Na puste łóżka wydano 7 mld zł, na zbędne obiekty 612 mln zł. Najwyższa Izba Kontroli złożyła dziewięć zawiadomień do prokuratury w sprawie niegospodarności związanej z pandemią, cztery z nich dotyczą szpitali tymczasowych. Prezentujący raport prezes Marian Banaś podkreślił, że nieprzewidziany charakter zadań nie usprawiedliwia marnotrawstwa.
Nie związany w żaden sposób z NIK ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej od spraw epidemii dr Paweł Grzesiowski liczbę nadmiarowych zgonów szacuje na ćwierć miliona. Wedle oficjalnych danych na COVID-19 oraz choroby współistniejące zmarło od marca 2020 r. 119 tys Polaków zaś zachorowało 6,5 mln.
Wnioski NIK do prokuratury w znacznej mierze dotyczą spraw, które już zyskały sobie posmak afer: jak zakup respiratorów i zakaz wstępu do lasu. Z analiz kontrolerów dowiadujemy się również, że wojewódzkie plany na wypadek pandemii podawały nieaktualne już wtedy szczegóły odnoszące się do personelu i obiektów medycznych. Należycie nie przygotowano się na drugą falę pandemii chociaż w odróżnieniu od wszystkiego, co stało się wcześniej, dawała się przewidzieć.
Szpitali tymczasowych przygotowano w Polsce więcej niż we wszystkich pozostałych krajach Unii Europejskiej. Przerabiano na nie najczęściej hale sportowe bądź targowe. Jaskółka w Tarnowie, uzdatniona kosztem 2,4 mln zł w ogóle nie zaczęła działać w nowej roli. Na wyposażenie szczecińskiej hali Netto wydano 29 mln zł chociaż nie przyjęła ani jednego pacjenta. Halę targową w Kielcach przekształcano w szpital tymczasowy na 300 łóżek ale przyjął on 29 pacjentów chociaż całe przedsięwzięcie kosztowało 20 mln zł. Wypada prawie po milionie złotych na pacjenta.
Jeszcze przed NIK opozycyjni posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński ujawnili, jak we Wrocławiu zablokowano prostsze w założeniu przekształcenie historycznej Hali Stulecia w szpital tymczasowy (rozwiązanie bliźniacze do warszawskiego, gdzie taką funkcję przejął na długo Stadion Narodowy znany z piłkarskiego Euro 2012) – po to, żeby wznieść nowy obiekt mający pełnić tę rolę. Na prywatnym terenie wystawienniczym. Działał… z przerwami. Uznano go za najdroższy w kraju.
Również parlamentarzyści ogłosili bulwersujące szczegóły afery z zakupem sprzętu medycznego, której beneficjentem stał się międzynarodowy handlarz bronią, chociaż zawczasu ostrzegały przed nim wyspecjalizowane organizacje spoza Polski.
Raport Banasia zbiera fakty w znacznej mierze znane, ale ich suma okazuje się porażająca, zwłaszcza w zestawieniu ze złowrogimi statystykami ofiar pandemii.
Rządzący zareagowali na treść raportu głównie wypominaniem prezesowi NIK Marianowi Banasiowi, że jego syn Jakub kandyduje do Sejmu z listy opozycyjnej Konfederacji. Prezes Banaś, przed laty znany opozycjonista nurtu niepodległościowego (w stanie wojennym jako student więziony był przez półtora roku) a w nowej Polsce szef skarbówki, został wskazany na obecne stanowisko przez PiS. Później jednak wykazał się niezależnością od władzy i odmówił podania się do dymisji. W publicznych wystąpieniach chętnie odwołuje się do tradycji międzywojennej NIK, kiedy instytucja ta wykazywała się bezstronnością i publikowała również kłopotliwe dla rządzących raporty.