawet o terminie wyborów, czyli kwestii, która władzę obchodzi bardziej niż zagrożenie epidemią. Dowodzi tego „doktryna Kaczyńskiego” sformułowana w wywiadzie z jego ulubieńcem Ziemcem: nie zdarzyło się nic takiego, żeby wybory przekładać. Z egoistycznej perspektywy prezesa epidemia niewiele zmieniła w jego życiu, od rzeczywistości izolują go długie szpalery ochroniarzy, zastępy wiernych działaczy i oddane państwowe media. Ale dla Polaków walka z koronawirusem oznacza przymusową korektę wielu ich zwyczajów. I zmusza do codziennych wyrzeczeń. Z czasem rozliczą za to rządzących.
PO CO rząd PiS u okłamuje normalnych ludzi, że sytuacja jest opanowana . Ta sytuacja nie jest opanowana, nigdy nie była i nie będzie. Spójrzmy prawdzie w oczy. Polityk czy z PiS czy z PO lub inny pajac jest najgorszym doradcą. W sytuacji gdy wszyscy się zakazimy te darmozjady z publicznych pieniędzy się obunkrują, przetestują na obecność COVID -19, będą się leczyć za publiczną kasę a my NORMALNI LUDZIE będziemy zdychać jak we Włoszech, UK i w Niemczech. Media im sprzyjają. Niestety. Media nie dbają o własnych pracowników. Widział ktoś reporterów w maskach lub w jednorazowych rękawiczkach, publicystów TV w podstawowych ubiorach ochronnych ?… Otóż nie wiedział. A za każdym programem ON LINE, za każdym łączeniem SKYPE stoi cały sztab ludzi. Operatorzy kamer, realizacja, kierownicy produkcji, panie z garderoby i Make –UP, itp.
Czas by paniusie i pańcie z TV dali przykład. Podobnie jak banda darmozjadów z Wiejskiej. Najwyższy czas. Od 4 marca 2020 roku nie usłyszałam od żadnego polityka czy dziennikarza, reportera, publicysty słów wypowiedzianych publicznie w treści: „Martwię się o moją rodzinę, moich bliskich, o żonę, męża, mamę, tatę, siostrę, brata, ciotkę, wujka, przyjaciół. Martwię się o własną rodzinę”.
W dupach Wam się poprzewracało moi drodzy. Bardzo niesłusznie sądzicie, że statut i status uchroni tylko Was od zarazy. Nie jesteście lepsi. Jesteście gorsi mentalnie. COVID -19 nie wybiera pod względem drabiny społecznej i zasobów kasy.
Beata Mikluszka
dziennikarka i publicystka
(POLSAT, TVP, SE)