Dyżurna beztroska władzy mogłaby śmieszyć, gdyby w grę nie wchodziły życie i zdrowie Polaków. Premiera Mateusza Morawieckiego zwolennicy porównują do Harry’ego Pottera, przeciwnicy do Pinokia, ale na wodza wojny z zarazą się nie nadaje. Stąd nagły wzrost zaufania do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, bo w jakiejś władzy obywatele chcą mieć oparcie. Nie znajdą go w Andrzeju Dudzie, który liczy, że gospodarskimi wizytami w szpitalach z ustawkami z udziałem dyrektorów i radnych PiS w roli ratowników odwróci logikę sondaży i rozstrzygnie wybory w pierwszej turze, w sytuacji gdy rywale pozbawieni są możliwości prowadzenia kampanii.