"Gazetę Wyborczą" kupuje już tylko 65 tys Polaków, to tylu, co liczba mieszkańców Gniezna lub Chełma Lubelskiego. Na początku lat 90, gdy u Adama Michnika miał się ukazać skandalizujący artykuł Jarosława Kurskiego o Mieczysławie Wachowskim, wówczas głównym totumfackim prezydenta Lecha Wałęsy - naszykowano nadzwyczajny 900-tysięcy nakład. Potem normą pozostawało pół miliona co dzień.