Dariusz Grabowski swoją kampanię na posła Ziemi Radomskiej skupił na bezpośrednim kontakcie z ludźmi. Objeżdża swój okręg, bierze udział w lokalnych imprezach, rozmawia z wyborcami. Zawsze podkreśla, że bezpośredni kontakt z ludźmi najbardziej mu odpowiada.

W Mogielnicy lokalne Święto Lata odbywa się tam, gdzie zmiany, jakie doskonały się za sprawą samorządu są widoczne gołym okiem. Z jednej strony jezioro, z drugiej obiekty sportowe. Burmistrz Mogielnicy Sławomir Chmielewski już za swoich rządów całkiem przeobraził ten teren: jezioro powstało w miejsce torfowiska, grożącego pożarem, również korty, stadion i hala to efekt sprawnego wykorzystania funduszy europejskich. Gdy zapada zmrok, otoczenie z pobłyskującą odblaskami świateł festynu taflą jeziora wygląda zupełnie bajkowo. Można pomyśleć, że jest się na Florydzie albo w Szwajcarii.

Kandydat PSL na posła Ziemi Radomskiej Dariusz Grabowski w Mogielnicy nie jest pierwszy raz. W trakcie gra orkiestra dęta, która stanowiąca dumę miasta i regionu. Kapelmistrz i dziewczyna z zespołu podchodzą do Grabowskiego po występie. Pamiętają, jak pełniąc mandat eurodeputowanego z Mazowsza zaprosił ich do Brukseli. Zagrali wtedy w gmachu Parlamentu Europejskiego.

Inny wyborca z kolei jest kibicem, podobnie jak sam kandydat.

Widziałem pana na meczu w Grójcu – przypomina się Grabowskiemu. To prawda, rozmawiali, potwierdza kandydat.

W pobliskich Michałowicach odbywają się manewry strażaków. Ochotnicy demonstrują swoje kolejne sprawności, ale to nie drętwa defilada. Z symulacji kolejnych działań wyciąga się wnioski, które później przydadzą się w akcji.

Zawsze ratujcie ludzi tak, jakbyście chcieli, żeby was ratowano – radzi instruktor.

W rejonie Mogielnicy i Grójca najczęstszym zadaniem druhów z OSP jest ratowanie ofiar wypadków drogowych. Zwykle przyjeżdżają szybciej niż pogotowie ratunkowe. Tego więc dotyczą ćwiczenia. Z rozwiniętym sprzętem, w pełnych uniformach strażacy krzątają się wokół samochodu, który ustawiono tak, jakby wbił się w drzewo. Szybko wycinają szybę, wyciągają ofiarę na zewnątrz. Wodę dla wozów strażackich nabiera się bezpośrednio z rozlewiska Pilicy. Gdy zaciekawieni sztabowcy od Grabowskiego podejdą zbyt blisko, jeden z druhów oznajmi przez megafon:

Jacyś świadkowie wypadku, w garniturach i okularach.

Sam Dariusz Grabowski nie jest jednak na junackiej imprezie intruzem, lecz gościem. Witający go burmistrz Mogielnicy Sławomir Chmielewski oznajmia, że na monity do kandydatów w sprawie zabezpieczenia emerytalnego strażaków-ochotników zareagowało tylko dwóch: są nimi Mirosław Maliszewski i Dariusz Grabowski. Burmistrz w kampanii nie uczestniczy, jego żywiołem są wybory samorządowe, ale ma prawo – jak podkreśla – powiadomić samych strażaków i widzów ćwiczeń, jak wygląda sytuacja, dotycząca tej służby. A obserwatorzy wnioski wyciągną już sami.

Kilka lat temu rozpoczęliśmy akcję na rzecz dodatku emerytalnego dla strażaków. Słyszymy, że nie ma pieniędzy. Ale wciąż pieniądze się dzieli – zauważa burmistrz Sławomir Chmielewski.

Nie jest to problem marginalny, ale jeden z najważniejszych. W całej Polsce ludzkie życie, zdrowie i mienie ratuje 700 tys strażaków ochotników.

Dla mnie strażacy to swoista elita Polski – podkreśla kandydat Dariusz Grabowski, zwracając się bezpośrednio do druhów i widzów pokazu. I uzasadnia: – Wiecie, co to obowiązek, odpowiedzialność, odwaga. Cechy, które niestety dzisiaj zanikają. To wy bierzecie na siebie ten pierwszy moment przeciwdziałania, gdy zdarzy się nieszczęście.

O straży pożarnej

O wynagrodzeniach w OSP w dodatku emrytalnym dla strażaków. Lipsko, Ochotnicza Straż Pożarna – OSP.pl

Opublikowany przez Dariusz Grabowski Niedziela, 15 września 2019

Należy się wam rekompensata – zastrzega Grabowski. Oprócz uposażenia emerytalnego strażacy, jak podkreśla kandydat, powinni otrzymać też większe gratyfikacje za udział w akcji: skoro płaca minimalna sięga 17 zł za godzinę, to ochotnicy nie mogą otrzymywać 15 zł godzinowej stawki za ratowanie ludzkiego życia.

