W kończącej się kampanii najprzyjemniejsze okazały się liczne spotkania z ludźmi. Niepokoi mnie jednak dominacja pieniądza, wydatkowanego z środków państwowych, a więc z kieszeni podatników. Tu widzę tę formę przemocy, przez którą obywatele tracą głos.
Dariusz Grabowski
kandydat PSL na posła Ziemi Radomskiej
– Liczne obietnice wyborcze okazały się tak daleko idące, że wiele z nich niepokoi przedsiębiorców – przestrzegł Dariusz Grabowski. Ekonomista i przedsiębiorca startuje w wyborach również po to, żeby ludzie, którzy w Polsce pracują, dają innym zatrudnienie i płacą tu podatki mieli w nowym Sejmie prawo głosu.
– Efekty pracy obywateli nie mogą być zawłaszczane przez państwo – wskazał kandydat PSL. Niebezpieczeństwo, że tak się stanie, dostrzega w buńczucznych zapowiedziach Jarosława Kaczyńskiego powstawania nowej elity. Grabowski przeciwstawił im słynne pytanie Jana Olszewskiego, którego był doradcą: – Czyja Polska? A także inne, które stawiał kiedyś niedawno zmarły Kornel Morawiecki: – Dla kogo Polska?
– Nie powinna ona być dla nowej partyjnej elity ani pewnych siebie urzędników – uważa Dariusz Grabowski.
W trakcie podsumowującej radomską kampanię konferencji prasowej kandydatowi towarzyszyła Anna Kowalczyk. – Moja firma usługowa zatrudnia trzy osoby. Nie wytrzyma 1500 zł ZUS – ostrzegła. Podobny efekt, utrudniający prowadzenie działalności gospodarczej da podniesienie płacy minimalnej. – Wiele firm będzie się zamykało. A pracownicy na zasiłek? – pytała.
Dariusz Grabowski przypomniał postulaty, z którymi idzie do wyborów. To emerytura bez podatku, czynsz, który nie powinien rosnąć powyżej poziomu inflacji oraz kwota wolna od podatku w wysokości 50 tys zł rocznie, która powinna stać się podstawą bogacenia się Polaków. Tym bardziej, że co roku w postaci dywidend i zysków zagranicznych koncernów 150 miliardów złotych wypływa z Polski.
W kampanii Grabowski upominał się o strażaków-ochotników, którzy zasługują na dodatek emerytalny, zaś godzina ich akcji ratującej ludzkie życie i mienie nie może być z oczywistych względów tańsza od minimalnej stawki za godzinę pracy.
Dariusz Grabowski proponuje, by w Radomiu powstało centrum wolności, upamiętniające protest robotników z czerwca 1976, którzy pierwsi wtedy się o nią upomnieli. Nowe centrum stałoby się miejscem debat, dotyczących polskiego patriotyzmu i przyszłości kraju, sensu wolności i twórczości. W Radomiu mogliby się spotykać historycy, artyści i filozofowie.
Również Radom powinien stać się siedzibą nowego Instytutu Badania Jakości Żywności Importowanej, kładącego tamę napływowi szkodliwych produktów. Może tu też powstać Centrum Targowe Polskiej Żywności, wykorzystujące zaplecze regionalnego sadownictwa i rolnictwa. Do Radomia warto przenieść ogólnopolską Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. To konkretne propozycje.
A rządzący z PiS, zapowiadający utworzenie nowego województwa mazowieckiego bez Warszawy, do końca kampanii nie sprecyzowali czy widzą w Radomiu siedzibę sejmiku czy wojewody – bo to samo równie ogólnikowo obiecywali w Siedlcach, Płocku czy Ciechanowie.

Dariusz Grabowski podziękował radomskim dziennikarzom za rzetelność, którą wykazali się w trakcie relacjonowania kampanii wyborczej. Zapowiedział też, że zbiórka podpisów pod wnioskiem o nadanie jednej z radomskich ulic imienia Ojca Huberta Czumy wspólnie z Regionem Ziemia Radomska Solidarności prowadzona będzie już po wyborach, żeby nie mieszać jej z kampanią.
Obejrzyj:
Najbardziej profesjonalna kampania wyborcza. Za dwa dni Darek będziesz Posłem. Tego Ci życzę.