Pola Negri czy Ignacy Paderewski – wybór pozycjonujący Polskę w Unii i na świecie.
Bezgłośnie minęła 100 rocznica utworzenia w dniu 16 stycznia 1919 r. rządu Ignacego Jana Paderewskiego – pierwszego, który przez fakt uznania na arenie międzynarodowej ostatecznie pieczętował wskrzeszenie Rzeczpospolitej, jako podmiotu na politycznej scenie światowej. Tym rządem Paderewski wieńczył dzieło przywracania światu i Europie pamięci o Polsce rozpoczęte wcześniej dzięki wpływom na salonach polityki globalnej zrodzonym z jego artystycznej sławy.
Paderewski, gdy jeszcze nikt nie uznawał fizycznie nieistniejącej Polski, powołał Polskę jako duchowy podmiot polityczny już wcześniej – w styczniu 1917, gdy przedstawił prezydentowi USA W. Wilsonowi koncepcję czteroczęściowych Stanów Zjednoczonych Polski, inspirując tym umieszczenie 13-go punktu w jego orędziu do Kongresu USA z 8 stycznia 1918 r. Wtedy to objawiła się dla wszystkich wizja potężnej suwerennej Rzeczpospolitej, jak najdalsza od tej zawężanej przez narodowców i otworzyła się w świadomości świata przestrzeń najpierw dla moralnych racji i międzynarodowego uznania dla niepodległościowych czynów militarnych podejmowanych przez Polaków „na miejscu”.
Duch stał się ciałem w formalnie prawnych rozstrzygnięciach szczegółowo rozbudowanych artykułów traktatu Wersalskiego o niepodległej, suwerennej Rzeczpospolitej z dostępem do morza o wytyczonych granicach zachodnich gdzie podpis Prezydenta Rady Ministrów był szczęśliwy epilogiem wieloletniego cyklu „wygrywania Niepodległej przez Paderewskiego na fortepianie”.
Dzisiaj, aktualność wielkiej postaci polskiego polityka i światowego artysty Ignacego Jana Paderewskiego, który jak kolos – użyjmy patetycznej przenośni – stoi jedną nogą w swojej posiadłości Pasa Robles w Kalifornii, a drugą w Kuryłówce na Ukrainie, miejscu swojego przyjścia na świat, polega na nadawaniu polityce polskiej tytułu do odgrywania podmiotowej i aktywnej roli w symbolicznej warstwie przeciwstawiania się wciąż odradzającym się ideom odpychania od siebie obu kontynentów. Paderewski bowiem samym sobą symbolizuje potrzebę europejsko–amerykańskiej jedności.
O rolę znaczącego gracza trudniej Rzeczpospolitej w realnym aspekcie ekonomicznym wobec znanej kondycji polskiej gospodarki po latach transformacji, ale i w tym wymiarze miejsce Polski w Unii Europejskiej, jak też polski interes strategiczny i strategia geopolityczna zakłada uplasowanie Rzeczpospolitej poprzez konstrukcję Trójmorza, w głównym nurcie budowy silnej Unii Europejskiej w ramach politycznej promocji Transatlantyckiej Wspólnoty Gospodarczej – opartej o polityczno-militarny pakt NATO.
To w perspektywie Traktatu Wersalskiego i układu transatlantyckiego możemy dostrzec podmiotowość Polski z jej ogromną wielomilionową diasporą osiedloną po obu stronach Atlantyku i dlatego Ignacy Jan Paderewski jest teraz patronem takich posłów do Parlamentu Europejskiego, którzy mając za zaplecze obywateli suwerennej Rzeczpospolitej, będą potrafili udźwignąć i nieść w sobie samych jej podmiotowość oraz pozycjonować siebie i Polskę w amalgamacie dzisiejszych europejskich sporów, tak jak osiągał to Paderewski na scenie politycznej, gdy miał trudniej, gdy dopiero „wygrywał Polskę na fortepianie”.
Takiemu zadaniu i wyzwaniu nie mogą, bo nie potrafią i nie chcą, sprostać kandydaci przebierający nogami, aby tylko pozbyć się kłopotu samodzielnego myślenia i pośpiesznie bezrefleksyjnie oddać kolejne enklawy suwerenności tworowi o wyraźnie zaznaczonych rzeczywistych centrach decyzyjnych. Faktyczną bierność tych postaw wbrew pustosłowiu o „odzyskiwaniu roli” symbolizuje przybranie przez rząd Tuska w roku 2011 znanej polskiej aktorki niemieckich filmów niemych jako patrona Prezydencji Polski w Unii. Hałas czyniony „na ulicy i zagranicą” to parawan nadziei na granie niemych ról w niemiecko-francuskim projekcie europejskim – granie pasywne (w odróżnieniu od pierwszoplanowych występów Poli Negri) – z wykorzystywaniem każdej szansy by siedzieć cicho w myśl francuskiej komendy Chiraca.
