Odkąd dziewiętnastoletnia wtedy Dorota Masłowska wkraczając do literatury "Wojną polsko-ruską pod flagą biało czerwoną" dwie dekady temu wykazała się wyczuciem prawie profetycznym, bo sam tytuł stał się ikoną (chociaż rzecz traktuje o dresiarzu, a nie Władimirze Putinie) - wiemy już, że warto bacznie śledzić kolejne "wejścia smoka" zgotowane rodzimej prozie przez ambitnych debiutantów. Potwierdza to "Moja tratwa" autorstwa 21-letniej studentki prawa Julii Wierzbickiej. Thriller, ale nie błahy.