Liczącą prawie pięćdziesiąt milionów obywateli Argentyną, jeszcze sto lat temu równie zamożną jak Stany Zjednoczone, potem zubożoną przez populistów - rządzi ekonomista Javier Milei, prezydent spoza układu. Na początek ogłosił "terapię szokową", ale w odróżnieniu od tej za Leszka Balcerowicza w Polsce - już wywołała strajk generalny, zorganizowany przez związki zawodowe, u nas swego czasu ochoczo rozpościerające "parasol ochronny" nad rządem.