Aktualność Ignacego Jana Paderewskiego to również przypomnienie Europie wartości, które legły u podstaw jej istnienia, i jej nowoczesnej konstrukcji opartej o fundamentalne zapisy o samostanowieniu, równoprawności narodów i demokracji, które teraz też stanowią oś i rdzeń sporów o stan i wizje funkcjonowania Europy. Idee samostanowienia i suwerenności wytyczające perspektywy europejskie na przyszłość jako wielobarwnego koszyka narodów, gdy je współtworzył Ignacy Jan Paderewski, ciągle bywają zagrożone, a to nieopatrznymi wypowiedziami liderów politycznych, a to nowymi traktatami politycznymi i układami gospodarczymi, a to ogłaszaniem strategicznych decyzji światowej polityki obronnej w tym akurat dniu września, który symbolizuje właśnie powrót do XIX-wiecznej idei podziału Europy na obszary hegemonii rosyjskiej i niemieckiej.
Temu mogą się przeciwstawiać politycy nie zainteresowani oddalaniem Ameryki od Europy, nie urzeczeni i nie zwiedzeni nową lewicową edycją starych przekonań Hitlera: iż „wyobrażenie, że w tak ograniczonym „domu”, jakim jest Europa, utrzymanie różnego porządku prawnego i różnych wartości dla jednej wspólnoty mieszkańców, jest wyobrażeniem fałszywym” (przemówienie 7 marca 1936 przed Reichstagiem).
Przywołanie postaci Ignacego Jana Paderewskiego i jego osiągnięć artystycznych oraz dokonań na polu polityki światowej w obecnych przełomowych momentach to naturalny „powrót do przyszłości”, odczytanie źródeł i ciągłości strategii polskiej wpisującej się i samej układającej perspektywy ścieżek europejskich.
Potrzeba symbolicznej europejsko-amerykańskiej polskiej postaci jako patrona podmiotowej obecności Rzeczpospolitej w Unii Europejskiej i idei Wspólnoty Transatlantyckiej pojawia się, gdy w bliskiej nam przestrzeni geopolitycznej ścierają się wizje globalnego urządzania świata, w których poza wszystkim innym, różnie można odczytywać miejsce wyznaczane Europie i w konsekwencji miejsce Polski.
Jako pierwsza wyłania się właśnie Atlantycka wspólnota cywilizacyjna, która wyłania się nie bez trudności i spowolnień oraz regresów wynikłych z nagle pojawiających ideologicznie inspirowanych aberracji politycznego postrzegania konstelacji przeciwników i sojuszników na scenie globalnej. Ta wizja w układzie symbolicznym zakłada zachowanie znaczenia, a może i ponowną ekspansje w skali globalnej, systemu wartości, sposobu myślenia i organizacji społeczeństw, które zwykliśmy ogólnie nazywać cywilizacją łacińską, a wywodzimy z chrześcijaństwa, greckiej filozofii i rzymskiego prawa. W warstwie gospodarczej zaś implikuje kontynuację powstawania ogromnego, liczącego miliard ludności bloku współpracy i rozwoju władnego na długo, a może na zawsze zachować ekonomiczną dominacje w skali globalnej i oprzeć się konkurującym potęgom i takim koncepcjom geopolityczno-gospodarczym, jak wizja eurazjatycka z wiodąca rolą Chin lub Rosji.
Nie jest realistyczne odgrywanie ważnej podmiotowej roli w procesie integracji transatlantyckiej w sferze gospodarczej przez kraj o tak jak Polska małej wadze w ogólnych bilansach organizmów zlewających się jedno. Jednak Polska ma do odegrania podmiotową i wiodąca rolę właśnie w warstwie symbolicznej, przez dostarczanie na międzynarodowy i coraz bardziej agresywny rynek „propagandy i agitacji” obrzydzającej integrację transatlantycką (wielkie demonstracje przeciwników w Berlinie), przykładu swojego wskrzeszenia i istnienia, jako efektu zbliżenia europejsko-amerykańskiego w pierwszych dwóch dekadach XX, przed i po I Wojnie Światowej. Co więcej, w wymiarze integracji transatlantyckiej na podmiotowość i znaczenie wybija się cały ogromny region Trójmorza który spaja i spina ze sobą trzy wielkie śródlądowe zatoki Atlantyku, Adriatyk, Bałtyk i Morze Czarne.
Wybór przed jakim stoją Polacy 26 maja to nie zwykły wybór między opcjami politycznymi teraz funkcjonującymi, to wybór pamięci o przeszłości i symbolach podmiotowości, a przez to osób pozycjonujących Polskę w Unii i na świecie teraz i na przyszłość.
(autor jest wiceprzewodniczącym Międzynarodowego Towarzystwa Muzyki Polskiej im. Ignacego Jana Paderewskiego)
Warszawa 01 maja 2019