Tag: Pegasus
Zagrożenie jednoczy opozycję…
Teraz pozostaje tylko najtrudniejsze: wygrać głosowanie. Jak wiadomo, zwykle opozycji się to nie udawało. Teraz siły arytmetycznie prezentują się niemal równo, ale to PiS objawiał dotychczas większą zdolność mobilizacji.
Szpiegowskie dane wypłynęły za granicę
Wydaje się, że cały czas dysponentem i operatorem systemu pozostaje firma izraelska, z którą władze polskie, zresztą jeszcze z wykorzystaniem pośrednika, transakcję zawarły. Zachowuje ona dostęp do danych przechowywanych w telefonach czy komputerach osób, które zostały w Polsce objęte inwigilacją z wykorzystaniem systemu Pegasus. Włamania do telefonu dokonywano za pośrednictwem międzynarodowej sieci komputerowej. Dane wrażliwe, cała zawartość telefonu, chroniona klauzulą prywatności, wszystko to trafia za granicę. Żadna polska służba specjalna ani nawet sąd, który jakoby miał wydawać zgodę na użycie Pegasusa nie ma już wpływu, co się dalej z tymi danymi dzieje.
Technologia i denuncjatorzy
Francuski myśliciel Paul Virilio w książce "Bomba informacyjna" zauważał, że jeśli prawdą jest to, co sprawdzalne, to prawdę współczesnej nauki stanowi nie tyle zasięg postępu, ile rozmiary, jakie przybierają katastrofy technologiczne, które on powoduje. Problem inwigilacji wydaje się znakomicie to ilustrować.
Predator, Pegaz i parę innych bestii
Wśród opozycji... nie widać przekonania, że to ona wyjdzie zwycięsko z walki o komisję śledczą do zbadania inwigilacji z użyciem systemu Pegasus, zakupionego przez pisowskie władze od Izraelczyków za pośrednictwem rodzimej firmy, prowadzonej przez osoby powiązane kiedyś z Milicją Obywatelską i dawną komunistyczną służbę bezpieczeństwa.
Orwell powraca z Pegasusem
Gdy przed prawie czterdziestoleciem wprowadzano na rynek Macintosha, towarzyszyła temu reklama, że... już nie będzie jak u Orwella. Potem jednak przestało to być oczywiste.
Jak milicjanci na Pegasusie 40 mln zł zarobili
Z Michałem Szczerbą, warszawskim posłem Koalicji Obywatelskiej, rozmawia Łukasz Perzyna
Naprawdę żelazny
Obrona niezależności Najwyższej Izby Kontroli okazuje się niezbywalna dla demokracji. Opozycja, która wielu spraw nie rozumie, tę akurat pojąć musi. Czas zerwać z logiką TVN, że kto nie nasz, ten wróg.
Pokrzywdzeni i obłudni Inwigilacje małe i duże
Termin zawetowania przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, która pozbawiłaby TVN możliwości nadawania programu, specjalnie wybrano tak, żeby odwrócić uwagę od afery Pegasusa. Ale propaganda PiS szykuje całą zmasowaną akcję: po to, aby się wybielić w sprawie nielegalnych podsłuchów, przypomni sprawę inwigilacji prawicy, pokazując własnych liderów w roli ofiar a nie sprawców zła.
Jak Jaruzelski przodka Pegasusa od Maxwella kupił
To nie będzie opowieść budująca. Potężny ale też cieszący się dwuznaczną sławą w świecie magnat finansowy i prasowy Robert Maxwell (właściciel m.in. brukowca "Daily Mirror"), urodzony w Czechosłowacji Brytyjczyk, sprzedał w latach 80. komunistycznemu dyktatorowi ultranowoczesny system inwigilacji. Chociaż zarobił sam 2 mln dol tytułem prowizji, nieco go przy tym oszukał. Ale tylko trochę. Generał Wojciech Jaruzelski dostał system za który zapłacił, używał go jak umiał, tyle, że nie wiedział, że kluczem do niego dysponują również inni. Odtąd służby izraelskie znały sprawy opozycji równie dobrze jak SB. Pełen dostęp do tych samych danych zyskała CIA, tyle, że jeśli trzymać się poetyki znanej reklamy: Marusia nie dowiedziała się o Lidce. Izrael nie poznał możliwości Amerykanów.
Pegasus. Ten koń w państwie PiS nie wzbije się w powietrze
Pegasus pozostaje tylko narzędziem. Okazuje się zapewne przydatny w swojej podstawowej funkcji zbierania informacji o grupach terrorystycznych - podłączony do komórki, pozwala...