Strażacy muszą też – jak uznaje Grabowski – zyskać prawo do specjalistycznej opieki zdrowotnej. Każdy przecież wie, że ratowanie ludzkiego życia wiąże się ze stresem i ryzykiem.

Burmistrz Mogielnicy Chmielewski zachęca strażaków i widzów ich pokazu do głosowania 13 października.

Macie realny wpływ na to, kto zostanie wybrany. Jeśli ktoś myśli: ja nie pójdę, bo jeden głos nic nie zmieni, popełnia błąd – przekonuje Sławomir Chmielewski. Kto nie zagłosuje, nie ma prawa później narzekać.

Sztabowcy Grabowskiego rozdają płócienne torby, reklamujące kandydata.

Torebka eko – zauważa jeden ze strażaków.

Torby i długopisy cieszą się zainteresowaniem również w Warce, w dniu festynu z okazji święta miasta. Kandydat PSL wydaje się żywiej przyjmowany, niż Daniel Oliszewski z Lewicy, którego sztabowcy ustawili na festynie wymalowaną w barwy swojego ugrupowania furgonetkę, a piękne hostessy rozdają ulotki. Na piknikowej estradzie pojawia się regionalny lider PiS Marek Suski, ale – jak się wydaje – ludzie w Radomskiem są już tą władzą zmęczeni i wolą posłuchać, co mają do powiedzenia oponenci. Mieszkańcy Warki chętnie wdają się w rozmowy z Grabowskim o lokalnych i krajowych problemach.

Suski, tym razem prezentujący list premiera oraz inni politycy PiS, w tym eurodeputowany Adam Bielan zabierają głos z mównicy także w trakcie dożynek w powiatowym Lipsku. Jednak przy podwyższeniu skupia się mniejszość uczestników tej uroczystości. Ludzie wolą podejść do kramów kół gospodyń wiejskich, strażaków czy leśników. Tym razem to oni – jakby rewanżując się za poprzednie cztery lata – odwracają się plecami do polityków obozu rządzącego. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie…

Dariusz Grabowski przejechał się bryczką, zaprzężoną w dwa konie – trzeba uwierzyć na słowo woźnicy – rasy zimnokrwistej. Rozdaje torby i ulotki, rozmawia z wyborcami, fotografuje z gospodyniami wiejskimi w pięknych regionalnych strojach. Najwięcej czasu – co zrozumiałe – spędzi przy stoisku z szyldem „Grabowianki z Grabowca”.

Kandydat wysłuchuje też relacji o ludzkich problemach: starszy pan o kuli opowiada o sprawie w sądzie, którą przegrał, choć we własnym przeświadczeniu ma rację. Grabowski słucha bez zniecierpliwienia. Gdy pełnił mandat posła Ziemi Radomskiej w latach 1997-2004 i eurodeputowanego z Mazowsza 2004-9 dał się poznać z tej strony, że nie ucieka od codziennych problemów swoich wyborców.

W Lipsku na chwilę przystaje przy stoisku, reklamującym Wyższą Szkołę Handlową w Radomiu.

Wykładałem u was ekonomię – przypomina się prowadzącym je dziewczynom. Kandydat wiąże bowiem z Ziemią Radomską nie tylko polityczne wspomnienia i doświadczenia. Dla urodzonego i zamieszkałego w Warszawie przedsiębiorcy, ekonomisty i polityka to druga „Mała Ojczyzna”.

W Pionkach na festynie z okazji 65-lecia przyznania praw miejskich Grabowski i jego sztabowcy znów mieszkają się z tłumem mieszkańców. Wyborcy wyraźnie to wolą niż preferowane przez polityków PiS przemówienia z trybuny. Dariusz Grabowski podkreśla, że skoro Pionki kiedyś były ważnym ośrodkiem przemysłu zbrojeniowego – teraz również powinny skorzystać na modernizacji polskiej armii. Warte są osobnego programu i inwestycji, zwłaszcza, że za rządów posługującego się hurrapatriotyczną frazeologią PiS 70 procent zamówień dla polskiego wojska realizują zagraniczne firmy.

W Pionkach.

Opublikowany przez Dariusz Grabowski Czwartek, 5 września 2019

W Pionkach Grabowski długo rozmawia z wolontariuszkami „Szlachetnej paczki”, sam staje na chwilę za ladą ich stoiska, gdzie zachęcają do dobroczynnych datków. – Chyba tu zostanę – deklaruje.

Dobrze, że to nie PiS – mówi starsza pani z Pionek, oglądająca otrzymaną przed chwilą na festynie torbę reklamową i ulotkę wyborczą Grabowskiego.

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 10

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here