Rafał Trzaskowski tworzy ruch społeczny, Platforma Obywatelska już mu nie wystarczy. 

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że drugi w niedawnych wyborach prezydenckich Trzaskowski przystąpi niebawem do budowania własnego ruchu społecznego. Jego premiera nastąpić ma w postaci mityngu w Gdańsku, z odwołaniem się do solidarnościowej tradycji i symboliki oraz postaci prezydenta Adamowicza, zaś uczestnikami staną się m.in. samorządowcy. W Platformie Obywatelskiej, która w niedawnych wyborach wystawiła go już w trakcie kampanii, po wycofaniu poprzedniej kandydatki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, plany te wzbudzają minorowe nastroje.

– To rozwałka – ocenia nasze źródło w PO.
W każdym razie dla partii to kwestia kłopotliwa. Trzaskowski swoje działania może uzasadnić chęcią wyprzedzania aktywności Szymona Hołowni, który już zapowiedział budowanie ruchu Polska 2050 o podobnej formule, do jakiej przymierza się prezydent Warszawy. Paradoks polega więc na tym, że swoje działania Trzaskowski może prowadzić jawnie, a Platformie niezręcznie przyjdzie je krytykować. Nie da się przecież ukryć, że wiele osób zaangażowanych w jego kampanię zwłaszcza przed druga turą nie przystąpi do partii, ale bardziej otwarta formuła organizacyjna nie wzbudzi ich sprzeciwu.

Dla Borysa Budki, przewodniczącego PO, który promował kandydaturę Trzaskowskiego – bo Kidawę-Błońską wystawił jeszcze poprzedni lider Grzegorz Schetyna – oznacza to trudną sytuację. Z jednej strony nie może lekceważyć popularności Trzaskowskiego (10 mln głosów), z drugiej nie wzmocni przecież rodzącej się konkurencji, która Platformę w dotychczasowej jej formule może… uczynić zbędną.

Wszystko inaczej czyli Polska głosuje wbrew stereotypom

W ubogim Włocławku zdecydowanie wygrał Rafał Trzaskowski (60 proc poparcia). Przegrał za to w Rybniku, chociaż stamtąd pochodzi jego żona, co w kampanii bardzo eksponował, kończąc tam i zaczynając objazd kraju. Za Trzaskowskim głosowały za to górnicze Zabrze i Chorzów. Wschód opowiedział się za Andrzejem Dudą, ale nie dotyczy to wielkich miast: prezydent przegrał bowiem w Lublinie i Białymstoku a także nie zaliczanych do metropolii Suwałkach, Sejnach i Hajnówce. Urzędujący prezydent zwyciężył także w zamożnym Zakopanem. Ale przegrał w Toruniu, siedzibie wspierającego go dzielnie Radia Maryja.

Read more

Oba ośrodki – skupiony wokół Budki i Trzaskowskiego – mogą rywalizować również o miano partnera Hołowni, jeśli ten ostatni nie zdecyduje się na samodzielne działanie.
Oznacza to otwarcie drogi do gry, kto stanie się drugą siłą polityczną w Polsce.
Co znaczące – jeśli nawet zamiar Trzaskowskiego się nie powiedzie, pozostanie on przynajmniej na trzy lata prezydentem Warszawy. I trudno przyjdzie PO znaleźć innego kandydata na przyszłość. Daje mu to rzadki w polityce komfort minimalizacji ryzyka.
Do tej pory wydawało się, że Budce przyjdzie walczyć o dalsze pełnienie funkcji przewodniczącego – teraz okazuje się, że o spójność partii. I znowu paradoksalnie zawirowanie zwiększa jego szanse na utrzymanie przywództwa.

Zabawne dla tych, którzy pamiętają kampanię okazuje się zapowiadane zaangażowanie samorządowców w nową inicjatywę: stanowiło to bowiem piętę achillesową, przed wyborami Trzaskowski chętnie pojawiał się publicznie w towarzystwie burmistrzów i prezydentów miast z Platformy, nie przyciągnął jednak niezależnych jakby się ich obawiał. Wieloletni włodarz Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz, teraz pełniący mandat senatora poparł ale… Szymona Hołownię.
Warto jednak pamiętać o losie wielu obiecujących inicjatyw w polskiej polityce: wśród nich prezydenckiej partii Aleksandra Kwaśniewskiego czy formacji mającej skupiać umiarkowanych zarówno z dawnego obozu PZPR jak i Solidarności a także “partii pracy”, która miała wyrosnąć z ruchu związkowego. Łączy je jedno: nigdy nie powstały. Zaś w kampanii poznaliśmy Trzaskowskiego jako zwiększającego stopniowo poparcie frontmana ale o jego zdolnościach organizatorskich wciąż niewiele da się powiedzieć. Również wycofanie się z tego pomysłu nic Trzaskowskiego nie będzie kosztować, co raczej nie zwiększy jego determinacji.

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 3.7 / 5. ilość głosów 3

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here