W Pegasusa wierzą wszyscy, w koniec rządów PiS – nikt

Po doliczeniu do 228 posłów PiS dwóch głosujących zazwyczaj z rządzącymi – osławionego bohatera afery byłego już wiceministra sportu Łukasza Mejzy oraz Zbigniewa Ajchlera, rachunek sił przedstawia się paradoksalnie, ale prawdziwie: 230 do 230. Jednak w polityce, inaczej niż w szachach i piłce nożnej, podobnie za to jak w tenisie i siatkówce, remisy nie istnieją. Ktoś wygrać musi.

Wśród opozycji… nie widać przekonania, że to ona wyjdzie zwycięsko z walki o komisję śledczą do zbadania inwigilacji z użyciem systemu Pegasus, zakupionego przez pisowskie władze od Izraelczyków za pośrednictwem rodzimej firmy, prowadzonej przez osoby powiązane kiedyś z Milicją Obywatelską i dawną komunistyczną służbę bezpieczeństwa.

Chociaż wciąż napływające coraz to nowe informacje bulwersują i powinny stać się wiatrem w żagle właśnie dla demaskatorów pegazowej afery.

Jak PiS dał zarobić pani kapitan 

Uskrzydlony koń mitologiczny, nabyty od sojusznika izraelskiego przez PiS dzięki kanałom milicyjno-esbeckim za sutą prowizję dla nich, powinien stać się dla rządzących koniem trojańskim lekkomyślnie wstawionym do fortecy. Jak się okazuje, dawna funkcjonariuszka służb PRL a późniejsza założycielka pośredniczącej w newralgicznej transakcji firmy Matic, co zarobiła na tym 8 mln zł, kapitan Ewa Chabros-Chromińska, gdy nie przeszła weryfikacji, przebywała w ZSRR oficjalnie jako żona przedstawiciela centrali Impexmetal, co ustalił renomowany dziennikarz śledczy Jarosław Jakimczyk, po którego artykule w “Życiu” Tomasza Wołka rząd Jerzego Buzka wydalił z Polski sporą grupę akredytowanych jako dyplomaci szpiegów rosyjskich. Kanadyjskie Citizen Lab związane z uniwersytetem w Toronto oraz fundacjami George’a Sorosa ujawniło, że oprócz osób o których już wcześniej wiadomo było, że Pegasusa użyto do ich inwigilacji, szpiegowano tym systemem również lidera AgroUnii Michała Kołodziejczaka, organizatora protestów rolników i hodowców, w tym blokad dróg oraz wystawiania przed Sejmem kapuścianych głów w powpinanymi w nie plakietkami z nazwiskami posłów, co głosowali za “piątką Kaczyńskiego”: nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt dyskryminujących rodzimych wytwórców, która ostatecznie upadła. 

Co więcej – z enuncjacji samych służb specjalnych wynika, że tylko w ostatnich latach używały one do inwigilacji nie wyłącznie Pegasusa ale równie skutecznego Predatora i jeszcze 1-3 innych systemów. Nie tylko ze względu na wcześniej zasygnalizowany kontekst wschodni nasuwają się tu słowa z “Przeglądu Wojska” Adama Mickiewicza, ustępu III części “Dziadów”: “Żeby rozróżnić pułki w tej piechocie / Trzeba mieć bystry wzrok naturalisty / Który przegląda wykopane w błocie / I gatunkuje, i nazywa glisty”.  Odłóżmy jednak żarty na bok. Bo to nie my przeglądamy, tylko oni.

Predator również jest oferowany przez izraelską firmę, tyle, że nie NSO Group jak Pegasus lecz Cytrox i Intellexę. Zwłaszcza tej ostatniej nie lekceważmy, bo w Europie a nie Izraelu dysponuje siecią aż sześciu centrów rozwojowych i laboratoriów badawczych. Sprzedała już Predatora Armenii, Arabii Saudyjskiej i Serbii chociaż także całkiem demokratycznej Grecji [1]. Groźne może okazać się dublowanie. Komu zablokują Pegasusa – używa Predatora. Skłania to do tego, by praktykom inwigilacji jak najszybciej przeciwdziałać.     

Opozycja rockmanowi nie ufa

Politycy opozycji parlamentarnej nie ufają jednak Pawłowi Kukizowi, którego wsparcie – a także zgodne wszystkich podwładnych z jego koła poselskiego – pozostaje niezbędne do przeforsowania wbrew PiS powołania komisji śledczej do spraw Pegasusa. Kukiz wprawdzie spotkania z innymi liderami odbył i jasno zastrzegł, że do powstania komisji doprowadzi, jeśli dane mu będzie stanąć na jej czele – ale na przykład w sprawach gospodarczych nawet w środę wciąż głosował tak jak PiS. Partnerzy z opozycji nie wierzą więc w  nagłe nawrócenie rockmana.

Pamięta się też, że w gronie tak szerokim, jakie rozmawia o komisji śledczej – od partii Razem Adriana Zandberga stanowiącej składową klubu Lewicy, poprzez PO-KO, PSL, Polskę 2050 Szymona Hołowni, koło Jarosława Gowina oraz Polskie Sprawy Agnieszki Ścigaj i Zbigniewa Girzyńskiego, świeżo w parlamencie reaktywowaną PPS aż po Konfederację Krzysztofa Bosaka i Janusza Korwin-Mikkego – nic się jeszcze nigdy w tym Sejmie nie udało. Fiaskiem okazał się na przykład zamiar odwołania wspólnymi siłami rekomendowanej przez PiS marszałek Elżbiety Witek. Pomysł nie wyszedł wcale z fazy embrionalnej.  I nie widać wielkiej nadziei w opozycji, że tym razem będzie inaczej.      

[1] por. Adrian Kotowski. Pegasus kontra Predator – narzędzia totalnej inwigilacji. Czym się różnią i co jest groźniejsze? Komputer Świat www.komputerswiat.pl z 22 grudnia 2021 

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 1

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here