Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało prezydenta Wrocławia, trzeciego co wielkości i znaczenia miasta w Polsce, Jacka Sutryka, w związku z aferą Collegium Humanum. Chociaż w oczywisty sposób jest za wcześnie i wiemy zbyt mało na to, by rozstrzygać o winie – nie ulega wątpliwości, że rządząca krajem a nie tylko Wrocławiem Koalicja Obywatelska ma poważny kłopot. Bo sama chciała go mieć.
W wiosennych wyborach samorządowych pojawiła się szansa dokonania realnej zmiany we Wrocławiu. Przeciwko Sutrykowi, utożsamianemu z butą i arogancją władzy, którą objawiał nawet w mediach społecznościowych oraz rozległymi interesami, o których mówiono wiele i nie najlepiej nie tylko nad Odrą – wystartowała Izabela Bodnar, poparta przez Trzecią Drogę. Obiecywała nowy ład we Wrocławiu. W pierwszej turze uzyskała znakomity wynik. W odpowiedzi media głównego nurtu ruszyły do obrony kandydata establishmentu. To pani Bodnar, a nie Sutrykowi stawiano zarzuty rozmaitych biznesowych uwikłań, które miały utrudnić jej przyszłe rządzenie. Atakowano jej rodzinę.
Zaś tuż przed drugą turą we Wrocławiu pojawił się Donald Tusk. Z poparciem dla kandydata Jacka Sutryka.
Faworyt wygrał, jednak Izabela Bodnar zdobywając jedną trzecią głosów – był to najlepszy wynik Polski 2050 i całej Trzeciej Drogi w większych miastach kraju – pokazała przynajmniej, że pojawiła się rzeczywista a nie wirtualna alternatywa dla jego rządów.
Sygnały alarmowe odnotować dało się dużo wcześniej. Sam fakt, że Sutryk, w 2018 r. zwyciężający już w pierwszej turze w pięć i pół roku później zmuszony jest stawać do drugiej dowodził niezbicie, że zaufanie i poparcie mieszkańców zwyczajnie roztrwonił. Tym bardziej, że poprzedników w ratuszu miał nie byle jakich: Bogdana Zdrojewskiego i niezależnego Rafała Dutkiewicza, którego sondowano nawet – co nie było żartem – w kwestii prezydentury kraju. Zaś o związkach Sutryka z Collegium Humanum wiedziano od dawna. I o obecności w tej aferze wątków rosyjskich, ukraińskich i uzbeckich. Podobnie jak o fakcie, że Sutryk dla siebie kupił korzystnie dom z basenem od prezesa klubu sportowego Sparta, który dotowało miasto.
Co o tym wszystkim mówią na wrocławskim Jagodnie, chciałoby się dziś zapytać… W mieście, symbolizującym wielką zmianę z 15 października ub. r. ideał sięgnął bruku. Ale to nie mieszkańcy Jagodna muszą się z tej sprawy wytłumaczyć, tylko premier Donald Tusk.